Mariusz Socha, O sercu

/ 13 lutego, 2018/ Artykuły

 

„Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swojego serca, bo z niego tryska źródło życia ” Przyp. 4,23

Serce to najważniejszy organ ludzkiego ciała od którego zależą wszystkie inne. Serce w rozumieniu biblijnym (greckie słowo kardia występuje blisko 150 razy w Nowym Testamencie, a w całej biblii ponad 900) obejmuje zarówno ludzkie uczucia jak i umysł. To miejsce, gdzie kształtuje się wola człowieka i dochodzi do podejmowania decyzji, od których z kolei zależy kierunek, charakter i jakość życia człowieka. Serce jest obszarem walki duchowej utożsamianym z sumieniem człowieka, gdzie dochodzi do wybierania między dobrem a złem. W świecie, w którym żyjemy często słyszymy: „kieruj się sercem”, „idź za głosem serca”, „słuchaj co mówi ci serce”. Ludzie wypowiadając się w ten sposób mają na myśli wewnętrzny głos człowieka najczęściej związany z jego emocjami. Są też tacy, którzy zalecają : „kieruj się głosem rozsądku”, „bądź rozważny”. Ci z kolei uważają, że trzeba się kierować w życiu rozumem i intelektem, a organem który do tego służy jest ludzki mózg. Biblia dostarcza nam wielu informacji na temat serca, które dzielą ludzi na dwie kategorie ze względu na stosunek do Boga i Jego Słowa.  Serce człowieka może być twarde jak skała, jak diament i oporne wobec głosu Boga, albo mięsiste, wrażliwe i czułe na Jego Słowo. Człowiek, który posiada kamienne serce kieruje się swoimi pragnieniami i pożądliwościami, a biblia określa go cielesnym i duchowo martwym. Człowieka, który ufa takiemu sercu biblia nazywa głupim i przeklętym. Osoba natomiast, która posiada serce mięsiste to osoba żywa duchowo, taka która kieruje się bożymi przykazaniami i jej pragnieniem jest wypełnianie woli Boga. Takiego człowieka biblia nazywa duchowym, mądrym i błogosławionym w swoim działaniu. Serce Adama, pierwszego człowieka opisanego w biblii zostało zwiedzione i obumarło z powodu nieposłuszeństwa Bogu. Wszyscy jego potomkowie z nami włącznie przychodząc na ten świat dziedziczą takie serca i rodzą się duchowo martwi. Naszą ludzką słabością jest to, że patrzymy na to co zewnętrzne. Podziwiamy ludzką urodę, wygląd, strój, zgrabną sylwetkę. Zwracamy uwagę na status społeczny, na to jakim samochodem jeździmy, gdzie mieszkamy, jak i co jemy, w jakim obracamy się towarzystwie. Przypatrujemy się ludziom mając świadomość, że sami jesteśmy obserwowani. Porównujemy się z innymi, a towarzyszy nam często troska o to jak nas ludzie widzą, co o nas myślą i mówią, czy przypadkiem nie ujawniają się żadne z naszych słabości, bo nasz wizerunek mógłby ucierpieć. Oczywiście świadomi istnienia Boga i naszych powinności wobec Niego staramy się pokazać, że i w relacji z Najwyższym jesteśmy w porządku. Nasze chodzenie do kościoła, religijne gesty, pozdrowienia i zachowania, modlitwa przy posiłku, modlitwa w kościele(czasami po to,  aby ludzie widzieli i słyszeli, jak bardzo wierzącą osobą jestem) są niektórymi z zewnętrznych wyrazów naszej pobożności.

„A Pan rzekł do Samuela: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost. Nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to,  na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”. 1Sam 16,7

Nawet tak doświadczony i wielki sędzia w Izraelu jakim był Samuel nie był wolny od skłonności do oceniania na podstawie zewnętrznego wyglądu człowieka. Objął swój urząd po kapłanie Helim, który wraz ze swoimi synami poniósł bardzo srogą karę za złe sprawowanie swojej służby kapłańskiej. Samuel miał również pełną świadomość dlaczego król Saul został odrzucony przez Boga. Chociaż wyróżniał się swoim wyglądem zewnętrznym, jednak nie wypełniał poleceń Boga zwracając bardziej uwagę na ludzi i swój wizerunek. W obu przypadkach prorok Samuel był zwiastunem Bożego sądu, a jednak kiedy poszedł do domu Isajego namaścić nowego króla wciąż patrzył na wygląd zewnętrzny człowieka, ale to Bóg, który patrzy na serce wyznaczył nowego króla. Wiele możemy nauczyć się od króla Dawida, który choć nie był doskonały zwracał uwagę na swoje serce, starał się go strzec i pilnować jak wygląda ono w oczach Boga.

Największą potrzebę upadłego- martwego człowieka wyraża król Dawid w słowach: „Serce czyste stwórz we mnie o Boże, a ducha prawego odnów we mnie” Ps 51, 12. Wszyscy bowiem potrzebujemy duchowego odrodzenia, nowego wnętrza, nowego serca. O Chrystusie prorok Izajasz napisał: „Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać.” Syn cieśli z Nazaretu nie wyróżniał się w żaden sposób swoim wizerunkiem i zewnętrznym wyglądem. Wartością Jezusa było Jego serce i dlatego Bóg Ojciec, który na nie patrzył powiedział: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, Jego słuchajcie”. Serce Jezusa uwielbiało Ojca i Jego Słowo. Było żyzną glebą wydającą obfity plon. Jezus w swoim sercu umiał odeprzeć każdą pokusę szatana, nawet tę przez Słowo Boże, czy tę podaną przez przyjaciela, który chciał mu zaoszczędzić cierpień Golgoty. Pokarmem dla Jego serca było czynienie woli Ojca. Serce Jezusa było ciche, pokorne i nie szukało własnej chwały, ale zawsze chwały Ojca. Jezus kochał ludzi pomimo ich brudnych serc. Współczuł grzesznikom w ich cierpieniach i dlatego ich uzdrawiał, karmił, pocieszał, dawał wiarę i nadzieję, wskrzeszał z martwych, odpuszczał grzechy. Jezus wskazywał ludziom na cel swojego przyjścia pokazując miłujące serce Boga, który przyszedł, aby im służyć i za nich umrzeć. W swoim nauczaniu i kontaktach z ludźmi Jezus wielokrotnie wskazywał na kluczową sprawę serca człowieka. Nikodem zrozumiał, że jego religijne serce jest duchowo martwe, a on musi się na nowo narodzić. Faryzeusze zostali zganieni, że ich serca są zakłamane i stanowią źródło grzechów, które ich kalają. Bogaty młodzieniec zrozumiał, że w swoim sercu bardziej kocha swoje dobra niż ubogich i nie może być uczniem Jezusa. Judasz widząc zakłamanie swojego serca po tym jak zdradził najlepszego przyjaciela popełnił samobójstwo. Piotr płakał nad swoim sercem z powodu zaparcia się Pana i wiedział, że nie kocha Go bardziej niż inni uczniowie. To tylko niektóre z nowotestamentowych, najbardziej znanych przykładów pokazujących ludzką potrzebę nowego serca. Dla ludzi wierzących, znających biblię oczywiste jest, że to Duch Święty odradza człowieka na nowo i obdarowuje nowym sercem. To On uczy nas ewangelii i Słowa Bożego, prowadzi nas do pokuty, do wiary w sercu i wyznania ustami, że Jezus jest Panem, naszym Panem. Po czym możemy poznać, że mamy nowe serce? Biblijnie poprawnie odpowiemy po owocach, po zmianie życia i to prawda. Myślę, że z perspektywy serca król – psalmista udziela nam, równie cennej wskazówki:

„Rozkoszuj się Panem, a da ci czego życzy sobie serce twoje.” Ps. 37,4 .

Ludzie bardzo często chcieliby, aby Bóg spełniał pragnienia ich serc, egoistycznych, nieprzemienionych serc. Nie o takim sercu jednak pisze Dawid, bo ma na myśli serce rozkoszujące się Bogiem. To takie serce, które z radością poznaje Boga i Jego Słowo. Osoba o takim sercu pragnie naśladować Jezusa i żyć w taki sposób jak On. Miłość do Jezusa sprawia, że szuka w życiu tego co Jemu się podoba, co Jego cieszy, czego On oczekuje. Przykładem takiej osoby może być dyszący groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom Pańskim młody faryzeusz Saul przemieniony w najgorliwszego z apostołów Jezusa. Kiedy jego serce zostało przemienione tak opisuje on stan swojego serca i jego pragnienia:

„Ale wszystko to, co mi było zyskiem , uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości , jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w Nim…Żeby poznać Go i doznać mocy zmartwychwstania Jego i uczestniczyć w cierpieniach Jego, stając się podobnym do Niego w Jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania.” Flp 3,7-11

Czy nie jest to serce rozkoszujące się Jezusem? Czy Bóg nie spełnia pragnień takiego serca? Czy nie jest to najlepszy sposób na utrzymanie swojego serca w czujności i strzeżenie go? Apostoł Paweł przeżywając głębię relacji ze Zbawicielem pragnął tego samego dla swoich uczniów, dlatego modlił się w taki sposób:

„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według  bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha Jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość i wysokość i głębokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.” Ef 3,14-19

Wierzę, że Bóg wysłuchał i tą modlitwę Pawła bo płynęła z głębi serca rozkoszującego się Bogiem. Najlepszym co go spotkało w życiu, było to, że spotkał Jezusa, który zmienił jego serce, darował mu nowe życie i objawił siebie, a wykonanie Jego planu dla swojego życia stało się przez to jego pasją.

A jak jest z naszymi sercami? Czy też rozkoszujemy się w nich Bogiem? Przecież spotkaliśmy tego samego Jezusa. Czy pragnieniem naszego serca jest poznawanie Go i doznawanie Jego mocy? Czy z pasją wypełniamy Jego plan dla naszego życia? Czy jesteśmy gotowi uwielbić Go każdym aspektem naszego życia, zarówno życiem jak i śmiercią? Nie zapominajmy, że Bóg patrzy na serce.

Mariusz Socha