Tomasz Jaśkowiec, Czworaka rola

/ 29 kwietnia, 2017/ Artykuły, Tomasz Jaśkowiec

(Mt 13,1-9; Mt 4,1-12; Łk 8,4-8)

Przypowieść o siewcy, który rozsiewa ziarno na różne rodzaje gleby jest chyba jedną z najbardziej znanych w Biblii i jedną z nielicznych jakie zostały szczegółowo wyjaśnione. Jednak wydaje mi się, że wciąż pozostaje w niej pewna swoboda interpretacji. Generalnie uważa się, że dzieli ona wszystkich ludzi na cztery kategorie pod względem ich stosunku do Słowa Bożego. Być może jest to jedno z prawidłowych wyjaśnień.

Innym tłumaczeniem jest przyjęcie poszczególnych rodzajów gleby jako kolejnych etapów wzrostu człowieka, od tego który nie zwraca żadnej uwagi na wolę Boga, bo jej nie rozumie, aż do tego, kto jest Mu posłusznym w całym swoim życiu. Ta interpretacja ma swoje zalety, ale ja chciałbym zaproponować jeszcze inną możliwość. Przede wszystkim popatrzmy na nią jako skierowaną do społeczności zborowej, a nie ogółu ludzi na ziemi, gdyż w rzeczy samej opisuje ona ludzi, którzy słuchają Słowa Bożego. Również w ewangelicznych zborach są ludzie i wcale nie jest ich mało, których serca są tak twarde, że nic nie rozumieją z głoszonych do nich kazań, tak jakby ich w ogóle nie słyszeli. Oni to po nabożeństwach chętnie spędzają czas z innymi zborownikami, ale o przesłaniu usłyszanym przed chwilą nie są w stanie zbyt wiele powiedzieć. Praktycznie nie wnoszą one nic nowego do ich życia. To smutne, ale niestety prawdziwe.

Kolejny rodzaj ziemi oznacza tych, którzy słuchają Słowa Bożego i nawet Je rozumieją, ale nie biorą Go sobie do serca. Są płytcy i w kwestiach wiary funkcjonują tylko na płaszczyźnie intelektualnej, a ich chrześcijaństwo śmiało można nazwać cielesnym. Z nimi jednak można porozmawiać o sprawach wiary, gdyż mają swoje poglądy i przekonania, oraz jakiś bagaż własnych doświadczeń, doznań i emocji. Pod wpływem lektury Biblii doświadczyli pewnego rodzaju przemiany swojego sposobu myślenia, co niejednokrotnie rzutuje też na zmianę ich sposobu życia. Jednak nie są oni w stanie żyć według Bożego Słowa, gdyż ono samo w nich nie żyje (Jk 1,22-25). Co więcej nie są w stanie się ostać w niekorzystnych dla nich okolicznościach. Ucisk i cierpienie szybko odkryją ich powierzchowność i skłonią do odstępstwa od Boga. Jeżeli pełnią jakieś funkcje lub urzędy w swoich denominacjach lub zborach traktują to jako pewnego rodzaju sposób na życie doczesne, a nie pielgrzymowanie do nieba, gdyż najgłębsze intencje ich serca pozostają cielesne.

Trzecia rola to ci, którzy prawdziwie doświadczyli spotkania z Bogiem i potraktowali Jego Słowo poważnie. Zaznali więc obiecanej przemiany serca (Ez 11,17-21) i w swoim życiu odwrócili się od wielu grzechów. Ich problemem jest jednak to, że równocześnie biorą sobie do serca różne inne słowa, czy nauki nie pochodzące z nieba nie chcąc ich od siebie odrzucić. Ich świadomość jest przemieniona, ale ich serce skłania się do światowych wartości. Nie chcąc zrezygnować z tego co cielesne i doczesne (1J 2,15-17) próbują czerpać natchnienie do życia jakby z dwóch źródeł (1Kor 10,21-23). W jakimś sensie należą do Boga, ale równocześnie też do diabła. Niby są oblubienicą Chrystusa, a jednak nie dochowują Mu wierności, ani nie szukając własnego uświęcenia. A przecież nie da się na dłuższą metę służyć dwom panom (Mt 6,24), ani być przyjacielem Boga i świata równocześnie (Jk 4,4-5). To brak bojaźni Bożej i niezrozumienie Bożej świętości, oraz niewłaściwe pojmowanie Bożej miłości. Trzeba nam się nauczyć wybierać tylko Boga, bo inaczej On nas odrzuci od Siebie uznając za coś nieczystego i skalanego (Apk 3,16). Tacy ludzie nie przynoszą Bogu owocu, bo cielesne ideały i wartości trzymane w sercu uniemożliwiają życie w posłuszeństwie.

Czwarta rola symbolizuje prawdziwych wierzących, którzy całkowicie oddali się Chrystusowi, biorąc sobie do serca tylko Jego Słowo i żyjąc według Niego. Ich serca zostają odrodzone i tylko oni doświadczają wyjątkowej więzi z Bogiem starając się dochować Mu wierności zawsze i we wszystkim. Właściwym owocem przynoszącym chwałę Bogu jest nasze posłuszne Mu postępowanie wypływające ze szczerego serca. Np. Jezus powiedział: wybaczajcie innym jeżeli względem was zawinią, więc jeżeli zrobimy to trzydzieści razy, to tak jakbyśmy przynieśli owoc trzydziestokrotny wielokrotnie wcielając w życie to Słowo, które nosimy w sercu. W taki sposób jakby Je rozmnażamy. Owoc może być też dużo większy, chociaż nie wszystko od nas zależy. Wypełniając całą wolę Bożą osiągniemy zbawienie (Jk 1,25). Poznawanie Słowa Bożego też jest wypełnianiem Go, tak jak uczęszczanie na wspólne nabożeństwa, ale do zbawienia duszy potrzeba czegoś więcej (Rz 6,19-22; 8,3-13). Jezus powiedział, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem wychodzącym z ust Boga (Mt 4,4), ale powiedział również, że Jego pokarmem jest wypełnić wolę Jego Ojca (J 4,34).

Żaden zbór nie jest w stanie zbawić swoich członków, jednak każdy powinien dbać nie tylko o głoszenie zdrowej nauki, ale również o jej właściwe tłumaczenie, tak aby każdy słuchający mógł je właściwie zrozumieć, oraz o zaszczepianie w ludziach postawy szczerości i posłuszeństwa względem Boga, który przecież jest dobry i chce naszej bliskości (Oz 6,6). A jeżeli już umiejscowiliśmy siebie w czwartym rodzaju gleby to pozwólmy sobie na jeszcze jedną refleksję.

Popatrzmy na tą przypowieść raz jeszcze, ale tym razem bardziej drobiazgowo. Załóżmy, że w różnych kwestiach nauki Biblii możemy reprezentować różne rodzaje gleby. Być może na pewne Słowa jesteśmy w pełni otwarci, ale są też i takie na które nasze serce reaguje większym lub mniejszym oporem. Bywa również, że w wielu sprawach zajmujemy jakieś pośrednie stanowisko, będące kompromisem pomiędzy Słowem Bożym, a naszym źle pojętym interesem i dziwimy się, że nie przynosi ono w naszym życiu oczekiwanych owoców. Być może nasza postawa względem Boga ogólnie rzecz biorąc jest poprawna, ale nasze zrozumienie lub nastawienie do wielu pojedynczych fragmentów Jego Słowa pozostawia wiele do życzenia, a przez to ogranicza naszą zdolność do owocowania. Warto się chyba nad tym zastanowić i zweryfikować swoje serce, które ma skłonność do odstępowania od Boga (Jer 17,9), więc trzeba nam czuwać i mieć się na baczności, bo przeciwnik nasz nie śpi (1P 5,8), a przyjście Pana jest już bliskie (Mt 26,41; Mk 13,31-37; 1Kor 16,13-14).

Tomasz Jaśkowiec