Tomasz Jaśkowiec, Problemy ze współczesnym kalwinizmem
Z woli Bożej przyszło nam żyć w XXI wieku i jako Dzieci Boże podobnie jak wielu przed nami odnosimy wrażenie, że istotnie żyjemy w czasach ostatecznych. Podstawą takiego myślenia nie są kataklizmy i przeróżne anomalia pogodowe nawiedzające nas coraz częściej, ani nawet nowiny docierające do nas z Izraela o przygotowaniach do odbudowy Świątyni Jerozolimskiej, oraz rychłym objawieniu się antychrysta, ale przede wszystkim obserwacja pogarszających się stosunków międzyludzkich (2Tym 3,1-5), oraz ogromna ilość nauk zwodniczych (2Tym 4,3-4) opartych nie tylko na różnych interpretacjach Słowa Bożego, ale również jakiejś wiedzy tajemnej, ponadnaturalnych objawieniach, czy czyjejś rzekomej bliskości z Bogiem. I jak tu wśród takiej obfitości różnego rodzaju propozycji odnaleźć prawdziwe poznanie Boga? Klęska urodzaju może mieć tak samo uciążliwe skutki jak samotność w tłumie. Ponadto czym więcej ktoś używa fragmentów biblijnych, tym trudniej postronnemu obserwatorowi zorientować się, że jest oszukiwany. Gdyż pomimo używania chrześcijańskiego słownictwa przesłanie różnych doktryn pseudochrześcijańskich jest zwykle zupełnie odmienne od przesłania Biblii. Ich nauka i praktyka łączą w sobie elementy chrześcijaństwa, ludzkich pomysłów, oraz pogańskich kultów. Wcześniej czy później stają więc w opozycji do Słowa Bożego (choć nie zawsze od początku poglądy różnych grup, wspólnot, czy organizacji są łatwe do zdiagnozowania jako odstępcze). Oni to kwestionują prawdziwość Bożych obietnic (2P 3,3-4), a zwolennicy wielu z nich znajdują się również wśród wierzących (Dz 20,29-30). Dodatkowo obserwujemy ogromne zainteresowanie naukami i praktykami Dalekiego Wschodu, Starożytnego Egiptu, czy innych pogańskich religii. Widzimy potężny ruch ekumeniczny mieszający w imię pozornej jedności doktryny różnych wyznań chrześcijańskich i niechrześcijańskich, co w przyszłości z pewnością uczyni ich uczestników zupełnie bezowocnymi dla Boga. Czy jednak my – ewangeliczni protestanci możemy czuć się w takim środowisku i czasach zupełnie bezpieczni? Pozornie tak, a nawet dobrze wypadamy na takim tle, ale patrząc na Boże standardy zawarte w Biblii mamy się czego obawiać. Całe to zewnętrzne zamieszanie nie wpływa korzystnie na nasze zaangażowanie (Mt 24,11-12), a to niestety dopiero początek boleści (Mt 24,3-14). Już bowiem widać wiele niepokojących symptomów w konserwatywnych zborach gdzie postawa wielu niby wierzących upodabnia się do postawy członków parafii katolickich, czy ewangelickich, a przecież w biblijnym chrześcijaństwie zupełnie nie o to chodzi. Pochylmy się na Słowem Bożym, aby choć trochę zrozumieć intencję Stwórcy. (Użyte w tekście wersety podaję w przekładzie Biblii Warszawskiej, ale oczywiście zachęcam do sprawdzania ich w różnych innych przekładach).
A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj. (2Tym 4,3-4)
A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, (1Tym 4,1)
Wiedzcie przede wszystkim to, że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia. (2P 3,3-4)
Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. (Dz 20,29-30)
I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. (Mt 24,11-12)
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. (2Tym 4,3-4)
WIEDZA
Błędnym lecz dość powszechnym zjawiskiem naszych (ale nie tylko) czasów jest przekonanie, że posiadana przez nas wiedza jest wyrazem naszej wiary i zapewnia nam wejście do Królestwa Niebieskiego. To sprawia, że inwestujemy we własne przekonania lekceważąc praktykowanie Słowa Bożego, społeczności świętych, modlitwy indywidualnej i wspólnej, czy służbę dla Boga. Wielu pozornie wierzących przestaje odwiedzać zbory, albo udają się tam gdzie głoszona nauka nie wzbudza w nich poczucia winy. To zaś sprawia, że nie mało pastorów rezygnuje z głoszenia pełnej Ewangelii Jezusa Chrystusa koncentrując się na naukach, które są miłe cielesnemu człowiekowi, po to żeby nie tracić członków swoich społeczności. Tak też zbory ewangeliczne stają się coraz bardziej liberalne, zalewane przez różne fale charyzmatyczności, świeckości i pseudożydowskich zwyczajów. Coraz trudniej posłuchać prawdziwie krzepiącego rzetelnego nauczania biblijnego, podobnie jak coraz trudniej spotkać gorliwych wierzących rozkochanych w swoim Bogu. Wydaje się, że czasy oddawania życia za wiarę przeminęły, bo ludziom nie zależy dzisiaj, aż tak bardzo na podążaniu za prawdą. Bardzo wielu tak zwanych wierzących ma zupełnie inne priorytety. Natomiast toczące się jeszcze tu i ówdzie spory teologiczne mają raczej charakter ambicjonalny niż praktyczny i przynoszą więcej szkody, niż pożytku Kościołowi Bożemu. Spłyca się i przedefiniowuje znaczenie wielu prawd biblijnych nie w celu przybliżania ich człowiekowi, ale po to, aby były bliższe naszym oczekiwaniom. Mnożą się kłótnie i spory, powstające stronnictwa potrafią się nie tylko nienawidzić, ale również otwarcie zwalczać. Ludzi psuje władza, pieniądze i ich cielesne ambicje niejednokrotnie podszyte kompleksami, strachem, czy pychą, które dają znać o sobie zwłaszcza w czasie konfliktów. To bardzo przykre, ale niestety prawdziwe. Natomiast Słowo Boże o którym wciąż jeszcze dość dużo się mówi ma coraz mniejsze znaczenie w życiu codziennym, a to właśnie przełożenie naszego poznania na życie codzienne powinno być dla nas najważniejsze.
Początek doktryny
Jednym z największych konfliktów zrodzonych w łonie kościoła protestanckiego jest spór kalwinistyczno-arminiański. Zwięzły system teologiczny znany obecnie pod nazwą TULIP jest wyrazem wiary naśladowców Kalwina. Skonstruowano go w latach 1618-1619 na Synodzie w Dordrechcie i był on odpowiedzią na postulaty zwolenników Jakuba Hermanna znanego bardziej jako Arminiusa (od łacińskiej wersji jego nazwiska). Spór ten rozpoczął się jednak sporo wcześniej lecz dopiero po śmierci Arminiusa w 1610 roku jego zwolennicy zwani później arminianami sformułowali swoje postulaty w formie pięciopunktowej remonstrancji (czyli protestu). Oni sami uważali je za postępowe w stosunku do powszechnie przyjętej interpretacji nauki Biblii domagając się zweryfikowania obowiązującej wersji reformowanej zwanej kalwinizmem. Owych protestantów wśród protestantów nazywanych również remonstrantami po synodzie w Dord uznano za odstępców od wiary i ścigano jak heretyków. Jednak w tamtym czasie różnice między obiema stronami wydają się być dużo mniejsze niż to ma miejsce obecnie. Osoby bardziej zainteresowane uchwalonymi na tym synodzie postulatami mogą sobie je przejrzeć w internecie np. na stronie http://www.literatura.hg.pl/dort.htm). Czy była to słuszna decyzja, oraz co mogło mieć na nią decydujący wpływ, to dzisiaj trudno powiedzieć. Myślę, że każdy z nas sam powinien postarać się wypracować sobie jakieś zrozumienie w tej sprawie. Praktycznie do dnia dzisiejszego spór ten nie został oficjalnie rozstrzygnięty, a postulaty Arminiusa stały się w wielu środowiskach chrześcijańskich powszechnie akceptowane. Niepokojący jest jednak fakt, że w wielu tak zwanych radykalnych środowiskach obserwujemy wręcz modę na powrót do doktryny kalwinistycznej. Mój niepokój nie dotyczy samej nauki Kalwina (aż tak bardzo nie chcę ingerować w czyjeś przekonania jeżeli tylko są szczere), co raczej sposobu jej współczesnej interpretacji. Niestety również po drugiej stronie barykady widzimy niejednokrotnie skrajne postawy, co niestety nie pomaga w osiągnięciu porozumienia opartego na wzajemnym szacunku.
Zła logika
Wydaje się, że współcześnie najpopularniejsza wersja TULIP-u przynosi jej wyznawcom więcej szkody niż pożytku. Głosi się bowiem, że skoro Bóg bezwarunkowo wybrał jednych ludzi do zbawienia, a innych pozostawił na zagładę, to inne sprawy nie mają większego znaczenia. Można wprawdzie próbować dociekać, w której się jest grupie (zwykle kalwiniści uznają, że skoro mają świadomość predestynacji, to znajdują się w gronie wybranych), ale tak czy inaczej nie zmienia to wyniku dokonanego wcześniej przez Boga wyboru. Co więcej posiadanego zbawienia nie można stracić, gdyż sam Bóg (w rozumieniu kalwinistycznym) opierając się na swym suwerennym wyborze dokończy dzieła, które rozpoczął względem tych których sobie wybrał niezależnie od ich czynów (one zresztą muszą być dobre wśród ludzi pozostających pod szczególnym wpływem Boga). Tak więc coraz częściej przyjmuje się, że najwłaściwszym postępowaniem jest robienie tego co nas pociąga, gdyż wybranych pociągać będzie sam Bóg ku zbawieniu. To dość wygodne przekonanie zupełnie niezachęcające człowieka wierzącego do walki o swoją wiarę, świętość i dobre postępowanie przed Bogiem. Jeżeli jednak miałoby się okazać, że idziemy do piekła, to i tak przecież nie nasza to wina i cokolwiek byśmy tylko uczynili nie jesteśmy przecież w stanie tego zmienić, więc po co się szarpać, starać i trudzić. Tak współcześnie wielu zwłaszcza młodych ludzi podchodzi do jednej z największych doktryn religijnych. To zaś kończy się coraz większymi problemami życiowymi i gmatwaniem nauki Biblii. Jednak dość często zwolennicy TULIP-u nie chcą się do tego przyznawać powołując się na osiągnięcia Reformacji gloryfikują naukę tamtych czasów, chociaż sami zbyt dobrze nie rozumieją o czym mówią, ani do czego innych starają się przekonać (1Tym 1,3-7).
Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my i nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary. A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej, czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę, chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą. (1Tym 1,3-7)
Wartość Reformacji
Reformacja jest bliska sercom wielu nie tylko ewangelicznie wierzących ludzi. Powszechnie uznaje się, że Marcin Luter (1483-1546) zapoczątkował ją swoimi 95 tezami przybitymi do drzwi zakonu w Wittenberdze w 1917 roku. Gdyby nie fakt, że sytuacja społeczno-polityczna tamtych czasów dojrzała już do poważnych zmian z pewnością podzieliłby los Jana Husa spalonego na stosie około stu lat wcześniej (1415). Zarówno postawa niemieckich książąt, jak i wynalezienie czcionki drukarskiej, zagrożenie Tureckie, rozpasanie duchowieństwa KRK, oraz jego zupełnie błędne rozumienie drogi zbawienia miały swój wpływ na rozwój sytuacji w Europie, co wcale nie umniejsza roli Lutra znajdującego się w centrum tych wydarzeń. W jakimś sensie Europę tamtych czasów możemy porównać do stogu suchego siana, do podpalenia którego wystarczyła jedna zapałka. Tą Bożą zapałką stał się Marcin Luter, ale nie tylko on. Bohaterów Reformacji było sporo, a o wielu z nich nawet nie słyszeliśmy. Tak więc to Bóg przygotował zarówno to dzieło, jak i zapałki, aby rozpalić na nowo ogień wiary w Europie. Wiele osób uważa, że stało się to jakby trochę przypadkowo, gdyż sam Marcin myślał raczej o przeciwstawieniu się zepsuciu w Kościele Rzymsko-Katolickim (KRK) i jego reformie niż tworzeniu nowego kościoła. Reformacja zaskoczyła więc nawet samego Lutra, zmieniając oblicze Europy, a Marcin Luter przez wielu został zapamiętany jako piewca łaski Bożej osiąganej przez wiarę (Ef 2,4-9). Podstawą nauki Reformacji były powszechnie znane hasła: sola Scriptura – jedynie Pismo, sola fide – jedynie wiara, sola gratia – jedynie łaska, sola Christus – jedynie Chrystus i sola Verbum – jedynie Słowo, z którymi wielu z nas się zgadza. Luter wywyższył Słowo Boże ponad wszelką ludzką naukę jako jedyną podstawę naszej wiedzy o Bogu i Jego planach względem nas (2Tym 1,9-10; Heb 4,12). Na tej podstawie absolutnie słusznie uznał Jezusa Chrystusa za jedyną drogę do Ojca (J 14,6; Dz 4,10-12), naszą wiarę za jedyny sposób zjednoczenia się z Chrystusem (Rz 3,21-26; Gal 2,15-16), a Bożą łaskę będącą wynikiem Bożej miłości i dobroci za podstawę naszego zbawienia (Rz 5,14-18; Rz 6,23). Osobiście nie do końca się zgadzam z ostatnią zasadą (sola Verbum), która o ile dobrze rozumiem miała znaczyć, że tam gdzie głoszone jest Słowo Boże, tam jest Królestwo Boże, chociaż doceniam owoce tej doktryny wręcz zmuszającej ludzi do słuchania nauki Biblii. Jednak w moim odczuciu Słowo Boże w kwestii naszego zbawienia nie działa automatycznie lecz musi zostać świadomie i dobrowolnie przyjęte do serca, gdzie może się rozwijać i wydawać owoce.
… ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem – łaską zbawieni jesteście – i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. (Gal 2,4-9)
… który nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami, a teraz objawionej przez przyjście Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelię, (2Tym 1,9-10)
Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; (Heb 4,12)
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. (J 4,12)
… to niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami. On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. (Dz 4,10-13)
… lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, który miał przyjść. Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa. I nie tak ma się sprawa z darem, jak ze skutkiem grzechu jednego człowieka; albowiem wyrok za jeden upadek przyniósł potępienie, ale dar łaski przynosi usprawiedliwienie z wielu upadków. Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi. (Rz 5,14-18)
Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa. (Rz 3,21-26)
My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie grzesznikami z pogan, wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek. (Gal 2,15-16)
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz 6,23)
Źródła nauki
Jak już wspominałem Marcin Luter nie był jedynym wielkim bohaterem Reformacji, obok niego jako ojców Reformacji wymienia się zwykle Huldrycha Zwingliego i Jana Kalwina (działających głównie na terenie Szwajcarii, Luter działał na terenie Niemiec). Niejednokrotnie (w zależności od podejścia do sprawy) wśród ojców Reformacji wymienia się też Erazma z Roterdamu (1466-1536) i Augustyna z Hiponny (354-430). Ten pierwszy głosił nauki zbliżone do nauk Reformacji, jeszcze przed wystąpieniem Lutra. Szydząc ze średniowiecznej religijności i obśmiewając doktryny katolickie otwierał oczy wielu zachęcając ich do samodzielnego myślenia. Chociaż sam nigdy nie przyłączył się do Protestantów, to jednak jego rola w promowaniu głównych idei Reformacji (zwłaszcza w początkowym okresie), oraz obnażaniu zepsucia duszpasterzy KRK była ogromna. Równie znaczący, jeżeli nie większy, wpływ na doktrynę Reformacji miała twórczość Augustyna, którego gorącymi zwolennikami byli zarówno Luter, jak i Kalwin (on może nawet bardziej). Tak jak Lutra większość ludzi wierzących kojarzy z nauką o zbawieniu z łaski przez wiarę, tak też Kalwina bardzo wielu kojarzy z nauką podkreślającą suwerenność Boga. Jak Marcin zakwestionował drogę zbawienia opartą na uczynkach, odpustach i sakramentach praktykowanych w KRK, tak Jan zakwestionował możliwość oddzielania ludzi od ich zbawienia przez przedstawicieli KRK, co było w tamtych czasach głównym narzędziem wymuszającym posłuszeństwo (nie tylko ludu, ale nawet wielkich cesarzy). Każdy człowiek żyjący w tamtych czasach bał się ekskomuniki (miała ona bowiem swój wymiar duchowy i doczesny) tak, że niewiele osób tamtej epoki nie odczuwało przed nią lęku. Mało kto też zdawał sobie sprawę z tego, że człowiek nie jest w stanie zmienić Bożych postanowień. Tylko Bóg jest suwerennym władcą nieba i ziemi, a to znaczy, że panuje nad wszystkim i wszystkimi tak, że nikt nie ma możliwości Nim manipulować (papiści posuwali się nawet do głoszenia wyższości kapłana KRK na Bogiem, gdyż uważali, że bez woli kapłana Bóg nic sam nie czyni). Skoro więc Bóg w Swym Słowie podał warunki według których w przyszłości będzie sądził świat, to tak też będzie niezależnie od tego, czy jakimś ludziom się to mniej lub bardziej podoba. Sąd i wyrok w kwestii naszego zbawienia, czyli wieczności każdego człowieka należy wyłącznie do Niego. Prawdopodobnie na podstawie takiego sposobu myślenia powstała nauka o bezwarunkowym wybraniu po raz pierwszy głoszona przez Augustyna, a z czasem przejęta przez reformatorów. Z pewnością wpływ na naukę Reformacji miała również twórczość Johna Wicliffa (1329-1384) będącego profesorem Oksfordu, który założył ruch wędrownych głosicieli nauki Biblii (lolardów) propagujących jego idee. Twórczość Wicliffa była natchnieniem dla czeskiego reformatora Jana Husa (1370-1415). Obaj więc są również uważani za prekursorów Reformacji, gdyż głosili bardzo wiele z idei przyjętych przez Nią. Zapewne ich twórczość i doświadczenia wsparły i wzbogaciły działalność reformatorów.
Wpływ papistów
Nie każdy potrafi wczuć się w klimat Reformacji, który był naprawdę dość złożony. Bracia biblijnie wierzący zwani protestantami odważyli się przeciwstawić i wytknąć błędy największej potędze ówczesnego świata. Tylko Bóg mógł ich w takiej sytuacji wybawić z ich rąk. Papiści (bo tak nazywano zwolenników papiestwa) mieli przeogromne wpływy i władzę, a zgodnie z panującym przekonaniem zgodnie z wolą Boga panowali nawet nad władzą świecką. Papież był w stanie obalać królów, a nawet cesarzy, wywyższać swoich popleczników, zwoływać krucjaty wojenne przeciwko wrogom KRK, oraz dosłownie zmieniać losy całych narodów. Jego władza była ogromna. To właśnie w cieniu wszechpotężnego papiestwa wyrosła Reformacja, która mimo wszystko nie ustrzegła się jego wpływu na własny sposób myślenia i postępowania świata. Gdy już stało się oczywiste, że nie ma nadziei na żadne pojednanie z papiestwem nasi reformatorzy we wszystkim co robili musieli zwracać uwagę na postępowanie swojego największego po ludzku rzecz biorąc wroga. Dlatego też zarówno ich decyzje jak i doktryna teologiczna była skażona antypapizmem (czemu trudno się dziwić). To było bardzo ważne nie tylko z teologicznego punktu widzenia. Dlatego też wiele doktryn zostało tak skonstruowanych, aby stanowiły absolutną przeciwwagę dla nauki katolickiej. Np. jedno z głównych haseł Reformacji: Tylko Pismo, nie było jedynie wywyższeniem Słowa Bożego, ale również jedyną płaszczyzną na której protestanci byli w stanie wygrać w dyskusjach teologicznych z katolikami. Gdyby brano pod uwagę różne inne nauki ludzkie, sobory, objawienia i encykliki papieskie, to udowodnienie czegokolwiek nie tylko w sprawie naszego zbawienia byłoby niemożliwe.
Jeżeli myślę o negatywnym wpływie zewnętrznym to przychodzi mi na myśl przykład sprawiedliwego Lota mieszkającego w Sodomie. On kochał Boga i chciał żyć dobrze, ale mieszkańcy jego miasta byli zdemoralizowani do granic możliwości. To też w jakimś sensie udzieliło się Lotowi, który gdy odwiedzili go goście (aniołowie), aby ich bronić przed rozpustnym tłumem chciał wydać im swoje córki dziewice. To z pewnością wydaje nam się trochę dziwne, ale jego poczucie moralności zostało w jakimś stopniu skrzywione i to właśnie na płaszczyźnie seksualnej. Żona Lota z tęsknotą oglądała się za rozpustnym miastem, za co została zamieniona w słup soli, a jego córki upiły go i wykorzystały seksualnie, aby mieć potomstwo i też jakoś nie widziały w tym nic złego. Być może jest trochę prawdy w przysłowiu: Kto z kim przestaje, takim się staje. Może też z tego powodu Bóg wierzącym nakazuje zupełną izolację od świata (rozumianego jako systemu wartości będącego pod wpływem diabła).
… miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne, natomiast wyrwał sprawiedliwego Lota, udręczonego przez rozpustne postępowanie bezbożników, gdyż sprawiedliwy ten, mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich, i trapił się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej. Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania, szczególnie zaś tych, którzy oddają się niecnym pożądliwościom cielesnym, a zwierzchnością pogardzają. Zuchwali, zarozumiali, nie lękają się nawet bluźnić mocom niebieskim. (2P 2,6-10)
Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. (Mt 24,9-13)
Błędy Reformacji
To czego Bóg w tamtym okresie dokonał jest bezspornie wielkie, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że reformatorzy byli tylko ludźmi i również oni nie ustrzegli się sporych błędów teologicznych, co może być dowodem nie do końca właściwego pojmowania przez nich nauki Biblii. Wydaje mi się, że tego nie dało się uniknąć, każdy gdzieś popełniłby jakieś błędy, jeden tam, a drugi gdzie indziej, każdy też mógł przyjąć różne założenia i cele do osiągnięcia, oraz tak czy inaczej je realizować. Tropienie prawdopodobnych założeń reformatorów to ciekawe zajęcie. Jednym ze sporych błędów (oczywiście w moim odczuciu) było budowanie kościoła terytorialnego, mającego swoje protestanckie władze świeckie i wojsko mogące ich bronić. Potrzeba budowania siły doczesnej być może wpłynęła na akceptację chrztu niemowląt, podobnie jak wcielanie we własne szeregi wszystkich podwładnych przechodzących na protestantyzm możnowładców. Te posunięcia w dość krótkim czasie napełniły protestanckie kościoły osobami niewierzącymi, co w przyszłości musiało ich bardzo mocno obciążyć. Być może miano nadzieję, że pod wpływem zwiastowania Słowa Bożego ludzie ci będą się stopniowo nawracać, ale tak się jednak nie działo. W takich warunkach trudno mówić o właściwym podejściu do świętości kościoła. Sporo problemów dostarczało też błędne podejście do rozdzielności państwa od kościoła. Świeckie rady protestanckie wielu miast w większym lub mniejszym stopniu wstrzymywały proces reform religijnych. W moim odczuciu źle zinterpretowano również kwestię izraelską, co wrogo nastawiało chrześcijan do Żydów. Zarówno Luter jak i Kalwin błędnie rozumieli znaczenie Wieczerzy Pańskiej, czyniąc z tej nauki kość niezgody między protestantami, natomiast zgodzili się w tym, aby karać, prześladować, a nawet zabijać wszystkich tych których uznali za heretyków. Nie wiem czy było to podyktowane troską o swoje dzieło, czy miało jakieś inne korzenie, ale jest dla mnie szokiem w jaki sposób jeszcze niedawno sami prześladowani za wiarę przez katolicką inkwizycję tak szybko przeszli do podobnych praktyk w swoich szeregach. W tamtym okresie żyli też i działali Anabaptyści, fantastyczny ruch uczniów Reformacji, którzy postanowili wcielić w życie naukę Słowa Bożego do końca. Oni to płacili największą cenę za swoją wiarę cierpiąc w największym stopniu z rąk tych, których teraz my nazywamy braćmi. Oni to w moim odczuciu poszli o wiele dalej niż reformatorzy, chociaż tak naprawdę realizowali ich początkowe założenia. Jeżeli też popatrzylibyśmy na ich przekonania i naukę z perspektywy naszego sporu, to z pewnością są one dużo bliższe nauce arminian (również z czasem prześladowanych jako heretyków). To tylko kilka z dużo większej palety błędów przywódców Reformacji świadczących zarówno o skali problemów z jakimi przyszło im się borykać, jak również o omylności każdego człowieka. Dlatego też w pokorze powstrzymajmy się od licznych osądów (Mt 7,1-7) mając świadomość, że tutaj na ziemi tylko po części jesteśmy w stanie poznać sprawy duchowe (1Kor 13,9-12).
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego. Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was. Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (Mt 7,1-7)
Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie; lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie. Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany. (1Kor 13,9-12)
POWSZECHNOŚĆ OFIARY JEZUSA
Cała teologia Nowego Testamentu skupiona jest wokół ofiary Jezusa Chrystusa na drzewie krzyża, oraz późniejszym Jego zmartwychwstaniu. Dlatego też proponuję po tym naszym dość długim lecz koniecznym wstępie rozpocząć nasze rozważania od odpowiedzenia sobie na podstawie Słowa Bożego na bardzo ważne pytanie: Za kogo umarł Jezus? Dla mnie jest sprawą oczywistą, że Jezus umarł za wszystkich ludzi otwierając im przez to możliwość trwałego pojednania się z Bogiem. Wolałbym jednak, aby każdy miał możliwość wypracowania sobie własnego stanowiska wyciągając własne wnioski bezpośrednio z nauki Biblii. Dlatego też postanowiłem cytować przywoływane wersety wytłuszczając w nich to co wydaje mi się najistotniejsze. Gdyby w Biblii znalazły się chociaż dwa lub trzy fragmenty wskazujące na powszechny charakter ofiary Jezusa, byłby to już wystarczający powód do bardzo poważnego zastanawiania się nad ich znaczeniem w kontekście całej nauki. Same Słowo Boże wyznacza bowiem standard, aby wszystko opierało się na podstawie dwóch, albo trzech świadków, niech więc każdy z przytoczonych poniżej fragmentów będzie pewnego rodzaju świadkiem powszechności ofiary Jezusa.
- Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata. (1J 2,1-2)
- Nazajutrz ujrzał Jezusa, idącego do niego, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. (J 1,29)
- Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. (J 3,16-19)
- A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania, to znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania. (2Kor 5,18-19)
- Prawdziwa to mowa i warta chętnego przyjęcia; gdyż trudzimy się i walczymy dlatego, że położyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawicielem wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. (1Tym 4,9-10)
- Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, (Tyt 2,11)
- On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy, ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości i żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego. (Kol 1,19-22)
- Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych. (Dz 17,30-31)
- Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa Chrystusa. I nie tak ma się sprawa z darem, jak ze skutkiem grzechu jednego człowieka; albowiem wyrok za jeden upadek przyniósł potępienie, ale dar łaski przynosi usprawiedliwienie z wielu upadków. Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi. Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia. (Rz 5,15-19)
- (32) Albowiem Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować. (Rz 11,32)
- Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło. (Łk 19,10)
- Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (1Tym 2,3-6)
- Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. (2P 3,9)
- … widzimy raczej tego, który na krótko uczyniony został mniejszym od aniołów, Jezusa, ukoronowanego chwałą i dostojeństwem za cierpienia śmierci, aby z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego. (Heb 2,9-10)
- Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony. (2Kor 5,14-15)
Proste wnioski
Wypisałem kilkanaście fragmentów, a z każdego z nich dość jasno wynika, że Jezus Chrystus umarł za wszystkich ludzi. Trudno szczerej osobie je po prostu zignorować. Dodatkowo możemy mieć kilka innych refleksji, typu: Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi. Wszyscy ludzie upadli w grzech i winni są śmierci. Ofiara Jezusa nie działa automatycznie na wszystkich, a jedynie jest odkupieniem dla tych, którzy przez wiarę łączą się z Chrystusem w posłuszeństwie Bogu, itd. Tak więc pozostawiam te wersety do rozważenia wszystkim, dla których Słowo Boże jest podstawą jakichkolwiek wniosków dotyczących zarówno natury Boga jak i drogi naszego zbawienia. O ile jest mi wiadomo również Kalwin uznawał ofiarę Jezusa Chrystusa jako złożoną za grzechy wszystkich ludzi lecz głosił, że jest ona skuteczna tylko w stosunku do wybranych (praktycznie nie ma tutaj sprzeczności z nauką Biblii jedynie potrzebne jest doprecyzowanie czym jest wybranie. Jedni uważają, że to Boże wybranie determinuje ludzi skłaniając ich zarówno do szukania Boga, uwierzenia Jego Słowu, uznania ofiary Jezusa Chrystusa, dążenie do świętości, kochania i poznawania Boga, życia zgodnego z Jego wolą, oraz wytrwania do końca. Brzmi to logicznie, ale inni uważają, że ciąg przyczynowo-skutkowy jest inny. Miłość Boga pociąga wszystkich, a ci którzy dadzą się jej pociągnąć rozkochują się w Bogu, ufają Jego Słowu, oddają swe życie Chrystusowi uświęcając swe dusze dążąc do pełnego posłuszeństwa Bogu. On zaś ich wspiera, umacnia, pociesza, kształtuje, wychowuje i prowadzi). Tak więc początkowa różnica pomiędzy arministycznym i kalwinistycznym sposobem spojrzenia na ofiarę Jezusa nie była aż tak duża. W końcu jedni i drudzy dumnie nazywali siebie protestantami uważając się za spadkobierców Reformacji. Natomiast naukę o ograniczonym zadośćuczynieniu w dzisiejszym jej wydźwięku rozpropagował John Owen (1616-1683) działający znacznie później. Taka nauka była obca Kalwinowi i nigdy też nie została zaakceptowana przez wszystkich kalwinistów. Jej podstawą stał się zarzut względem braci trzymających się nauki o powszechnym zadośćuczynieniu, iż głoszą bezskuteczne zadośćuczynienie. To znaczy, że ofiara Jezusa pomimo zakrycia wszystkich grzechów wszystkich ludzi jest niewystarczająca do zbawienia. W takim (czyli arminianistycznym) ujęciu krzyż Jezusa jedynie umożliwia człowiekowi zbawienie poprzez pojednanie go z Bogiem, ale nie gwarantując go komukolwiek. Zarzut marnowania Bożej łaski, czyli marnowania jej w stosunku do tych, o których Bóg wie, że i tak nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego nie wydaje mi się szczególnie mocnym argumentem w stosunku do stanowiska Słowa Bożego potwierdzającego powszechność ofiary krzyża i odkupienie grzechów wszystkich ludzi. Owen w moim odczuciu nie byłby w stanie biblijnie obronić swego stanowiska, chociaż wydaje się ono rozsądne.
Hojność Boga
Wiemy, że Bóg stworzył niezmierzone bogactwo ziemskiej fauny i flory, tysiące odmian drzew, kwiatów, ptaków i zwierząt, a nawet robaków. Niezbadane są do dnia dzisiejszego głębiny morskie, owady mnożą się milionami, nie mówiąc już o bakteriach i różnych drobnoustrojach. Po co komu tak wielka obfitość przeróżnych form życia (a przecież jest jeszcze świat duchowy z jego obywatelami, bo stworzenie nie na istotach materialnych się kończy). Sam człowiek jest tak bardzo skomplikowany, że my sami nie zgłębiliśmy jeszcze procesów jakie nami rządzą. Świat wypełniony został niezliczoną ilością dźwięków, kształtów i kolorów. Ludzie zostali obdarzeni różnymi talentami, uczuciami i umiejętnościami, potrafią myśleć i podejmować decyzje, a każdy z nas jest trochę inny od drugiego, posiada inną wrażliwość i poczucie piękna, wartości, czy prawdy. Nawet każdy płatek śniegu ponoć się od siebie różni, nie mówiąc o miliardach gwiazd ozdabiających nasze niebo. Po co to wszystko? Czy naprawdę jest potrzebne? Myślę, że niekoniecznie, ale z pewnością cały świat materialny jak i duchowy wydaje świadectwo o swoim Stwórcy, o Jego wielkości, złożoności, czy hojności. Jego poczuciu piękna w różnych dziedzinach życia, świadczy o niezmierzonym bogactwie, którym chętnie się dzieli. Świat nie jest dziełem przypadku, a tym bardziej człowieka lecz Boga i o Jego mądrości zaświadcza. Nie rozumiem dlaczego ktoś uważa, że skoro to wszystko w bliższej lub dalszej perspektywie na pewno zostanie w jakiś sposób zniszczone, to istnienie tego wszystkiego nie ma sensu, albo jest marnowaniem Bożej łaski, energii, czy geniuszu. Zasoby Boga są nieograniczone, więc nie musi się On ograniczać z obawy przed tym, że czegokolwiek może Mu zabraknąć. Wszystko z pewnością ma jakiś swój cel, a być może nawet kilka, a to że ich nie dostrzegamy lub nie doceniamy wcale nie czyni istnienia czegokolwiek bezsensownym. To nie marnotrawstwo łaski, ale częściowa prezentacja natury Boga (poprzez stworzenie). Ładnie przedstawia tę myśl fragment apokryficznej księgi Mądrości, choć z pewnością te same wnioski możemy wyciągnąć z natchnionych 66 ksiąg Biblii.
Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! (Mdr 11,22-26)
Krótkie podsumowanie
Tak więc biorąc pod uwagę liczne fragmenty Biblii jednoznacznie świadczące o powszechności ofiary Jezusa na krzyżu wypada uznać nam to za fakt. Nie ma bowiem takiej potrzeby, abyśmy musieli ze względu na inne wersety umniejszyć wielkość i wartość ofiary Jezusa do formy wystarczającej tylko dla wybranych. Tego nie głosił również Jan Kalwin, chociaż od jego nazwiska bierze nazwę system teologiczny zwany TULIP-em. Powiem więcej, praktycznie już w tym momencie wyszła na jaw niezgodność tego systemu teologicznego z nauką Biblii. Wszystkie punkty tej doktryny są tak mocno ze sobą logicznie powiązane, że obalenie któregokolwiek kwestionuje wartość całości układu zaburzając proces konsekwentnego wnioskowania jednej rzeczy z drugiej. Nawiasem mówiąc, to nawet sam Kalwin nie był kalwinistą we współczesnym rozumieniu tego zwrotu nie tylko dlatego, że żył trochę wcześniej i nie brał w tym bezpośredniego udziału, ale również dlatego, że sam głosił trochę odmienną doktrynę niż jego naśladowcy. TULIP jest produktem późniejszej, czyli poreformacyjnej myśli teologicznej dlatego widać w niej różnice z twórczością reformatorów. I chociaż powszechność ofiary Jezusa Chrystusa nie powinna zostawiać wielu wątpliwości, podobnie jak równoczesne zakwestionowanie już w tym miejscu doktryny współczesnego kalwinizmu, to myślę że mimo wszystko warto przyjrzeć się jej pozostałym punktom, aby wyrobić sobie własne spojrzenie na nasze zbawienie. Fragmentów z których można wyciągnąć ten sam wniosek jest dużo więcej (niektóre z nich pojawią się w dalszej części tego opracowania w związku z innymi punktami, co nie znaczy że ich wymowa dotyczy tylko jednej kwestii). Jeżeli ktoś wciąż chciałby utrzymywać, że ofiara Jezusa dotyczy tylko nielicznych wybranych, to niech znajdzie co najmniej dziesięć lub piętnaście fragmentów mówiących o tym wprost. Rozumiem, że nie wszystkim może się podobać trzy etapowy proces zbawienia (ofiara Jezusa; przejrzenie się w Słowie Bożym, pokutowanie i przyjęcie konsekwencji tej ofiary względem siebie samego; oraz uświęcanie siebie samego poprzez podążanie drogą krzyża, czyli całkowitego poddania się Bogu), bo wymaga on dużo więcej wysiłku, determinacji i zaangażowania niż koncepcja bezwarunkowa. (Na podstawie podanych tekstów można też dokonać innego podziału, bardziej rozbudowanego).
Patrzmy na całość
W tak ważnej sprawie jaką jest waga ofiary Jezusa Chrystusa i jej zasięg Biblia powtarza się wielokrotnie. Bóg tak rozmieścił powyższe fragmenty w Swoim Słowie, że zawsze gdzieś na nie trafiamy i nie sposób ich usunąć z całości nauki Biblii. Jednak są w niej różne inne fragmenty sugerujące trochę inne rozumienie naszej drogi zbawienia. To mi po części przypomina inną, dużo prostszą dyskusję dotyczącą podstaw naszego zbawienia, czyli odpowiedzi na pytanie, czy zbawienie mamy z wiary, czy z uczynków. Istnieją fragmenty uzasadniające obie koncepcje, ale po zestawieniu ich razem, oraz wzbogaceniu dodatkowymi informacjami sprawa okazuje się łatwa do rozstrzygnięcia. Aby więc dobrze rozumieć naukę Biblii trzeba na nią patrzeć całościowo. Koncentrowanie się na jednych wersetach, a pomijanie innych może mocno zniekształcić wnioski jakie wyciągamy z przesłania Biblii. To dotyczy również patrzenie na Słowo Boże przez pryzmat wcześniej poznanych doktryn teologicznych. Słowo Boże powinno mówić samo za Siebie i samo się wyjaśniać. Starajmy się więc odnajdywać Jego przesłanie badając Je od ogółu do szczegółu, tak abyśmy zawsze mogli poszczególne nauki rozumieć w ich kontekście, zarówno tym wąskim, jak i szerokim. Nie bójmy się samodzielnie myśleć i pozwólmy sobie na absolutną szczerość względem Boga i Jego przesłania dla nas, a On nas poprowadzi w naszym poszukiwaniu prawdy o ile pozostaniemy uczciwi względem Niego i siebie samych. Słyszałem, że niektórzy nauczyciele kwestionują wartość teologiczną różnych części Biblii uznając je za nieprzydatne do budowania doktryn teologicznych z czym osobiście nie mogę się zgodzić. Oczywiście nie każdy fragment ma zawsze tą samą wartość co inny, ale polecałbym raczej uczyć się właściwie rozumieć treść Biblii niż okrawać jej objętości, czasami z bardzo rozległych partii. (sprawa dotyczy całego Starego Testamentu i dużych partii Nowego Testamentu, opisów sytuacji, przypowieści, czy twórczości artystycznej). Ktoś kiedyś powiedział: Kocham Słowo, całe Słowo, Słowo w Słowo. Zachęcam więc gorąco, aby poznawać całe Słowo Boże, niech Ono w świetle Ducha Chrystusa nas oświeca, a nasze wątpliwości wyjaśniajmy o ile to możliwe w oparciu o inne fragmenty. Jeżeli więc komuś zdaje się, że coś wie, to być może jeszcze nie wie jak wiedzieć powinien (1Kor 8,2-3).
Jeśli kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał, jak należało poznać; lecz jeśli kto miłuje Boga, do tego przyznaje się Bóg. (1Kor 8,2-3)
TOTALNA DEPRAWACJA
Pierwszy punkt TULIP-u głosi, że człowiek jest tak totalnie i doszczętnie zepsuty, że nie jest w stanie dokonać żadnego dobrego wyboru. Słowo Boże jednak przeczy takiej tezie. Człowiek nie jest w stanie samodzielnie zbliżać się do Boga na podstawie własnych uczynków, czy innych zasług, to pewne, ale jest w stanie odpowiedzieć na Bożą miłość i wezwanie, zwłaszcza jeżeli Bóg go do tego przysposobił. Popatrzmy na apostołów, czy bohaterów wiary Starego Testamentu. Ich życie jest stałą współpracą z Bogiem polegającą głównie na czynieniu Jego woli. Tak więc twierdzenie, że ludzka wolna wola jest tak zniewolona, że nie jest w stanie nic dobrego uczynić w moim odczuciu jest błędne. W czasach Reformacji nie głoszono (a na pewno nie wszyscy) totalnego zepsucia człowieka lecz raczej powszechne jego zepsucie, czyli takiego które dotknęło każdej części człowieczego jestestwa nie pozostawiając w nim nic nieskażonego. Nie głoszono też braku wolnej woli lecz jej zepsucie i zniewolenie. Marcin Luter nauczał, że w kwestii zbawienia człowiek może odrzucić Bożą łaskę. To nic dobrego, ale jest to jakaś forma relacji i współpracy z Bogiem. Podobnie też, człowiek sam, czyli o własnych siłach, nie byłby też w stanie wytrwać przy Bogu, ale raz wszczepiony w Chrystusa jest traktowany jak dziedzic wszystkich Bożych obietnic. Od tej chwili diabeł nie jest w stanie wyrwać nas wbrew naszej woli z Bożej ręki, ale my sami wciąż możemy odwrócić się od naszego Boga, wzgardzić Nim, zerwać z Nim swoje przymierze, dać się pociągnąć komuś lub czemuś innemu w świecie i w konsekwencji odłączyć od Niego. Raczej zwykle nie dzieje się to w jednej chwili lecz jest pewnego rodzaju procesem, który można porównać do walki toczącej się w człowieku, a równocześnie o człowieka, ale Bóg w moim odczuciu jest gotów pozwolić odejść (odłączyć się od Niego) tym, którzy Go przestają kochać, co nie znaczy, że nie zrobi wszystkiego co tylko możliwe, oczywiście z zachowaniem swojego prawa miłości, świętości i wolności, aby ich ratować. Potwierdzeniem Bożej życzliwości względem każdego człowieka może być świadomość Boga co do planów jakie ma względem nas ludzi. Trudno też zauważyć jakikolwiek początkowy podział między ludźmi (dokonujący się już w umyśle Boga), z których jedni mieliby być od samego początku obdarzeni łaską, a inni nie. Pragnienia Boże względem wszystkich ludzi wydają się jasne i w kwestii zbawienia takie same.
- Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (1Tym 2,3-6)
- Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. (2P 3,9)
- Piotr zaś otworzył usta i rzekł: Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje. Posłał On synom izraelskim Słowo, zwiastując dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa; On to jest Panem wszystkich. (Dz 10,34-36)
- Albowiem u Boga nie ma względu na osobę. Bo ci, którzy bez zakonu zgrzeszyli, bez zakonu też poginą; a ci, którzy w zakonie zgrzeszyli, przez zakon sądzeni będą; gdyż nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą. Skoro bowiem poganie, którzy nie mają zakonu, z natury czynią to, co zakon nakazuje, są sami dla siebie zakonem, chociaż zakonu nie mają; dowodzą też oni, że treść zakonu jest zapisana w ich sercach; wszak świadczy o tym sumienie ich oraz myśli, które nawzajem się oskarżają lub też biorą w obronę; będzie to w dniu, kiedy według ewangelii mojej Bóg sądzić będzie ukryte sprawy ludzkie przez Jezusa Chrystusa. (Rz 2,11-16)
- Wobec ucisku ubogich, Wobec jęku biednych Teraz powstanę, mówi Pan, Zgotuję zbawienie temu, kto pragnie. (Ps 12,6)
Odnoszę wrażenie, że Bóg powołuje nas do wspólnoty z Sobą i chce abyśmy z Nim współpracowali, z własnej, nieprzymuszonej woli i miłości, a On będzie je wzmacniał uznając równocześnie za podstawę naszego zbawienia. Tak też działo się od zawsze. Biblia pełna jest różnego rodzaju ludzkich wyborów dotyczących bycia posłusznym lub nieposłusznym Bogu. To jest ludzka odpowiedzialność. Bóg zwykle nie zniewala człowieka nawet wówczas gdy chodzi o jego dobro, czego najlepszym przykładem jest upadek człowieka w raju. Gdyby nie miał wolnej woli lub gdyby Bóg nie pozwolił mu na samodzielne wybieranie zgodnie z pragnieniem własnego serca człowiek by nie upadł. Czy jednak o to chodzi, aby jedyna istota stworzona na obraz i podobieństwo suwerennego Boga była pozbawiona zdolności dokonywania suwerennych wyborów? Raczej w to wątpię. Tak więc nie dziwmy się, że Bóg zechciał pozostawić człowiekowi jakąś możliwość wyboru, nawet po upadku w grzech, czy chce przyjąć oddziałującą na niego łaskę Bożą, czy ją odrzuci, czy chce być posłuszny Bogu, czy raczej pójdzie jakąś inną swoją drogą. W końcu gdy Bóg mówi, że będzie sądził ukryte i jawne czyny człowieka, to znaczy że obarcza go odpowiedzialnością za nie. Byłoby to niesprawiedliwe (w świetle nauki Biblii) gdyby człowiek został ukarany za coś na co nie miał żadnego wpływu. Tak więc mając do wyboru uznanie Boga za postępującego niesprawiedliwie lub przyznanie człowiekowi jakiegoś współudziału w kształtowaniu jego losu bez namysłu wybieram to drugie, do czego też przekonuje mnie sama Biblia:
- Każdy zaś niech bada własne postępowanie, a wtedy będzie miał uzasadnienie chluby wyłącznie w sobie samym, a nie w porównaniu z drugim. Albowiem każdy własny ciężar poniesie. A ten, którego się naucza Słowa Bożego, niechaj się dzieli wszelkim dobrem z tym, który naucza. Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny. A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia. Przeto, póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary. (Gal 6,4-10)
- Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie; (Kol 2,6-8)
- Tak bowiem Mojżesz pisze o usprawiedliwieniu, które jest z zakonu: Człowiek, który spełnił zakon, przezeń żyć będzie. A usprawiedliwienie, które jest z wiary, tak mówi: Nie mów w sercu swym: Kto wstąpi do nieba? To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; albo: Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę. Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony. (Rz 10,5-11)
- Przez wiarę zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią wydał wyrok na świat i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary. Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie … Przez wiarę nie zginęła nierządnica Rachab wraz z nieposłusznymi, bo przyjęła przyjaźnie wywiadowców. I cóż powiem jeszcze? Zabrakłoby mi przecież czasu, gdybym miał opowiadać o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie i Samuelu, i o prorokach, którzy przez wiarę podbili królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, otrzymali obietnice, zamknęli paszcze lwom, zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, podźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do ucieczki obce wojska. … itd. (Heb 11,7-39)
- Wszakże fundament Boży stoi niewzruszony, a ma taką pieczęć na sobie: Zna Pan tych, którzy są jego, i: Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. Jeśli tedy kto siebie czystym zachowa od tych rzeczy pospolitych, będzie naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana, nadającym się do wszelkiego dzieła dobrego. (2Tym 2,19-21)
- A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. (Rz 12,2)
- Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do człowieka, który w zwierciadle przygląda się swemu naturalnemu obliczu; bo przypatrzył się sobie i odszedł,
- i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu. (Jk 1,21-23)
- Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się. Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie. (Apk 3,19-21)
- Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. (J 15,9-10)
Z drugiej zaś strony mamy sporo przykładów ludzi, którzy pomimo doświadczania Bożej łaski odwrócili się od Boga i wybrali nieposłuszeństwo Jego woli. To zatem też jest sprzeczne z nauką TULIP-u gdyż ta doktryna zakłada, że tylko bezwarunkowo imiennie wybrane osoby (przed założeniem świata) dostąpią łaski i wsparcia Boga, aby mogły się opamiętać i nawrócić do Boga. Wiemy, że wszelkie dobro na ziemi pochodzi od Boga, a Jego łaska spływa zarówno na dobrych jak i na złych ludzi. Co zatem powiemy o Kainie, który był ostrzegany przed pokusą zabicia swego brata, a później otrzymał znak, aby go inne ludy nie zabiły. Czy to nie było łaską względem niego? Jak popatrzymy na łaskę wyświadczoną Saulowi, który budował podwaliny państwa Izraelskiego, został pierwszym królem, wygrał wiele bitew, a mimo to pamiętamy go bardziej jako zazdrośnika, zabójcę kapłanów i prześladowcę Dawida. Czy Salomon, jeden z najmądrzejszych ludzi wszechczasów, wielki w słowie i czynie, bez wątpienia obdarowany i wspierany przez Boga, ten który zbudował świątynię swemu Bogu i osobiście ją poświęcił nie był Bożym pomazańcem doświadczającym różnorakiej łaski Boga? A mimo to upadł przez swoje lekceważenie Słowa Bożego i w swej starości zaczął oddawać cześć innym bogom i nie nawrócił się z tego pomimo osobistych upomnień Boga. Czy Judasz będący tak blisko Jezusa, jeden z dwunastu Apostołów, słuchający Jego nauki przez trzy i pół roku prawie dzień w dzień, wyganiający demony i uzdrawiający ludzi nie doświadczył wielu łask od Boga? Jednak miłość do pieniędzy zaślepiła go tak, że zdradził i sprzedał swojego Mistrza. Wśród wielkich misjonarzy warto jeszcze przypomnieć Demasa będącego współpracownikiem Pawła, ten też doświadczył przy boku Apostoła Pogan wielu cudów i znaków, oraz wszelkiego rodzaju przejawów mocy, mądrości i dobroci Bożej. Z pewnością widział i słyszał więcej niż ktokolwiek z nas, a przez to poznał Boga lepiej niż zdecydowana większość jemu współczesnych, a jednak odpadł. Jako współpracownik Pawła z pewnością był osobą nowonarodzoną i obdarowaną różnymi darami, a mimo tego wszystkiego nie powstrzymało go to od porzucenia Pawła i ukochania świata. Oni wszyscy niewątpliwie byli pociągani do tego, aby podporządkować się Bogu i nawet kroczyli przez jakiś czas tą drogą, a jednak ostatecznie z niej zeszli ceniąc sobie bardziej coś innego niż wierność Bogu.
- Pan zapytał Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować. (1Mż 4,6-7)
- Samuel odpowiedział Saulowi: Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy. Odrzekł: Mów! I mówił Samuel: Czy to nie prawda, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: Obłożysz klątwą tych występnych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz. Czemu więc nie posłuchałeś głosu Pana? Rzuciłeś się na łup, popełniłeś więc to, co złe w oczach Pana. (1Sam 15,16-19)
- Dlatego przemówiła do króla: Prawdziwa była wieść, którą usłyszałam w moim kraju o twoich dziełach i o twej mądrości. Jednak nie dowierzałam tym wieściom, dopóki sama nie przyjechałam i nie zobaczyłam na własne oczy, że nawet połowy mi nie powiedziano. Przewyższyłeś mądrością i powodzeniem wszelkie pogłoski, które usłyszałam. Szczęśliwe twoje żony, szczęśliwi twoi słudzy! Oni stale znajdują się przed twoim obliczem i wsłuchują się w twoją mądrość! Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg twój, za to, że ciebie upodobał sobie, aby cię osadzić na tronie Izraela; z miłości, jaką żywi Pan względem Izraela, ustanowił ciebie królem dla wykonywania prawa i sprawiedliwości. Następnie dała królowi sto dwadzieścia talentów złota i bardzo dużo wonności oraz drogocennych kamieni. Nigdy nie przyniesiono więcej wonności od tych, które królowa Saby dała królowi Salomonowi. (1Krl 10,6-10)
- Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie. (Łk 10,17-20)
- Demas bowiem mię opuścił umiłowawszy ten świat i podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji. (2Tym 4,10)
Trudno z przytoczonych powyżej fragmentów wyciągnąć wniosek, że człowiek ma tak bardzo zniewoloną wolną wolę, że nie jest w stanie zrobić nic dobrego, czyli jest w stanie podobnym do tego jakby w ogóle nie miał wolnej woli, a to znaczy że nie ma żadnego wpływu na swoje życie, ani też w związku z tym nie ponosi odpowiedzialności za to co robi, mówi, myśli, czy pragnie. Zarówno świadectwo Słowa Bożego jak i praktyka naszego życia wydają się wyraźnie przeczyć takiej teorii. Zepsucie w istocie dotknęło każdej dziedziny człowieka, a duchowo został on oddzielony od Boga, ale w obliczu Bożej łaski od najdawniejszych czasów byli ludzie, którzy jej nie odrzucali. Do nich możemy zaliczyć: Abla, Henocha, Noego, Hioba, Melchizedeka, Abrachama, Izaaka, Jakuba, Józefa, Mojżesza, Samuela, Dawida, Eliasza, Elizeusza, Izajasza, Jeremiasza, Ozeasza, Daniela i wielu, wielu innych, o których Nowy Testament wydaje dobre świadectwo. Listę wielkich mężów wiary Starego Testamentu zamyka Jan Chrzciciel również gorliwie i całym sercem służący Bogu. Widzimy więc, że posłuszeństwo Bogu, częściowe lub pełne było możliwe. A skoro w czasach prawa była ludziom ofiarowana ta łaska, to tym bardziej jest ona dostępna w czasach łaski.
W moim odczuciu z nawracaniem się człowieka do Boga jest podobnie jak z fizycznym narodzeniem Jezusa. Kiedyś Duch Święty spoczął na Marii, która świadomie oddała się do dyspozycji Boga nie odrzucając Jego woli co do poczęcia się w jej łonie odkupiciela świata, który dojrzawszy narodził się i opuścił jej ciało. Tak też na każdego człowieka kochającego Boga i oddającego się do Jego dyspozycji zstępuje Duch Święty sprawiając jego upamiętanie i odwrócenie od grzechów prowadząc go do narodzenia się na nowo, a dalej do uświęcenia i wytrwania w wierze do końca życia. Z czasem człowiek fizycznie umiera i wewnętrzny nasz człowiek opuszcza nasze ciało, aby posiąść nowe, uwielbione ciało przygotowane dla każdego z prawdziwie wierzących ludzi w niebie. Wówczas możemy mówić o pełnym zbawieniu człowieka.
Powołanie
Jezus będąc na ziemi opowiedział pewną przypowieść o uczcie weselnej (Mt 22,1-14) która przez różne środowiska chrześcijańskie jest jednoznacznie interpretowana jako powołanie i wybranie ludzi do życia wiecznego w niebie. Tam też padają niezwykłe słowa o tym, że wielu jest powołanych lecz niewielu wybranych. Ustalmy więc zatem czym jest powołanie? W moim odczuciu to Boża decyzja o tym kim kto powinien zostać. Powołanie może mieć różny zasięg, a przykładów takich Bożych decyzji w Biblii jest sporo. Jeżeli zatem Bóg kogoś do czegoś powołuje, to równocześnie go wyposaża do wykonania tego czegoś, aby był w stanie osiągnąć to do czego został wezwany. Co więcej sam go w tym wspiera na każdym etapie realizacji jego powołania. Np. muzyk musi urodzić się z odpowiednim talentem i wrażliwością muzyczną, słuchem i ładnym głosem, a dalej musi pracować nad ich rozwijaniem, z czasem może pójść do odpowiednich szkół, albo uczyć się od kogoś bardziej doświadczonego, aż w końcu może spotkać ludzi, którzy pomogą mu wejść do branży muzycznej, aby w niej pracować. Inny przykład: kapłan izraelski musiał urodzić się w odpowiedniej rodzinie, odpowiednim czasie i miejscu, zdobyć odpowiednią wiedzę, być bez większego uszczerbku zewnętrznego i przestrzegać zasad Prawa w czasie wykonywania swoich obowiązków. Natomiast kobieta, aby zrealizować swoje powołanie macierzyńskie musi urodzić się kobietą, dorosnąć fizycznie, złączyć się z mężczyzną, urodzić dziecko i dopiero wówczas może cieszyć się nim i opiekować jako matka. Na większość rzeczy w naszym życiu nie mamy żadnego wpływu, ale każdy kiedyś podejmuje swoją decyzję o przyjęciu własnego powołania lub jego odrzuceniu. Muzyk może zostać piekarzem, a kapłan lekceważący swoją służbę może szybko zginąć. Kobieta może być feministką i unikać poufałości z mężczyznami, a wszyscy troje mogą chcieć dojść do realizacji wyznaczonych im przez Boga celów w sposób niemiły Bogu. Na wszystko jest jednak wyznaczony czas i miejsce, oraz pewien Boży porządek wymagający od nas dojrzewania do realizacji własnego powołania. Muzyk nie od razu traktuje poważnie swój talent, podobnie kapłanem nie może zostać dziecko, a dziewczynka nie jest gotowa do rodzenia dzieci, chociaż może bawić się w rodzinę i opiekować lalkami. Kolejność przyczynowo-skutkowa nastających po sobie rzeczy nie jest też dowolna. Biblia zna bardzo wiele różnego rodzaju powołań człowieka. Praktycznie Bóg cokolwiek stwarzał wyznaczał temu czemuś odpowiednie zadania do wykonania. Gwiazdy mają świecić i poruszać się po swoich orbitach, deszcz ma nawadniać ziemię, a człowiek ma się rozmnażać i zaludniać ziemię, ale nie tylko. Pozytywna odpowiedź na Boże wezwanie, powołanie do czegoś, nazywana jest w Biblii wiarą lub posłuszeństwem Bogu. Wszelkie dobro jakiego doświadczamy pochodzi przecież od Boga, zaczynając od życia, zdrowia i obfitości dóbr ziemskich, a kończąc na głębokim zrozumieniu prawd Bożych, narodzeniu się na nowo, czy wytrwaniu do końca pomimo różnych doświadczeń i przeciwności. Jego łaska ma różny charakter, czasami indywidualny, a czasami zbiorowy. Mojżesz został imiennie powołany do wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej, Aaron został powołany na arcykapłana, Besaleel został powołany do wykonania planów i sprzętów Przybytku, Dawid został namaszczony na króla gdy był jeszcze dzieckiem, a Paweł spotkał Jezusa osobiście na drodze do Damaszku. Mamy też w Biblii bardzo wiele powołań, zachęt, czy przestróg skierowanych do całego narodu Izraelskiego (ale również innych). Niejednokrotnie widzimy odpowiedzialność zbiorową (najczęściej słudzy jakiegoś pana dzielą jego los). Bóg powołuje kogo chce, jak chce i do czego chce, nawet w ciele Chrystusa jeden jest nogą, drugi ręką, a trzeci okiem. Niemniej jednak do wspólnoty z Chrystusem i kilku innych rzeczy powołani są wszyscy ludzie. Dalej jednak widzimy u różnych ludzi różne dary łaski i bardziej indywidualne prowadzenie, objawiające się w różny sposób i z różną intensywnością. Bóg jednak każdego z ludzi obdarowuje chociażby życiem, zdrowiem, jakimiś zdolnościami, rozumem, zdolnością kochania, czy współczucia, większym lub mniejszym dobytkiem, chwilami szczęścia, spokojem ducha, radością, małżonkiem lub dziećmi, czy nadzieją na lepsze jutro, itd. On jest względem nas sprawiedliwy i z pewnością niewinnego w żaden sposób nie będzie karał za grzechy których nie popełnił, syn też nie będzie musiał odpowiadać za grzechy ojca, a ojciec za grzechy swego pana, chociaż każdy poniesie konsekwencje decyzji innych ludzi z którymi jest związany. Sam jednak będzie miał możliwość w jakimś momencie swojego życia zwrócić się ku posłuszeństwu Bogu. Widzimy w Biblii synów wielkich mężów Bożych, którzy nie dochowują Bogu wierności, jak też innych którzy odwracają się od grzechów swoich przodków, aby pełnić wolę swego Pana i Stwórcy. On nie będzie czynił różnic między ludźmi, ale dotrzyma wierności Swojemu Słowu, w którym przedstawił własne poczucie sprawiedliwości. Nikt też z pewnością nie będzie mógł Mu zarzucić niesprawiedliwości, bo tylko sam Bóg wie co w człowieku się kryje, czym go obdarował i co otrzymał od niego w zamian, kto Go kocha i chce pełnić Jego wolę, a kto przestrzega prawa dla własnej korzyści. Boga nie da się oszukać, a też On nikogo nie oszuka, bo to nie przystoi świętości. Nie martwił bym się więc zbytnio o wyjaśnienie i rozstrzyganie bardzo wielu zawiłych dla nas losów ludzkich. Bóg z pewnością sobie z tym poradzi.
- Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. (Jk 1,17)
- Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy. (Dz 17,24-28)
- Jan świadczył o nim i głośno wołał: Ten to był, o którym powiedziałem: Ten, który za mną idzie, był przede mną, bo pierwej był niż ja. A z jego pełni myśmy wszyscy wzięli, i to łaskę za łaską. (J 1,15-16)
- Bo któż ciebie wyróżnia? Albo co masz, czego nie otrzymałbyś? A jeśli otrzymałeś, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał? (1Kor 4,7)
- … abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. (Mt 5,45)
Widzimy więc wyraźnie, że to Bóg jest inicjatorem naszego zbawienia, co więcej On sam uzdalnia nas do wierzenia, oraz wspiera i prowadzi po drodze prawdy. Bez Niego bylibyśmy od początku skazani na niepowodzenie. Mamy też kilka fragmentów dotyczących powołania człowieka (również człowieka wierzącego) nie tylko do jakichś zadań doczesnych, czy służby, ale do spraw duchowych (również naszego zbawienia) dotyczących nas wszystkich. Abyśmy mieli lepsze wyobrażenie tego czego Bóg od nas oczekuje popatrzmy na to do czego nas powołuje:
- A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła. (Dz 2,38-39)
- Wierny jest Bóg, który was powołał do społeczności Syna swego Jezusa Chrystusa, Pana naszego. (1Kor 1,9)
- A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; (Rz 8,28-29)
- Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia. Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który nam też daje Ducha swego Świętego. (1Tes 4,7)
- Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. (1Kor 1,26-29)
- Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości. Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili. Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej. (Gal 5,13-16)
- Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie wasze, z wszelką pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc jedni drugich w miłości, starając się zachować jedność Ducha w spójni pokoju: jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; (Ef 4,1-4)
- Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga. Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady; (1P 2,21)
- A w końcu: Bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, braterscy, miłosierni, pokorni; nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, błogosławcie, gdyż na to powołani zostaliście, abyście odziedziczyli błogosławieństwo. (1P 3,8-9)
- A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie. Jego jest moc na wieki wieków. Amen! (1P 5,10-11)
- A jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie; w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg. Bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę? Poza tym, niech każdy żyje tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg; tak też zarządzam we wszystkich zborach. (Rz 7,15-17)
- Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale poszedłem do Arabii, po czym znowu wróciłem do Damaszku. (Gal 1,15-17)
- A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. (Mt 28,18-20)
- Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. (1J 5,20)
- Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości; wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście. Umiłowani, napominam was, abyście jako pielgrzymi i wychodźcy wstrzymywali się od cielesnych pożądliwości, które walczą przeciwko duszy; prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia. (1P 2,9-12)
Tak więc Bóg wszelkiej łaski, poprzez śmierć Jezusa Chrystusa za nas wszystkich, powołał wszystkich do tego, aby się stali jak Jezus i razem z Nim odziedziczyli życie wieczne, błogosławieństwo, chwałę i wszystko. Pozytywna odpowiedź na Boże powołanie jest wyrazem naszego zaufania Bogu, czyli naszej wiary i naszego posłuszeństwa względem Niego. Bóg nawet w sprawie wieczności powołuje nas do wielu rzeczy. On jest początkiem i końcem wszystkiego, również naszego zbawienia, ale gdzieś w środku pozostawia nam miejsce na współpracę z Sobą. Mamy wiele przykładów w Biblii gdzie Bóg nawiązuje jakieś relacje z człowiekiem. Fragmenty mówiące o tym, że Bóg jest naszym Oblubieńcem, Przyjacielem, Panem, Ojcem, czy Bratem zakładają jakąś formę wzajemnych relacji, zobowiązań, czy przywilejów.
- Jan, odpowiadając, rzekł: Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba. Wy sami możecie mi zaświadczyć, że powiedziałem: Ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany przed nim. Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się niezmiernie, słysząc głos oblubieńca. Tej właśnie radości doznaję w całej pełni. (J 3,27-29)
- Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam. To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali. (J 15,14-17)
- Przystało bowiem, aby Ten, dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów, sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałym przez cierpienia. Bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi, mówiąc: Będę opowiadał imię twoje braciom moim, będę cię chwalił pośród zgromadzenia; i znowu: Ufność w nim pokładać będę; i znowu: Otom Ja i dzieci, które dał mi Bóg. (Heb 2,10-13)
- Gdyż miłości chcę, a nie ofiary, i poznania Boga, nie całopaleń. (Oz 6,6)
- Powiedz im: Jakom żyw – mówi Wszechmocny Pan – nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć, domu izraelski? A ty, synu człowieczy, mów do swoich rodaków: Sprawiedliwość nie uratuje sprawiedliwego, gdy popełnia występek, a bezbożność nie doprowadzi bezbożnego do upadku, gdy się odwróci od swojej bezbożności. Lecz i sprawiedliwy nie może żyć, gdy grzeszy. Gdy mówię do sprawiedliwego: Na pewno będziesz żył, a on, polegając na swojej sprawiedliwości, popełni występek, wtedy nie będzie się pamiętało wszystkich jego sprawiedliwych uczynków, lecz umrze z powodu występku, który popełnił. Lecz gdy mówię do bezbożnego: Na pewno umrzesz, a on odwróci się od swojego grzechu, będzie wypełniał prawo i sprawiedliwość, będzie oddawał zastaw, zwracał to, co zagrabił, postępował zgodnie z zasadami życia, nie popełniając występku, na pewno będzie żył, nie umrze. Nie będzie się pamiętało żadnych jego grzechów, które popełnił; będzie wypełniał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył. (Ez 33,11-16)
Ponownie widzimy dobrą wolę Boga względem człowieka, oraz tworzące się z Nim relacje do których sam nas powołuje i uzdalnia. Nie każdy jednak kto zwraca się do Boga – Panie, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, ale tylko ten kto pełni Jego wolę (Mt 7,21). Podsumowując muszę powiedzieć, że nie widzę w Biblii czegoś takiego jak bezwarunkowe wybranie. Widzę natomiast wybory ludzkie i Boże, więzi, przymierza i bardzo częste odrzucanie woli Boga przez grzesznego człowieka, nawet tego dobrze znającego Jego oczekiwania. Serce człowieka zawsze w jakimś stopniu pozostaje zepsute i przewrotne. Dzięki ofierze Jezusa Chrystusa to co było w Starym Przymierzu niemożliwe staje się możliwe w Nowym Przymierzu, bo Chrystus nabył Sobie prawo wejścia przez Swego Ducha do serca człowieka, obrzezania go w sposób duchowy i przemieniania go na swój obraz w swoją świątynię.
Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. (Mt 7,21)
A gdy wrócą tam i usuną z niej wszystkie jej ohydy i wszystkie jej obrzydliwości, wtedy Ja dam im nowe serce i nowego ducha włożę do ich wnętrza; usunę z ich ciała serce kamienne i dam im serce mięsiste, aby postępowali według moich przepisów, przestrzegali moich praw i wykonywali je. Wtedy będą mi ludem, a Ja będę im Bogiem. Lecz tym, których serce idzie za ich ohydami i obrzydliwościami, włożę ich postępki na ich głowy – mówi Wszechmocny Pan. (Ez 11,18-21)
Przykład Izraela
Z powszechnym powołaniem kojarzy mi się ogromna partia Biblii opisująca wyjścia Izraela z Egiptu. Wiem, że niektórzy ewangeliczni chrześcijanie mają dość sceptyczny stosunek do obrazów i symboli Starego Testamentu, ale do tej historii Biblia wraca wielokrotnie, również w Nowym Testamencie powołując się na wiele porównań. Krew którą skrapiało się odrzwia domów Izraelskich w Egipcie w noc przed wyjściem z niego chroniła Izraelitów przed aniołem śmierci, to symbol krwi Jezusa chroniącej dzisiaj wierzących. Baranek paschalny odwołuje się do Jego ofiary na krzyżu. Gorzkie zioła piło się, aby pamiętać że gorzka była niewola egipska. Mojżesz jest typem Jezusa, a faraon typem diabła, natomiast Egipt to jego królestwo grzechu. Może Czerwone jak krew Jezusa oddziela nas od królestwa grzechu. Ziemia Kanaan to ziemia obiecana, mlekiem i miodem płynąca, symbol Królestwa Bożego, itd. Wprawdzie obrazy i symbole Biblijne można różnie rozumieć i jest w nich spore pole do nadużyć, to jednak jest to Słowo Boże. Widzimy jednak i raczej nikt tego nie kwestionuje, że Bóg powołał całego Izraela do wyjścia z Egiptu (to powołanie powszechne) i zdecydowana jego większość z niego wyszła, jednak do Ziemi Obiecanej weszło tylko dwóch (Jozue i Kaleb), albo trzech (jeżeli zaocznie doliczymy Mojżesza jako jednego z tych, którzy dotarli do nieba) za to, że okazali Bogu pełne posłuszeństwo. Patrząc na proporcje, ci którzy doszli do celu to jedna dwu lub trzytysięczna procenta. Gdyby tą proporcję przeliczyć na nasze czasy to mielibyśmy dwa i pół lub trzy i ćwierć tysiąca wierzących w naszym siedmio i pół miliardowym społeczeństwie. Czy to jest dużo? Raczej nie. Czy to jest realna liczba? Być może. Nikt nie powiedział, że takie proporcje zachowa każde pokolenie, ale jest to pewnego rodzaju dość przerażający obraz. No chyba, że ktoś woli odnieść ogólną liczbę do jakichkolwiek wierzących (czyli tych którzy uznają Jezusa jako Boga i zbawiciela świata), a prawdziwie biblijnymi wierzącymi. To znacznie zmniejszyłoby liczbę prawdziwie wierzących. Być może ktoś uzna te porównania za niewłaściwe i ogólną liczbę porówna do osób świadomie uznających Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela (bo przecież wyszli z Egiptu), a tych dwóch lub trzech którzy doszli do celu jako tych prawdziwie zbawionych. Ta proporcja pozostanie taka sama jednak wnioski mogą być dużo bardziej przygnębiające. W każdym z tych przypadków powołanych do wyjścia jest bardzo wielu, a tych co weszli do Ziemi Obiecanej – bardzo niewielu. To oni stają się prawdziwymi dziedzicami Bożych obietnic. Wiadomo też, że w drodze na pustyni dorosły kolejne pokolenia Izraelitów i one weszły do Kanaanu pod wodzą Jozuego i Kaleba. Czy zatem na pewno chodzi tutaj o matematyczne wyliczanki, czy może wypadałoby wyciągnąć wniosek, że to co się zrodzi z ciała (symbol Izraelitów) nie wejdzie do ziemi obiecanej (nieba), ale to co się zrodzi z ducha w ciele, czyli duchowy człowiek (dzieci Izraelitów) tam wejdzie. Na Izraela można również patrzeć jak na pojedynczą osobę, która wychodząc z królestwa diabła do nieba pielgrzymuje przez pustynię, na której się zmienia. Zalękniony lud niewolniczy, który wyszedł z Egiptu, po czterdziestu latach już nie był tym samym narodem lecz odważnym, twardym i wolnym ludem pustynno-koczowniczym. Przemianę tę Nowy Testament nazywa uświęcaniem się. Możemy też zwracać uwagę tylko na to co zostało napisane w sprawie wyjścia z Egiptu, a wtedy zobaczymy różne relacje Boga z ludźmi, oraz obraz ludu wielokrotnie łamiącego posłuszeństwo względem swojego Boga. Trudno przeoczyć też świętość i łaskawość Boga względem Izraela. Niezmienny pozostaje jednak fakt wyginięcia większości Izraela wychodzącego z Egiptu, oraz niezgodność ilościowa i osobowa tych którzy wyszli z Egiptu w stosunku do tych którzy weszli do Ziemi Obiecanej. Z pewnością nie mamy tutaj również obrazu doprowadzenia do Kanaanu wszystkich, którzy zostali wybrani (lub powołani) do opuszczenia Egiptu. Na ten fakt zwraca naszą uwagę Paweł formułując z niego ostrzeżenie względem nas wierzących pielgrzymujących do obiecanego domu Ojca.
Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia, chociaż dzieła jego od założenia świata były dokonane. O siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich dzieł swoich. A na tym miejscu znowu: Nie wejdą do odpocznienia mego. Skoro więc jest tak, że niektórzy do niego wejdą, a ci, którym najpierw była zwiastowana dobra nowina, z powodu nieposłuszeństwa nie weszli, przeto znowu wyznacza pewien dzień, „dzisiaj”, mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg później o innym dniu. A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa. Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę. (Heb 4,1-13)
A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus. Lecz większości z nich nie upodobał sobie Bóg; ciała ich bowiem zasłały pustynię. A to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektórzy z nich; jak napisano: Usiadł lud, aby jeść i pić, i wstali, aby się bawić. Nie oddawajmy się też wszeteczeństwu, jak niektórzy z nich oddawali się wszeteczeństwu, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące, ani nie kuśmy Pana, jak niektórzy z nich kusili i od wężów poginęli, ani nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali, i poginęli z ręki Niszczyciela. A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. Przeto, najmilsi moi, uciekajcie od bałwochwalstwa. Przemawiam jak do rozsądnych: Rozsądźcie sami, co mówię. (1Kor 10,1-15)
Tego Mojżesza, którego się zaparli, mówiąc: Kto cię ustanowił przełożonym i sędzią? – tego posłał Bóg jako wodza i wybawiciela za pośrednictwem anioła, który mu się ukazał w krzaku. On to wywiódł ich, czyniąc cuda i znaki w Egipcie i na Morzu Czerwonym i na pustyni przez czterdzieści lat. To jest ten Mojżesz, który powiedział synom Izraela: Proroka jak ja wzbudzi wam Pan spośród braci waszych. On ci to w czasie zgromadzenia na pustyni pośredniczył między aniołem, który do niego mówił na górze Synaj, a ojcami naszymi, on też otrzymał słowa żywota, aby je nam przekazać. Lecz ojcowie nasi nie chcieli mu być posłuszni, odepchnęli go i sercami swymi zwrócili się ku Egiptowi, mówiąc do Aarona: Uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, nie wiemy bowiem, co się stało z owym Mojżeszem, który nas wywiódł z ziemi egipskiej. I zrobili w owych dniach cielca, i złożyli bałwanowi ofiarę, i radowali się dziełami rąk swoich. Wtedy odwrócił się Bóg i oddał ich w służbę zastępów niebieskich, jak napisano w księdze proroków: Czy mnie składaliście ofiary i dary Przez czterdzieści lat na pustyni, domu Izraela? Tak, nosiliście namiot Molocha i gwiazdę bożka Romfana, bałwany, które uczyniliście, aby im bić pokłony; Przeto przesiedlę was poza Babilon. Ojcowie nasi mieli na pustyni namiot przymierza, jak nakazał Ten, który powiedział Mojżeszowi, aby go wykonał według wzoru, jaki widział. Ojcowie nasi przejęli go i wraz z Jozuem wnieśli do posiadłości pogan, których Bóg wygnał sprzed oblicza ojców naszych aż do dni Dawida, który znalazł łaskę u Boga i prosił, aby mu było dane przygotować mieszkanie dla Boga Jakubowego. (Dz 7,35-46)
Patrząc na te fragmenty można wyciągnąć wniosek, że wyjście z Egiptu to jedno, przejście przez Morze Czerwone to drugie, ale wejście do Ziemi Obiecanej, to kolejne wydarzenie i wcale pierwsze z nich nie zapewnia drugiego, a drugie trzeciego. Chociaż trzeba było wyjść z Egiptu, żeby przejść przez Morze Czerwone, oraz przejść prze to morze, aby później móc stanąć przed Jordanem, ale nie każdy kto wyszedł z Egiptu przeszedł przez Morze Czerwone, a tym bardziej tylko nieliczni z nich weszli do Ziemi Obiecanej. Wszystko bowiem w tej historii zależało od posłuszeństwa Bogu. Widzimy też, że chociaż Słowo Boże mówiące ludziom wyjdźcie z Egiptu dotyczyło bardzo wielu ludzi, to jednak kres tej wędrówki osiągnęli tylko nieliczni, można by rzec wybrani, z dorosłych którzy rozpoczęli tą podróż życia. Co więcej Nowy Testament niejednokrotnie odwołuje się do tych wydarzeń stawiając nam je przed oczy, abyśmy mogli z nich wyciągnąć odpowiednie wnioski i uczyć się na ich błędach. Powiedziałbym też, że nie ten kto został powołany do wyjścia z Egiptu i zaproszony do Ziemi Obiecanej do niej wszedł, ale ten który okazał Bogu pełne posłuszeństwo dostąpił tego zaszczytu. Taką dostrzegam tu logikę, chociaż to tylko cień rzeczywistości Nowego Przymierza.
Albowiem zakon, zawierając w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą. (Heb 10,1)
BEZWARUNKOWE WYBRANIE
Idąc dalej wypada nam się zmierzyć z pierwotnym rozumieniem nauki o predestynacji, czyli przedwiecznym i bezwarunkowym wyborem Boga do zbawienia konkretnego człowieka. To drugi punk TULIP-u przedstawiony w taki sposób, że determinuje wszystkie inne. My jednak już wiemy, że co najmniej w sprawie ofiary Jezusa Chrystusa, oraz wolnej woli człowieka i jego odpowiedzialności przed Bogiem autorzy tego systemu teologicznego byli w większym lub mniejszym błędzie upraszczając też naukę Kalwina. Wydaje mi się, że podobnie sprawa wygląda również w tym punkcie. Kalwin nigdy nie wyniósł nauki o predestynacji do tak centralnej i dominującej pozycji swojej teologii (jak zrobili to jego naśladowcy) uważając, że dzieło zbawienia to wspólne dzieło Ojca, Syna i Ducha Świętego. W jego odczuciu nauka o wyborze Ojca musiała pozostawać w równowadze z nauką o odkupieniu dokonanym na krzyżu przez Jego Syna, oraz nauką o konieczności uświęcenia własnego życia przez Jego Duchu. Tak więc z pewnością mamy tu trochę inaczej rozłożone akcenty nie pozwalające predestynacji determinować wszystkich innych doktryn. Ponownie widzimy tutaj odstępstwo twierdzeń TULIP-u od nauki Jana Kalwina. Predestynacja nie może być początkiem i końcem naszego myślenia o naszym zbawieniu (początkiem i końcem jest zawsze tylko Bóg). Co więcej reformatorzy funkcjonowali w trochę innej rzeczywistości niż się to wielu osobom dzisiaj wydaje pod wpływem własnych doświadczeń (mniej lub bardziej świadomie) naciągali pewne prawdy do własnych koncepcji (zwykle czyniąc to w dobrej wierze).
Złe założenia
Czytając twórczość Kalwina odniosłem wrażenie, że zależało Mu na tym, aby ofiara Jezusa dawała ludziom poczucie bezpieczeństwa i pewność zbawienia jakie on sam posiadał. W jego czasach o zbawieniu człowieka decydowali najczęściej duchowni KRK. Oni to przypisywali sobie prawo do panowania nad duszami ludzkimi, a nawet nad ich doczesnym życiem i majątkiem. Biskupi i księża domagali się względem siebie (czyli w ich mniemaniu reprezentantów Boga na ziemi) uległości od każdego człowieka, bo jak nie to ekskomunika. Strach przed utratą życia doczesnego lub tym bardziej wiecznego był tak wielki, że trudno to sobie dzisiaj wyobrazić. Dlatego też tak powszechne były wszelkiego rodzaju relikwie, czy odpusty mogące grzesznikom (czyli wszystkim) ulżyć choć trochę w duchowych cierpieniach. Nakręcanie spirali strachu służyło jedynie nabijaniu kiesy papieskiej i biskupiej. Przeciwko temu strachowi i władzy KRK wystąpił Kalwin, chociaż nie on pierwszy, przyznając prawo do decydowania o życiu wiecznym człowieka tylko Bogu. On to mocno uwypuklił naukę o suwerenności Boga odmawiając klerowi katolickiemu prawa, a nawet możliwości oddzielenia człowieka od Bożej łaski. Z pewnością oparcie się na Bożym wyroku czyniło nadzieję ludzi o wiele bardziej stabilną napełniając ich poczuciem bezpieczeństwa, a nawet wdzięczności. To jednak w wielu przypadkach mogło być dość złudne gdy nie szło w parze z rzeczywistą zmianą serca i życia człowieka. Bo te rzeczy są dla nas dostępne jedynie w Chrystusie Jezusie w którego musimy zostać wszczepieni. Dopiero wówczas, po narodzeniu się na nowo z Ducha, możemy cieszyć się przynależnością do Chrystusa, poczuciem bezpieczeństwa i nadzieją zbawienia wiecznego, czerpiąc z Jezusa życiodajne soki. Bycie w Chrystusie to trwanie z całego serca w posłuszeństwie Bogu Ojcu, tak jak to robił Jezus, a nie tylko rozumowe akceptowanie odkupienia naszych grzechów przez Niego. Tymczasem w okresie Reformacji mnóstwo osób źle pojmowało tą prawdę uważając, że skoro akceptują intelektualnie ofiarę Jezusa za swoje grzechy, to znaczy, że są osobami wierzącymi, należą przez wiarę do Chrystusa, więc są już jedną nogą w niebie. Niestety o ile mi wiadomo życie bardzo wielu z nich przeczyło ich wyznaniu wiary świadcząc o tym, że nie byli ludźmi odrodzonymi. Oni też niejednokrotnie nie wykazali się szukaniem Boga, a jedynie odstępstwem od nauki i praktyk KRK. To bardzo duży krok we właściwym kierunku, jednak wyjście spod autorytetu tego kościoła, chociaż w każdych czasach jest bardzo ważne, nie gwarantuje zbawienia. Dziwne rozumienie nauki o wierze działającej niezależnie od ich uczynków, jakby automatycznie, skłaniało ich do refleksji, że Jezus nie mógł umrzeć za wszystkich ludzi, bo wówczas wszystkim byłyby darowane wszelkie winy i byliby czyści w oczach Boga. To zaś było w ich oczach niemożliwe, gdyż bardzo wielu im współczesnych ludzi pozostawało w KRK nie chcąc nawet słyszeć o nauce Biblii. Tak więc za wybranych, czyli wywołanych z tego świata ludzi uznali tych po swojej stronie barykady. Mieli ku temu kilka przesłanek: byli w opozycji do władzy tego świata, oraz w mniejszości, lepiej znali i rozumieli naukę Słowa Bożego, a KRK tonął w bałwochwalstwie, rozpasaniu i rozpuście. Wiedza to jednak jeszcze nie wiara, a lojalność względem Reformacji lub jej przedstawicieli nie czyni nikogo zbawionym. Myślę, że przywódcy Reformacji byli świadomi braku uświęcenia w życiu swoich zwolenników, a czasami nawet z zazdrością patrzyli na świętość życia Anabaptystów.
Wcześniejsze nauki
Kalwin będąc wielkim miłośnikiem twórczości Augustyna poszedł torem jego niewłaściwego moim zdaniem myślenia opierając poczucie pewności zbawienia o suwerenny wybór Boga (którego nie jesteśmy w stanie zmienić), zamiast podkreślić potrzebę trwania w Chrystusie. I chociaż w jego czasach miało to ogromnie pozytywny wydźwięk, gdyż sprzeciwiało się władzy katolickiej decydującej o czyimś zbawieniu czy potępieniu, to generalnie rozmija się z nauką Biblii. Historycznym uzasadnieniem doktryny o Bożym indywidualnym wyborze człowieka do zbawienia są pisma wielu znamienitych nauczycieli wczesnochrześcijańskich. Nauka o bezwarunkowym wybraniu pochodzi od Augustyna żyjącego w IV wieku naszej ery, wcześniej jednak predestynację rozumiano trochę inaczej. Wiemy, że Augustyn nie znał greki, a swą wiedzę opierał na łacińskim przekładzie Biblii. Tymczasem w pierwszym kościele przyjęty był pogląd, że Bóg dokonuje wybrania człowieka do zbawienia na podstawie uprzedniej Swej wiedzy. Czyli wiedząc kto jaki jest, oraz znając czyny które każdy z nas dokona Bóg wybierał do zbawienia tych, o których wie, że wytrwają w wierze przy Nim do końca. Taki pogląd przedstawiali tak znani pisarze wczesnochrześcijańscy jak Jan Chryzostom, czy Teodoret z Cyru. Tego rodzaju wybranie nie jest bezwarunkowe, ale według ich rozumienia zależy od Bożej wiedzy co do nas samych i naszego życia którego nawet my sami nie znamy. Wszelkie stworzenie może się przekonać o wytrwaniu kogokolwiek w wierze na podstawie wyniku, czyli oglądając efekt jego życia, natomiast Bóg wie o nim od początku. Trudno temu zaprzeczyć, istotą rzeczy jest jednak kolejność: czy Boży wybór bezwarunkowo determinował zbawienie ludzi, czy to postawa, miłość i czyny ludzi stawiały ich w gronie wybranych, chociaż na początku były znane jedynie Bogu? Wspomniani pisarze nie tylko dobrze znali grekę, o czym jest nam wiadomo, ale głosili naukę o wybraniu przed Augustynem i wydaje się że to Augustyn ją zmodyfikował. Na jego zaś naukach wzorował się zarówno Luter jak i Kalwin, chociaż każdy z nich dokonywał własnych interpretacji, podobnie jak ich uczniowie i naśladowcy.
Wiedza Boga
Ostatnio trafiłem na werset mówiący wprost o uprzedniej wiedzy Boga w przekładzie interlinarnym pierwszego listu Piotra. To słowo jeszcze tylko raz użyte jest w Dziejach Apostolskich. Sami proszę zastanówcie się, czy nie jest to obraz Bożego planu lub powołania, któremu ani Jezus, ani ci, którzy Mu zaufali się nie sprzeciwili bo nie chcieli.
- Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa, do wychodźców rozproszonych po Poncie, Galacji, Kappadocji, Azji i Bitynii, wybranych według powziętego z góry postanowienia Boga (gdzie indziej: wybranych zgodnie z uprzednią wiedzą Boga), Ojca, poświęconych przez Ducha ku posłuszeństwu i pokropieniu krwią Jezusa Chrystusa: Łaska i pokój niech się wam rozmnożą. (1P 1,2)
- Mężowie izraelscy! Posłuchajcie tych słów: Jezusa Nazareńskiego, męża, którego Bóg wśród was uwierzytelnił przez czyny niezwykłe, cuda i znaki, jakie Bóg przez niego między wami uczynił, jak to sami wiecie, gdy według powziętego z góry Bożego postanowienia i planu (gdzie indziej: zgodnie z ustalonym postanowieniem i uprzednią wiedzą Boga) został wydany, tego wyście rękami bezbożnych ukrzyżowali i zabili; (Dz 2,22-23)
Zbawienie oparte na przedwiecznym wyborze, a przedwieczny wybór oparty na wiedzy Boga jest realną alternatywą przedstawianej przeze mnie drogi zbawienia. Nie da się bowiem tego wykluczyć głównie ze względu na nasze niepełne poznanie, więc jeżeli jest to prawdą to dowiemy się o tym dopiero w niebie. Jednak tak rozumiana predestynacja nie jest powodem udzielenia człowiekowi szczególnej łaski, ale w jakimś sensie wspiera tych, o których Bóg wie że wytrwają w wierze do końca. Ci niewybrani zgodnie z tą doktryną nie są wspierani (chociaż nie wiem do końca jak to precyzowano w pierwszych wiekach). Tak więc również nauka o przedwiedzy Boga będącej podstawą naszego wybrania nie zgadza się z TULIP-em. W takim ujęciu nie determinuje ona naszych wyborów jakby wybranie było jakąś formą fatum (przeznaczenia) którego nie można zmienić, a jedynie mówiąc o wybraniu ma na myśli tych, o których Bóg wie, że szczęśliwie ukończą swój bieg wiary. To bardzo duża różnica. Można też oczywiście dyskutować jak to jest z tym udzielaniem łaski owym wybranym. Z pewnością Bóg udziela łaski tym, którzy Go kochają i tych w pewien szczególny sposób wspiera, co nie jest tajemnicą, więc jeżeli wiadomo którzy to są, wiadomo też że doświadczą Bożego wsparcia i łaski. Bóg jednak udziela swej łaski wszelkiemu swojemu stworzeniu głównie dlatego, że jest Jego własnością, zawsze zachęca i pociąga je w stronę dobra.
Tylko Jezus
W moim odczuciu Biblia wskazuje nam trochę inny tok myślenia. Dlatego też uważam, że zbawienia względem nas ludzi jest powszechne (odkupienie wszystkich) i warunkowe (trwanie w Chrystusie do końca), a nie wybiórcze (decyzję o czyimś wyborze podjęto przed wiekami i tylko za tych umarł Jezus), oraz bezwarunkowe (nie możemy tego zmienić swoimi uczynkami). Odkupienie wszystkich ludzi z pewnością również zostało zaplanowane przed wiekami, czyli przed stworzeniem świata i człowieka, o upadku którego z pewnością Bóg wiedział i dlatego już wówczas przygotował plan zarówno odkupienia ludzkości (w końcu pierwsza zapowiedź Mesjasza pojawia się już w raju, a odkupienie win objawione zostaje Adamowi) jak i szczególnego wywyższenia tych, którzy odpowiedzą miłością na objawienie miłości Boga względem nas grzeszników. Tą miłość Bóg objawił nam na krzyżu Jezusa Chrystusa, który poniósł śmierć za nas wszystkich gdyśmy jeszcze byli grzesznikami. Nikogo więc nie powinno dziwić stwierdzenie, że nasze zbawienie jest możliwe tylko w Jezusie Chrystusie. Poza Nim nie ma dla nas ludzi zbawienia. Jezus odkupił ludzkość, czyli zapłacił cenę za nasze grzechy, czyli ponownie nas sobie nabył ponownie stawiając nas jakby w roli Adama. Bez odkupienia naszych win (poniesienia kary za nas, czy inaczej nabycie nas dla Siebie) nic innego na drodze zbawienia nie byłoby możliwe dla żadnego człowieka. Jednak liczy się również nasza odpowiedź na Jego wezwanie do życia dla Boga.
- … to niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami. On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. (Dz 4,10-12)
- Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. (1Tym 2,5-6)
- A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? On jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, Jezus Chrystus; nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi, a Duch składa świadectwo, gdyż Duch jest prawdą. Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni. Jeżeli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże, które jest wiarogodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy w Boga, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim. A takie jest to świadectwo. że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota. (1J 5,5-12)
- Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz 6,22-23)
- A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś. (J 17,3)
Jezus w praktyce
- Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. (J 3,5-7)
- Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony. Nie masz bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy go wzywają. Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. (Rz 10,8-13)
- Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy, wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje. Umarłszy bowiem, dla grzechu raz na zawsze umarł, a żyjąc, żyje dla Boga. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz 6,8-11)
- Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. (Mt 11,28-30)
- Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie. Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie. Kto nie postępuje sprawiedliwie, nie jest z Boga, jak też ten, kto nie miłuje brata swego. Albowiem to jest zwiastowanie, które słyszeliście od początku, że mamy się nawzajem miłować; (1J 3,7-11)
- A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował. (1J 2,3-6)
- Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie. Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je. (Mt 10,32-39)
- Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie? Owszem, większą jeszcze okazuje łaskę, gdyż mówi: Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy. Biadajcie i smućcie się, i płaczcie; śmiech wasz niech się w żałość obróci, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was. (Jk 4,4-10)
- Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was. Tak więc, bracia, jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała. Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli. (Rz 8,8-17)
- Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. Nie przyjmuję chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej. Ja przyszedłem w imieniu Ojca mego, a wy mnie nie przyjmujecie; jeśli kto inny przyjdzie we własnym imieniu, tego przyjmiecie. Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem? (J 5,39-44)
Tylko wiara
Nauka Reformacji oparła się na łasce Bożej danej nam w Jezusie Chrystusie, oraz wierze dzięki której możemy przyjść do Jezusa, zjednoczyć się z Nim, oddać się Jemu i w taki sposób stać się uczestnikami daru jaki został nam w Nim ofiarowany. Jest wiele fragmentów, które wyraźnie mówią o naszej wierze, jako jedynym, koniecznym i wystarczającym środku pozyskania naszego zbawienia. Arminianie wiarę uważają za dzieło naszej woli sprawiające, że Bóg rozpoczyna w nas dzieło zbawienia jakie dla nas przygotował. Natomiast kalwiniści twierdzą, że człowiek jest w stanie uwierzyć, tylko dlatego że Bóg go do tego pociąga swą łaską i pobudza do wiary, która staje się podstawą obdarowania go zbawieniem ze względu na ofiarę Jezusa Chrystusa. Jeżeli chodzi o mnie, to uznaję argument kalwinistów, że martwy duchowo człowiek sam z siebie nie potrafi wzbudzić w sobie wiary, więc musi zostać pobudzony przez Bożą łaskę. To wydaje się oczywiste. Pytanie dotyczy jedynie tego, czy owa łaska oddziałuje na wszystkich ludzi, czy tylko na wybranych, czy można ją odrzucić, oraz jakie są warunki jej przyjęcia. Tak czy inaczej bezsporną sprawą wydaje się potrzeba wiary dającej nam dostęp do życia wiecznego odłożonego dla nas w Jezusie Chrystusie.
- … bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie. (Rz 1,17)
- Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, (Rz 3,21-23)
- Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. (Heb 11,6)
- Bóg też, który zna serca, przyznał się do nich, dając im Ducha Świętego jak i nam, i nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyściwszy przez wiarę ich serca. (Dz 15,8-9)
- Wybawię cię od ludu tego i od pogan, do których cię posyłam, aby otworzyć ich oczy, odwrócić od ciemności do światłości i od władzy szatana do Boga, aby dostąpili odpuszczenia grzechów i przez wiarę we mnie współudziału z uświęconymi. (Dz 26,17-18)
Biblijna wiara
Niestety zarówno dzisiaj jak i w czasach wcześniejszych biblijną wiarę źle się rozumie jako zaakceptowanie jakiejś prawdy, czy nauki (to błędny grecki, a nie żydowski sposób myślenia). Biblijna wiara to coś znacznie większego niż przekonania, to zaufanie Bogu płynące z serca, które Go kocha. Przez wiarę odpuszczane są nam nasze grzechy, ale również przez wiarę możemy zjednoczyć się z Jezusem Chrystusem. Wiarę należy więc rozumieć jako najgłębszą podstawę naszego jestestwa i co za tym idzie również postępowania. Dlatego też trzeba powiedzieć, że wiara (taka czy inna) napędza (jest motorem) każdego człowieka do jakiegoś działania. Biblijna wiara wypływająca z miłości wyraża się w pragnieniu służenia Bogu całym swoim życiem, a każdą z nich można rozpoznać po owocach jakie wydaje (biblijna wiara rodzi biblijne owoce).
- Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą. Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa? Czyż Abraham, praojciec nasz, nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała. (Jk 2,17-22)
- Albowiem my w Duchu oczekujemy spełnienia się nadziei usprawiedliwienia z wiary, bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. (Gal 5,5-6)
- Jeśli kto nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty! Marana tha. (1Kor 16,22)
- Każdy, kto wierzy, iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził, a każdy, kto miłuje tego, który go zrodził, miłuje też tego, który się z niego narodził. Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy, jeżeli Boga miłujemy i przykazania jego spełniamy. Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe. Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza. (1J 5,1-4)
- Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. (J 15, 9-14)
Siła do nawrócenia
Powodów dla których człowiek nie może przyjść do Chrystusa jest bardzo wiele, ale prawie zawsze leżą one po stronie człowieka. To nasza zepsuta natura, grzech w którym trwamy, zaufanie kłamstwu, siły demoniczne panujące na tym świecie, źle ukierunkowana miłość, itd… sprawiają, że bez pomocy Boga nie jesteśmy w stanie przyjść do Jezusa. Tak naprawdę to większość ludzi nie dochodzi do momentu rozważania przyjęcia Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Boga, po to aby żyć w sposób Jemu się podobający, gdyż posłuszeństwo Bogu odrzucili dużo wcześniej umiłowawszy ten świat doczesny i jego przyjemności. W naszym nawracaniu się widać zarówno Ojca, jaki i Syna, oraz Ducha Świętego. Drobiazgowe rozdzielanie ich ról, czy wyznaczonych sobie obowiązków do niczego nie prowadzi. Niemniej należy pamiętać, że nie własną siłą człowiek zwycięża.
- Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie. (J 6,44-45)
- Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. (J 15,16)
- A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony. (J 16,8-11)
- Nie wstydź się więc świadectwa o Panu naszym, ani mnie, więźnia jego, ale cierp wespół ze mną dla ewangelii, wsparty mocą Boga, który nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami, (2Tym 1,8-9)
- Przysłuchiwała się też pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry, sprzedawczyni purpury, której Pan otworzył serce, tak iż się skłaniała do tego, co Paweł mówił. A gdy została ochrzczona, także i dom jej, prosiła, mówiąc: Skoroście mnie uznali za wierną Panu, wstąpcie do domu mego i zamieszkajcie. I wymogła to na nas. (Dz 16,14-15)
Siła do wytrwania
Z powyższych fragmentów dotyczących Bożej łaski, daru życia wiecznego w Jezusie Chrystusie, prawdziwej wiary i jej warunków, oraz współdziałania człowieka z Duchem Świętym wyłania się nam nowe bardzo ważne pojęcie – trwanie w Chrystusie, które jest równoznaczne z trwaniem we właściwej wierze, trwaniem w kręgu łaski, trwaniem przy źródle życia, itd. … i jest bezwzględnym warunkiem naszego zbawienia. Trwanie w Chrystusie dotyczy oczywiście osób narodzonych na nowo, czyli w biblijnym rozumieniu tych prawdziwie wierzących, inaczej mówiąc wybranych. W tym miejscu warto powtórzyć, że dla nas ludzi nie ma zbawienia poza Chrystusem. Bez Jezusa Chrystusa nie byłoby też możliwe trwanie w wierze i wydawanie duchowych owoców.
- Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem; trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. (J 15,3-5)
- Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze; jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może. (2Tym 2,11-13)
- Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie. A teraz, dzieci, trwajcie w nim, abyśmy, gdy się objawi, mogli śmiało stanąć przed nim i nie zostali zawstydzeni przy przyjściu jego. (1J 2,27-28)
- Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie; (Kol 2,6-8)
- Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. (2Tym 3,14-15)
Tak więc na zakończenie tego rozdziału trzeba się zastanowić, czy wybranie na pewno jest bezwarunkowe i imienne, (bo z pewnością jest przedwieczne) czy raczej Bóg postanowił za wybranych i dziedziców Jego łaski uznać wszystkich, którzy zostaną wszczepieni w Chrystusa przez wiarę, w której wytrwają do końca, a która bezustannie będzie ich popychać do posłuszeństwa Bogu. Wydaje mi się, że Ojciec wybrał Syna i wszystkich tych, którzy Go pokochają i złączą się z Nim przymierzem jakie ofiarował wszystkim przez krzyż Jezusa Chrystusa. Pytanie: Czy trwasz świadomie i dobrowolnie w posłuszeństwie Bogu, dostarcza nam odpowiedzi na inne pytanie: Czy trwasz w Chrystusie, o ile tylko twoje życie to potwierdza. Jeżeli kochasz Go ponad wszystko, to wytrwasz w Nim do końca, a jeżeli nie, to wcześniej czy później znajdą się dowody twojej niewierności i najprawdopodobniej pójdziesz za największą miłością twego serca.
ODRZUCENIE ŁASKI
Widzimy wyraźnie, że odkupienie dotyczy wszystkich ludzi i wynika z Bożej miłości do nas i Jego powołania, a trwanie w Chrystusie dotyczy tylko nielicznych. Im też obiecane jest zbawienie dusz. Potwierdzają to zarówno Pisma Starego jak i Nowego Testamentu, oraz rzeczywistość naszych (ale również każdych innych) czasów. Zawsze bowiem byli i są nieliczni pielgrzymujący do nieba, a inni urządzają się na tym świecie nie wierząc w życie po śmierci. Nauka TULIP-u jest o tyle niebezpieczna, że daje ludziom fałszywe poczucie bezpieczeństwa głosząc, że posiadanego zbawienia nie można stracić. To zaś wielu ludzi skłania do bezczynności, bo po co się starać, skoro i tak to nic nie zmieni w kwestii mojego zbawienia (tak myśli choć nie zawsze mówi wielu kalwinistów). Prawda jest jedna inna, z kręgu Bożej łaski można wyjść. Kto wzgardzi miłością, dobrocią i wielkodusznością Boga, ten poniesie konsekwencje odrzucenia łaski Bożej danej nam w Jezusie Chrystusie. Skoro nasze życie wieczne, oraz wszelkie dobro i błogosławieństwo są w Chrystusie, a ktoś Go odrzuca, to nie ma również życia i wszelkiego błogosławieństwa na które być może liczył. Tak więc najważniejszą sprawą dla każdego człowieka jest złączenie się z Chrystusem i wytrwanie w Nim do końca. Odrzucając Bożą wolę względem nas, Jego łaskę i miłość sami skazujemy się na duchową zagładę (choć fizycznie każdy musi umrzeć, to duchowo mamy szansę przejść do życia wiecznego). Ci którzy przynależą do świata i jego pana – diabła jednocząc się z nim zamiast z Chrystusem podzielą jego los, a jego działem jest jezioro ognia, zamiast podzielić los Chrystusa. Nasza nadzieja zależy od trwania w Chrystusie, naśladowania Go, czyli trwania tak jak On w posłuszeństwie Ojcu wynikającym z miłości i zaufania Bogu. Wiele fragmentów mówi o tym, że zbawienie można utracić i warto ich nie lekceważyć.
- Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić; lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto. (Heb 11,14-16)
- A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, (1Tym 4,1-2)
- Lecz oni zerwali przymierze już w Adam, tam mi się sprzeniewierzyli. Gilead jest miastem złoczyńców, splamionym krwią. Zgraja kapłanów podobna jest do zbójców czyhających na ludzi, mordują na drodze do Sychem, popełniają czyny ohydne. W domu Izraela widziałem okropne rzeczy: Tam Efraim oddał się wszeteczeństwu, Izrael się splugawił. (Oz 6,4-10)
- Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami. (J 15,5-8)
- Jeśli zaś niektóre z gałęzi zostały odłamane, a ty, będąc gałązką z dzikiego drzewa oliwnego, zostałeś na ich miejsce wszczepiony i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego, to nie wynoś się nad gałęzie; a jeśli się chełpisz, to pamiętaj, że nie ty dźwigasz korzeń, lecz korzeń ciebie. Powiesz tedy: Odłamane zostały gałęzie, abym ja był wszczepiony. Słusznie! Odłamane zostały z powodu niewiary, ty zaś trwasz dzięki wierze; wzbijaj się w pychę, ale się strzeż. Jeśli bowiem Bóg nie oszczędził gałęzi naturalnych, nie oszczędzi też ciebie. Zważ tedy na dobrotliwość i surowość Bożą – surowość dla tych, którzy upadli, a dobrotliwość Bożą względem ciebie, o ile wytrwasz w dobroci, bo inaczej i ty będziesz odcięty. (Rz 11,17-22)
- Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi. I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę. A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią. (Rz 1,18-32)
- Cierpieliście bowiem wespół z więźniami i przyjęliście z radością grabież waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwałą. Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał. Bo jeszcze tylko mała chwila, a przyjdzie Ten, który ma przyjść, i nie będzie zwlekał; a sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę. (Heb 10,34-39)
- Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić. Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski. (Gal 5,2-4)
- Gorliwie o was zabiegają, ale nie w dobrych zamiarach, bo chcą was odłączyć, abyście wy o nich zabiegali. A dobra to rzecz zawsze zabiegać gorliwie o dobrą sprawę, a nie tylko wtedy, gdy jestem pośród was obecny, dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was; a chciałbym już teraz być u was i odmienić głos mój, ponieważ jestem, gdy o was chodzi, w rozterce. (Gal 4,18-20)
- Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł. (Gal 2,20-21)
- Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie. Kto więc jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan postawił nad czeladzią swoją, aby im dawał pokarm o właściwej porze? Szczęśliwy ów sługa, którego pan jego, gdy przyjdzie, zastanie tak czyniącego. Zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad całym mieniem swoim. Jeśliby zaś ów zły sługa rzekł w sercu swoim: Pan mój zwleka z przyjściem, i zacząłby bić współsługi swoje, jeść i pić z pijakami, przyjdzie pan sługi owego w dniu, w którym tego nie oczekuje, i o godzinie, której nie zna. I usunie go, i wyznaczy mu los z obłudnikami; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 24,42-51)
- Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, przychodzi Zły i porywa to, co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na drogę. A posiany na gruncie skalistym, to ten, kto słucha słowa i zaraz z radością je przyjmuje, ale nie ma w sobie korzenia, nadto jest niestały i gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie dla słowa, wnet się gorszy. A posiany między ciernie, to ten, który słucha słowa, ale umiłowanie tego świata i ułuda bogactwa zaduszają słowo i plonu nie wydaje. A posiany na dobrej ziemi, to ten, kto słowa słucha i rozumie; ten wydaje owoc: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny. (Mt 13,19-23)
- Ten nakaz daję ci, synu Tymoteuszu, abyś według dawnych głoszonych o tobie przepowiedni staczał zgodnie z nimi dobry bój, zachowując wiarę i dobre sumienie, które pewni ludzie odrzucili i stali się rozbitkami w wierze; do nich należą Himeneusz i Aleksander, których oddałem szatanowi, aby zostali pouczeni, że nie wolno bluźnić. (1Tym 1,18-20)
- A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego. (1Tym 5,8)
- Chcę tedy, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, zarządzały domem i nie dawały przeciwnikowi powodu do obmowy; albowiem niektóre już się odwróciły i za szatanem poszły. (1Tym 5,14-15)
- Tymoteuszu! Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł. Łaska niech niech będzie z wami. Amen. (1Tym 6,21)
- Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie? Najpierw było ono zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli, (Heb 2,1-3)
- Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze; jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może. (2Tym 2,11-13)
- Baczcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa „dzisiaj”, aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu. Staliśmy się bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność, jaką mieliśmy na początku. Gdy się powiada: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, kto to byli ci, którzy usłyszeli, a zbuntowali się? Czy nie ci wszyscy, którzy wyszli z Egiptu pod wodzą Mojżesza? Do kogo to miał wstręt przez czterdzieści lat? Czy nie do tych, którzy zgrzeszyli, a których ciała legły na pustyni? A komu to przysiągł, że nie wejdą do odpocznienia jego, jeśli nie tym, którzy byli nieposłuszni? Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary. (Heb 3,12-19)
- Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych – którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego – gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko. (Heb 6,4-6)
- Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. (2P 2,1-2)
- Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie. (2P 2,20-22)
- Wtedy Jezus zaczął do nich mówić: Baczcie, żeby was ktoś nie zwiódł. Wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest, i wielu zwiodą. A gdy usłyszycie o wojnach oraz wieści wojenne, nie trwóżcie się; musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu i będą miejscami trzęsienia ziemi, będzie głód. To jest początek boleści. Ale wy sami miejcie się na baczności: Będą was wydawać sądom, a w synagogach będziecie bici; postawią was też przed namiestnikami i królami z mego powodu, abyście złożyli świadectwo przed nimi. Lecz najpierw musi być zwiastowana ewangelia wszystkim narodom. A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie troszczcie się naprzód o to, co macie mówić, ale mówcie to, co wam będzie dane w owej godzinie, albowiem nie wy jesteście tymi, którzy mówią, lecz Duch Święty. I wyda na śmierć brat brata, a ojciec syna, i powstaną dzieci przeciwko rodzicom, i przyprawią ich o śmierć. I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego; ale kto wytrwa do końca, będzie zbawiony. (Mk 13,5-13)
- Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. (Dz 20,28-32)
- Bo jak nowe niebo i nowa ziemia, które Ja stworzę, ostaną się przede mną – mówi Pan – tak ostoi się wasze potomstwo i wasze imię. I będzie tak, że w każdy nów i w każdy sabat przychodzić będzie każdy człowiek, aby mi oddać pokłon – mówi Pan. Gdy wyjdą, będą oglądać trupy ludzi, którzy odstąpili ode mnie; bo robak ich nie zginie, a ogień ich nie zgaśnie i będą obrzydliwością dla wszelkiego ciała. (Iz 66,22-24)
- Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie? Owszem, większą jeszcze okazuje łaskę, gdyż mówi: Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. (Jk 4,5-7)
- Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną. (1Tes 5,2-3)
- Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują. Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć. (Jk 1,12-16)
- Umiłowani, nie podaję wam nowego przykazania, lecz przykazanie dawne, które mieliście od początku; a tym przykazaniem dawnym jest to Słowo, które słyszeliście. A jednak nowe przykazanie podaję wam, to, które jest prawdziwe w nim i w was, gdyż ciemność ustępuje, a światłość prawdziwa już świeci. Kto mówi, że jest w światłości, a brata swojego nienawidzi, w ciemności jest nadal. (1J 2,7-9)
- A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. (Apk 3,14-16)
- Zwycięzca zostanie przyobleczony w szaty białe, i nie wymażę imienia jego z księgi żywota, i wyznam imię jego przed moim Ojcem i przed jego aniołami. (Apk 3,5)
To nie Bóg robi różnicę między ludźmi, ale upodobanie ludzkiego serca skłania go do decyzji posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa względem swego Stwórcy. W ten sposób ludzie dzielą się na tych, którzy chcą być z Bogiem, dlatego też są Mu posłuszni i przyjmują Jego Słowo, oraz tych, którzy odrzucając Boga i Jego wolę względem nich stając się buntownikami i grzesznikami w Jego oczach. To dotyczy zarówno tych nienawróconych jak i nawróconych ludzi, których obowiązkiem jest wytrwać w Chrystusie do końca. Tak więc ludzki stosunek do objawionej mu woli Boga, czyni go wybranym lub odrzuconym przez Stwórcę, gdyż Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi, a kto Go odrzuca, odrzuca również zbawienie przygotowane dla siebie przez Niego. Kto szczerze wybiera Boga (czyli, nie odrzuca Jego powołania, ale je realizuje), sam też staje się przez Niego wybranym. W końcu wszyscy ludzie odkupieni są własnością Chrystusa i jako niewolnicy Jego mają pełnić Jego wolę. Niewolnik nie pracuje na swoje własne konto, chociaż przez swego pana może być oceniany indywidualnie. Niewolnik nie żyje dla siebie i nie pracuje dla siebie, nie szuka żony dla siebie lecz dostaje ją od swego pana, a dzieci które mu się urodzą są własnością jego pana. Niewolnik nie gromadzi swojego majątku, ani nie uczy się tego co mu się podoba lecz we wszystkim jest zobowiązany do służby swemu panu, który wyznacza mu cele i wyposaża w to co jest potrzebne do ich realizacji. Wszelka prywata, czy nieposłuszeństwo zwykle były surowo karane według uznania jego pana, a nawet życie niewolnika było w rękach jego pana. Tak to jest z niewolnikami za których i my względem Jezusa się podajemy.
Duch Święty
Stosunek człowieka do Ducha Świętego również wiele może nam powiedzieć o relacjach pomiędzy Bogiem i ludźmi, oraz możliwości ich niszczenia, a nawet zupełnego zerwania. Widzimy w Biblii różnego rodzaju sprzeciwianie się Duchowi Świętemu (co z pewnością jest przejawem nieposłuszeństwa Chrystusowi), który nie tylko uczy nas co jest Bogu miłe, ale również prowadzi nas do domu Ojca w niebie.
- Bóg ojców naszych wzbudził Jezusa, którego wy zgładziliście, zawiesiwszy na drzewie, Tego wywyższył Bóg prawicą swoją jako Wodza i Zbawiciela, aby dać Izraelowi możność upamiętania się i odpuszczenia grzechów. A my jesteśmy świadkami tych rzeczy, a także Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy mu są posłuszni. (Dz 5,30-32)
- A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. (Gal 4,30)
- Zawsze się radujcie. Bez przystanku się módlcie. Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was. Ducha nie gaście. Proroctw nie lekceważcie. Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie. (1Tes 5,16-21)
- Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! (Heb 10,28-29)
- Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciw Duchowi nie będzie odpuszczone. A jeśliby ktoś rzekł słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone; ale temu, kto by mówił przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone ani w tym wieku ani w przyszłym. (Mt 12,31-32)
Przykład Jezusa
Praktycznie każdą chrześcijańską naukę możemy, a nawet powinniśmy konfrontować z przykładem naszego Mistrza. On jest naszym wzorem i przewodnikiem, bo On jest odbiciem Boga Najwyższego. Również w Jego służbie nie zauważyłem dzielenia ludzi na tym wcześniej wybranych i tych, którym nie warto poświęcać uwagi. Kalwiniści uznają Judasza za osobę od początku odrzuconą, syna zatracenia, a mimo wszystko Jezus mając wiedzę o ludziach i o tym co jest w ich sercach poświęcił Mu zadziwiająco dużo uwagi. Również w innych momentach doświadczył odrzucenia przez różnych ludzi nie kwitując tego słowami, że to ci którzy nie zostali wybrani przez Jego Ojca.
- I przywołał dwunastu uczniów swoich, i dał im moc nad duchami nieczystymi, aby je wyganiali i aby uzdrawiali wszelką chorobę i wszelką niemoc. A te są imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, którego zwano Piotrem, i Andrzej, brat jego, i Jakub, syn Zebedeusza, oraz Jan, brat jego, Filip i Bartłomiej, Tomasz i Mateusz, celnik, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Kananejczyk i Judasz Iskariot, ten, który go też wydał. Tych dwunastu posłał Jezus, rozkazując im i mówiąc: Na drogę pogan nie wkraczajcie i do miasta Samarytan nie wchodźcie. Ale raczej idźcie do owiec, które zginęły z domu Izraela. A idąc, głoście wieść: Przybliżyło się Królestwo Niebios. Chorych uzdrawiajcie, umarłych wskrzeszajcie, trędowatych oczyszczajcie, demony wyganiajcie; darmo wzięliście, darmo dawajcie. (Mt 10,1-7)
- Mówi mu: Których? A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, i miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. Mówi mu młodzieniec: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje? Rzekł mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie. A gdy młodzieniec usłyszał to słowo, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele majętności. Jezus zaś rzekł do uczniów swoich: Zaprawdę powiadam wam, że bogacz z trudnością wejdzie do Królestwa Niebios. A nadto powiadam wam: Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. A gdy to usłyszeli uczniowie, zaniepokoili się bardzo i mówili: Któż tedy może być zbawiony? A Jezus spojrzał na nich i rzekł im: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. (Mt 19,18-26)
- A cały lud, który to usłyszał, i celnicy wielbili sprawiedliwego Boga za to, że byli ochrzczeni chrztem Jana; natomiast faryzeusze i uczeni w zakonie wzgardzili postanowieniem Bożym o nich samych, bo nie dali się przez niego ochrzcić. (Łk 7,29-30)
- A przyszedłszy w swoje ojczyste strony, nauczał w synagodze ich, tak iż się bardzo zdumiewali i mówili: Skąd ma tę mądrość i te cudowne moce? Czyż nie jest to syn cieśli? Czyż matce jego nie jest na imię Maria, a braciom jego Jakub, Józef, Szymon i Juda? A siostry jego, czyż nie są wszystkie u nas? Skąd ma tedy to wszystko? I gorszyli się z niego. A Jezus rzekł im: Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie i w swoim domu. I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary. (Mt 13,54-58)
- A gdy oni wychodzili, przyprowadzono do niego niemowę, opętanego przez demona. A gdy demon został wypędzony, niemy przemówił. I zdumiał się lud, i mówił: Nigdy coś podobnego nie pokazało się w Izraelu. Faryzeusze zaś mówili: Mocą księcia demonów wypędza demony. (Mt 9,32-34)
Nie widzę aby Jezus dzielił ludzi na tych odwiecznie wybranych i odrzuconych. Nie dostrzegam też takiej logiki w nauce Jezusa. Bóg może wszystko i nikt nie ma prawa mieć do Niego o to pretensje co postanowił uczynić z tym co Jego. Gdyby Jego łaska łącznie z odkupieńczą ofiarą na krzyżu była zarezerwowana tylko dla bezwarunkowo wybranych, to z pewnością mógł to tak powiedzieć. Gdyby tak było, to nauka o bezwarunkowym wybraniu i nieutracalności zbawienia byłaby kluczową doktryną nauki Jezusa i Apostołów (jak zbawienie z łaski przez wiarę) i widzielibyśmy ją stosunkowo często na bardzo wielu kartach Biblii. Tymczasem widzimy kilka fragmentów w Biblii z których jak nam się wydaje można wyciągnąć wniosek o bezwarunkowym przedwiecznym wybraniu, ale nie współgrają one z całością nauki. Nie mają też takiej rangi i częstotliwości jaką powinna mieć tak ważna prawda. Trudno opierać swoje zrozumienie drogi zbawienia tylko na niektórych fragmentach pomijając wiele im przeczących. Słowo Boże nie może Sobie zaprzeczać, bo każde jest prawdą. Podobnie można by budować nowe doktryny w oparciu o takie słowa jak: … cały Izrael będzie zbawiony … (Rz 11,36), albo: … kobiety będą zbawione przez rodzenie dzieci … (1Tym 2,15). Musi rozumieć całość nauki Biblii i potrafić pewne konkretne fragmenty umiejscowić w odpowiednim jej miejscu. Jeżeli zaś Duch Święty nam tego nie objawia, to nie ma potrzeby budowania nietypowych, czyli nie pasujących do niczego twierdzeń na siłę. One same w sobie są pewnego rodzaju profanacją, gdyż starają się zdefiniować niepojętego Boga i zamknąć Go w jakichś ramach. Starajmy się czytać ze zrozumieniem Słowo Boże w jedności z Jego autorem, aby właściwie Je rozumieć i czynić to o czym jesteśmy pewni, że podoba się Bogu. Pragnienie życia zgodnego z Bożą wolą objawioną przede wszystkim przez Jezusa Chrystusa ma dużo większe praktyczne znaczenie niż budowanie hipotez, doktryn i filozofii opartych na własnych domysłach. Jezus umożliwił każdemu pojednanie się z Bogiem, więc i każdego kto tego z serca zapragnie będzie wspierał w tym dziele ufności względem Siebie i Ojca. Prawdziwa wiara bardzie polega na ufaniu Bogu niż wierzeniu w coś. Kto zatem nadto na przód wybiega, ten łatwo może pobłądzić.
Miejcie się na baczności, abyście nie utracili tego, nad czym pracowaliśmy, lecz abyście pełną zapłatę otrzymali. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna. (2 J 8-9)
Przeto nie sądźcie przed czasem, dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga. A ja odniosłem to do siebie samego i do Apollosa przez wzgląd na was, bracia, abyście na nas się nauczyli nie rozumieć więcej ponad to, co napisano, żeby nikt z was nie wynosił się nad drugiego, stając po stronie jednego nauczyciela przeciwko drugiemu. (1Kor 4,5-6)
A cierpliwość Pana naszego uważajcie za ratunek, jak i umiłowany brat nasz, Paweł, w mądrości, która mu jest dana, pisał do was; tak też mówi we wszystkich listach, gdzie o tym się wypowiada; są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie. Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy. (2P 3,15-18)
Podsumowanie dotychczasowych wniosków
Myślę, że to tyle miałbym do powiedzenia w sprawie błędów doktryny współczesnego kalwinizmu zwanego TULIP-em. Podsumowując wypada powiedzieć, że Biblia stanowczo zaprzecza nauce jakoby Jezus Chrystus umarł na krzyżu tylko za wybranych. Jego śmierć za wszystkich wcale nie znaczy, że wszyscy będą zbawieni, lecz tylko ci, którzy przez wiarę z Nim się połączą i wytrwają w posłuszeństwie Bogu do końca. Bezwarunkowe przedwieczne wybranie wydaje się raczej powszechnym powołaniem ludzi do upodobnienia się do Chrystusa. Plan Boży względem nas samych, oraz nasze odkupienie i uświęcenie stają się realne wyłącznie w Chrystusie. Gdyż życie wieczne zostało nam dane właśnie w Jezusie Chrystusie. Kto ma Jezusa ma też życie wieczne, a kto Go nie ma ten tak naprawdę nic nie ma. Predestynacja nigdy wcześniej, nawet w czasach Reformacji nie miała takiego kluczowego znaczenia. Bardzo wątpliwe jest również uznanie totalnej deprawacji jako prawdy biblijnej. Jest ona raczej powszechna, czyli sięgająca najgłębszych części jestestwa człowieka (woli, uczuć, pragnień, myśli, pamięci, własnego systemu wartości, wiary, miłości i upodobań), a człowiek chociaż jest w stanie śmierci duchowej, czyli został oddzielony od Boga, to gdy doświadczy Bożej łaski może na nowo wejść w relacje z Bogiem. Widzimy to zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Wynika stąd, że dość mocno zniewolona wolna wola człowieka może decydować o odrzuceniu lub przyjęciu Bożej łaski, której Bóg postanowił udzielić wszystkim powołując ludzi do tego, aby się stali tacy jak Jego Syn – Jezus Chrystus. Także zarówno doktryna o nieutracalności zbawienia, oraz doktryna o wytrwaniu świętych (czwarty i piąty punkt TULIP-u) budzą moje bardzo poważne wątpliwości, żeby nie powiedzieć, że w moich oczach są sprzeczne z nauką Biblii, a nawet wydają mi się szkodliwe dla dzieła uświęcenia duszy ludzkiej koniecznego do zbawienia. Brak bojaźni Bożej i gotowości do posłuszeństwa Chrystusowi co powinno być automatycznym wyrazem miłości do Boga) mogą być lekceważone w przypadku złego zrozumienia nauki Biblii. Myślę, że trzeba o tym wyraźnie mówić bez oglądania się na to jakim ludziom możemy się przez to narazić.
Biblia przedstawia też pewien porządek przyczynowo-skutkowy pokazując co idzie przed czym w Bożym porządku. Tam również jest odrobinę miejsca na ludzki wybór, posłuszeństwo lub odstępstwo.
- Będą oni walczyć z Barankiem, lecz Baranek zwycięży ich, bo jest Panem panów i Królem królów, a z nim ci, którzy są powołani i wybrani, oraz wierni. (Apk 17,14)
- Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. (2P 1,10-11)
- Juda, sługa Jezusa Chrystusa, a brat Jakuba, do powołanych, w Bogu Ojcu umiłowanych, a dla Jezusa Chrystusa zachowanych: (Jud 1)
- A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił. (Rz 8,28-30)
- Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! (Gal 1,7-8)
Kilka końcowych refleksji
Trudno się też dziwić gloryfikacji radykalnej formy kalwinizmu wśród mocno zlaicyzowanego współczesnego chrześcijaństwa. Jest ona dość korzystna dla człowieka, który uważa się za wierzącego, czyta Biblię i wierzy, że będzie zbawiony z powodu daru łaski Boga jaki został nam dany poprzez ofiarę Jezusa Chrystusa. Biorąc pod uwagę Bożą wielkość, mądrość i wiedzę możemy sobie zbudować własny obraz zbawienia, który nie wynika z nauki Biblii, ale jest zbiorem różnych pojęć biblijnych ułożonych jednak w innym porządku (kolejności). To jednak tylko nasze koncepcje. W taki sposób można przyjąć, że Bóg postanowił stworzyć wszystkie możliwe kombinacje genetyczne ludzi i postawić ich we wszystkich możliwych sytuacjach po to, aby spośród nich doprowadzić do zbawienia tylko tych najlepszych. To może być prawdą i trudno z tym dyskutować, ale Biblia tak tego nie przedstawia. Wolę więc trzymać się logiki przekazu Słowa Bożego nie wykraczając poza to co zostało napisane, bo uważam, że skoro Bóg tak to nam podał to znaczy, że tego porządku dla własnego dobra powinniśmy się trzymać, chociaż jestem świadomy całościowej nauki Biblii o potędze, wiedzy i mądrości Boga. Temu w żaden sposób nie można zaprzeczyć, a jeżeli ktokolwiek na ziemi lub w niebie byłby w stanie chociażby częściowo zniweczyć plany Boga, to nie byłby On Bogiem. W żaden sposób nie można też zakwestionować Bożej sprawiedliwości, miłości, czy świętości. Przypomnijmy sobie chociażby tylko kilka z najbardziej znanych fragmentów obrazujących wielkość Boga.
I z wichru Pan odpowiedział Hiobowi tymi słowami: Któż tu zaciemnić chce zamiar słowami nierozumnymi? Przepasz no biodra jak mocarz! Będę cię pytał – pouczysz Mnie. Gdzieś był, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeżeli znasz mądrość. Kto wybadał jej przestworza? Wiesz, kto ją sznurem wymierzył? Na czym się słupy wspierają? Kto założył jej kamień węgielny ku uciesze porannych gwiazd, ku radości wszystkich synów Bożych? Kto bramą zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone, gdym chmury mu dał za ubranie, za pieluszki ciemność pierwotną? Złamałem jego wielkość mym prawem, wprawiłem wrzeciądze i bramę. … Wtedy Pan ponownie odpowiedział Jobowi spośród nawałnicy i rzekł: Nuże, przepasz swoje biodra jak mąż; będę ciebie pytał, a ty mnie poucz! Czy chcesz rzeczywiście podważyć moją sprawiedliwość, pomówić mnie o krzywdę, aby okazać, że masz słuszność? Czy jesteś mocny jak Bóg i możesz jak On zagrzmieć głosem? (Job 38,1-40,9)
Panie, zbadałeś mnie i znasz. Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, Rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim, A Ty, Panie, już znasz je całe. Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu I kładziesz na mnie rękę swoją. Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza, Zbyt wzniosła, bym ją pojął … (Ps 139)
Ja jestem Pan i nie ma innego, oprócz mnie nie ma Boga. Ja ci przypinam pas, chociaż mnie nie znasz, aby poznali od wschodu słońca i od zachodu, że nie ma nikogo oprócz mnie. Ja jestem Pan i nie ma innego. Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność, Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście, Ja, Pan, czynię to wszystko. Spuśćcie niebiosa rosę z góry, a obłoki niech sączą sprawiedliwość! Niech się otworzy ziemia i niech wyrośnie zbawienie, a niech też wzejdzie sprawiedliwość! Ja, Pan, to stworzyłem. (Iz 45,5-8)
Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca – jego imię Pan Zastępów – a twoim Odkupicielem Święty Izraelski, zwany Bogiem całej ziemi. Gdyż Pan uzna cię znów za małżonkę, niegdyś porzuconą i strapioną w duchu. Bo czy można wzgardzić małżonką poślubioną w młodości? – mówi twój Bóg. Na krótką chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię zgromadzę w wielkiej miłości. W przystępie gniewu zakryłem swoją twarz na chwilę przed tobą, lecz w wiecznej miłości zlitowałem się nad tobą, mówi Pan, twój Odkupiciel. Bo tak jest u mnie, jak w czasach Noego: Jak przysiągłem, że wody z czasów Noego nie zaleją ziemi, tak przysięgam, że już nie będę się gniewał na ciebie i nie będę ci robił zarzutów. A choćby się góry poruszyły i pagórki się zachwiały, jednak moja łaska nie opuści cię, a przymierze mojego pokoju się nie zachwieje, mówi Pan, który się nad tobą lituje. O, ty nieszczęśliwe, burzą miotane, nie pocieszone! Oto Ja położę twoje fundamenty na turkusach, a twoje mury założę na szafirach. I uczynię twoje blanki z rubinów, a twoje bramy z karbunkułów, a wszystkie twoje wały z drogich kamieni. I wszyscy twoi budowniczowie będą uczniami Pana, a twoje dzieci będą miały wielki dobrobyt. Będziesz mocno ugruntowane na sprawiedliwości, dalekie od ucisku, bo nie masz powodu się bać, i od przestrachu, bo nie zbliży się do ciebie. Oto, gdy kto na ciebie będzie nastawać, to nie ode mnie to wyjdzie, gdy kto na ciebie będzie nastawać, padnie z twojej ręki. Ja bowiem stworzyłem kowala, który rozdmuchuje żar w węglu i wyrabia przydatne dla siebie narzędzia, lecz Ja też stworzyłem niszczyciela, aby wytracał. Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie wystąpi, zadasz kłam. Takie jest dziedzictwo sług Pana i ich sprawiedliwość ode mnie pochodzi – mówi Pan. (Iz 54,5-17)
… On odpuszcza wszystkie winy twoje, Leczy wszystkie choroby twoje. On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością. On nasyca dobrem życie twoje, Tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja. Pan wymierza sprawiedliwość I przywraca prawo wszystkim uciśnionym. Objawił Mojżeszowi drogi swoje, Synom Izraela dzieła swoje. Miłosierny i łaskawy jest Pan, Cierpliwy i pełen dobroci. Nie prawuje się ustawicznie, Nie gniewa się na wieki. Nie postępuje z nami według grzechów naszych Ani nie odpłaca nam według win naszych. Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią, Tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją. Jak daleko jest wschód od zachodu, Tak oddalił od nas występki nasze. Jak się lituje ojciec nad dziećmi, Tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją, Bo On wie, jakim tworem jesteśmy, Pamięta, żeśmy prochem. Dni człowieka są jak trawa: Tak kwitnie jak kwiat polny. Gdy wiatr nań powieje, już go nie ma I już go nie ujrzy miejsce jego. Lecz łaska Pana od wieków na wieki Dla tych, którzy się go boją, A sprawiedliwość jego dla synów ich synów, Dla tych, którzy strzegą przymierza jego I pamiętają o wypełnianiu przykazań jego. Pan na niebiosach utwierdził swój tron, A królestwo jego panuje nad wszystkim. Błogosławcie Panu, aniołowie jego, Potężni siłą, wykonujący słowo jego, Aby słuchano głosu słowa jego! Błogosławcie Panu wszystkie zastępy jego, Słudzy jego pełniący wolę Jego! Błogosławcie Panu, wszystkie dzieła jego Na wszystkich miejscach panowania jego! Błogosław, duszo moja, Panu! (Ps 103)
Bogiem żarliwym i mściwym jest Pan. Mściwy jest Pan i pełen gniewu. Mści się Pan na swoich wrogach i wybucha gniewem na swoich nieprzyjaciół. Pan jest cierpliwy i pełen łaski, lecz na pewno sprawi, że winny nie ujdzie bezkarnie. Jego droga jest w burzy i wichrze, a chmura jest prochem pod jego nogami. On gromi morze i wysusza je; sprawia, że wszystkie rzeki wysychają. Omdlewa Baszan i Karmel, a kwiat Libanu więdnie. Góry drżą przed nim, a pagórki się rozpływają; ziemia staje się przed nim pustynią, smucą się wszyscy jej mieszkańcy. Kto ostoi się przed jego srogością? Kto wytrwa wobec zapalczywości jego gniewu? Jego zawziętość roznieca się jak ogień, a skały rozpadają się przed nim. Dobry jest Pan, ostoją jest w dniu ucisku; on zna tych, którzy mu ufają, przeprowadza ich przez wezbrane fale. Lecz niszczy swoich przeciwników, a swoich nieprzyjaciół wpędza w mrok. (Nah 1,2-8)
Tak mówi Pan: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: Wyjdźcie na wolność! marniejącym w ciemnościach: Ukażcie się! Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą się wyżej. Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną. Spieszą twoi budowniczowie, a którzy burzyli cię i pustoszyli, odchodzą precz od ciebie. Podnieś oczy wokoło i popatrz: Wszyscy się zebrali, przyszli do ciebie. Na moje życie! – wyrocznia Pana. Tak, w tych wszystkich ustroisz się jakby w klejnoty i jak oblubienica opaszesz się nimi. Bo twe miejscowości zniszczone i wyludnione i kraj twój, pełen zniszczenia, teraz zbyt ciasne będą dla twoich mieszkańców, a twoi niszczyciele odejdą daleko. (Iz 49,8-19)
Tak mówi Pan: Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko – wyrocznia Pana. Ale Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje słowo. Jest taki, co zabija w ofierze wołu, a morduje człowieka; ofiaruje barana, a psu łeb ukręca; składa ofiarę z pokarmów, ale też z krwi wieprzowej; pali kadzidło, ale czci bóstwo nieprawe. Podobnie jak oni obrali sobie drogi i dusze ich upodobały sobie obrzyd tak Ja również wybiorę dla nich utrapienia i sprowadzę na nich zło, którego się obawiają, ponieważ wołałem, a nikt nie odpowiadał, mówiłem, a nie słuchali. Owszem, czynili zło w oczach moich i wybrali to, co Mi się nie podoba. Iz (66,1-4)
Radujcie się w Panu, sprawiedliwi! Prawym przystoi chwała. Dziękujcie Panu na cytrze! Grajcie mu na dziesięciostrunnej harfie! Śpiewajcie mu pieśń nową, Grajcie pięknie z okrzykiem radosnym! Bo słowo Pana jest prawe, A wszystkie dzieła jego dokonane są w wierności. On miłuje sprawiedliwość i prawo; Pełna jest ziemia łaski Pana. Słowem Pana uczynione zostały niebiosa, A tchnieniem ust jego całe wojsko ich. Zbiera jakby w stągwi wody morskie, Gromadzi w zbiornikach głębiny oceanów. Niech się boi Pana cała ziemia! Niech drżą przed nim wszyscy mieszkańcy świata! Bo on rzekł – i stało się, On rozkazał – i stanęło. Pan unicestwił plan narodów, Wniwecz obrócił zamysły ludów. Plan Pana trwa na wieki, Zamysły serca jego z pokolenia w pokolenie. Błogosławiony naród, którego Bogiem jest Pan, Lud, który wybrał sobie na dziedzictwo. Pan spogląda z nieba, Widzi wszystkich ludzi. Z miejsca, gdzie przebywa, Patrzy na wszystkich mieszkańców ziemi, On, który ukształtował serce każdego z nich, On, który uważa na wszystkie czyny ich. Nie licznemu wojsku zawdzięcza król swe zwycięstwo, Nie swej wielkiej sile zawdzięcza wojownik ocalenie. Koń zawodzi, gdy chodzi o zwycięstwo, A wielka jego siła nie zapewni człowiekowi ocalenia. Oto oko Pana jest nad tymi, którzy się go boją, Nad tymi, którzy spodziewają się łaski jego, Aby ocalić od śmierci dusze ich I podczas głodu zachować przy życiu. Dusza nasza oczekuje Pana, On pomocą naszą i tarczą naszą. W nim bowiem raduje się serce nasze, Bo zaufaliśmy jego świętemu imieniu. Niech spocznie na nas łaska twoja, Panie, Ponieważ w tobie mamy nadzieję! (Ps 33)
Pan rzekł do mnie: Pokochaj jeszcze raz kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską. Tak miłuje Pan synów Izraela, choć się do bogów obcych zwracają i lubią placki z rodzynkami. Nabyłem ją za piętnaście [syklów] srebrnych, za chomer i letek jęczmienia. I rzekłem do niej: Przez wiele dnia będziesz u mnie, nie będziesz uprawiała nierządu, ani należała do <innego> mężczyzny, a ja się również nie zbliżę do ciebie. Wiele dni bowiem synowie Izraela będą bez króla i bez zwierzchnika, bez ofiary i bez steli, bez efodu i posążków. Lecz potem się nawrócą synowie Izraela i będą szukać Pana Boga swego i króla swego, Dawida; z drżeniem pospieszą do Pana, do Jego dóbr u kresu dni. (Oz 3,1-5)
Te i bardzo wiele innych fragmentów bardzo wyraźnie mówią o wielkiej mocy Boga, wręcz niewyobrażalnej Jego potędze. A jednak równocześnie ta sama Biblia składa świadectwo o Bogu wrażliwym, litościwym i troskliwym, bardzo indywidualnie podchodzącym do każdego człowieka. Bogu kochającym i dającym się poznać. Te prawdy również wydają się sprzeczne, ale obie są wielokrotnie potwierdzone przez Słowo Boże. Widocznie nie nam jest oceniać lub wydawać osądy co do tego jak Bóg powinien się nam objawiać, czy z nami obchodzić. On sam najlepiej wie, co, jak i w jakich warunkach powinniśmy usłyszeć. Dlatego też powinniśmy ufać Bogu, że to co nam objawił o Sobie w Biblii jest właściwie zrobione i warto się tego trzymać zamiast doszukiwać się tego co może być między wierszami lub ukryte „jakby pod” podstawowym tekstem. Biblia nie zawiera żadnej wiedzy tajemnej, szyfrów, ani innych dziwactw, których niektórzy w Niej się doszukują chcąc być w jakimś sensie posiadaczami wyjątkowej wiedzy o Bogu. Nie tędy jednak prowadzi droga do poznania Boga, takie skróty nie istnieją.
Odwrócenie ról
Jeżeli zaś chodzi o interpretację fragmentów używanych jako uzasadnienie doktryny kalwinistycznej, głównie predestynacji, to wydaje mi się, że najistotniejszy jest tutaj wykład kilku fragmentów listu do Rzymian. Być może źle się za to zabieramy mając w pewnym sensie koleiny myślowe powstałe wskutek wcześniejszego poznania nauki reformowanej lub poznawania ich razem z jakimiś komentarzami. Nie uważam, aby był to najlepszy sposób poznawania Bożych myśli, chociaż nie jestem przeciwnikiem komentarzy, konferencji, czy różnego rodzaju książek i opracowań. Biblia studiowana w modlitwie i z ufnością do Boga potrafi dać nam odpowiedź na wiele Jej zawiłości. Powiem więcej: wydaje mi się, że wręcz sam Bóg prostuje z czasem myślenie o Nim człowieka który Go kocha. Wiele rzeczy wynika też z samego tekstu, zrozumienia okoliczności i panującej sytuacji, zwyczajów Żydowskich, czy kontekstu opisywanych wydarzeń. Słowo Boże potrafi samo Siebie wyjaśniać, ale w zależności od tego jak podchodzimy do Niego otrzymujemy różną korzyść z Jej studiowania.
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. (Mt 10,40-41)
Rzadko komentatorzy Biblii otwarcie przyznają, że list do Rzymian jest listem interwencyjnym i był pisany do tamtej gminy z bardzo praktycznych pobudek. Chodziło o to, żeby pojednać chrześcijan pochodzenia Żydowskiego z chrześcijanami pochodzenia pogańskiego. Cały list jest pełen uwag i pouczeń dla obu tych stronnictw. Wiemy przecież, że zbór w Rzymie założyli najprawdopodobniej Żydzi nawróceni w dniu pięćdziesiątnicy, gdyż byli tam mieszkańcy Rzymu przybyli na to święto do Jerozolimy.
Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże. (Dz 2,8-11)
Wiemy również, że dekretem cesarza Klaudiusza Żydzi ok 49/50 roku zostali zmuszeni do opuszczenia Rzymu. Zbór pozostał więc w rękach wierzących pochodzenia pogańskiego. Oni też nie upadli, ale rozwijali się dalej w wierze. Gdy zaś w roku 54 cesarz Klaudiusz umarł jego dekret automatycznie wygasł wierzący Żydowskiego pochodzenia powrócili do Rzymu przekonali się, że ich miejsca starszych i odpowiedzialnych za zbór zajęli bracia pochodzenia pogańskiego. Tak powstały dwa dość mocne stronnictwa ludzi wierzących mających znaczne rozbieżności w interpretacji nauki Jezusa Chrystusa. Każda z grup uważała, że to właśnie ona ma prawo, a nawet pierwszeństwo do tego, aby prowadzić tą społeczność. Paweł, najprawdopodobniej na prośbę tych którzy w czasie swojego rozproszenia zetknęli się z jego nauką, stara się ich napomnieć i zjednoczyć, równocześnie wytykając bardzo wiele błędów w sposobie myślenia, złych postaw i zachowań. Warto sprawdzić odnośniki kierujące nas do Starego Testamentu, one naprawdę wiele potrafią nam wyjaśnić, jak również nie wyciągać pochopnych wniosków. Poświęćmy czas na modlitwę, gdy zasiadamy przy Słowie Bożym, a Bóg z pewnością dostrzeże naszą determinację i wiarę. Fragmenty używane najczęściej na potwierdzenie bezwarunkowego wybrania pochodzą właśnie z tego listu, głównie z rozdziałów 7-9. Niestety to miejsce również w szerokim rozumieniu, czyli kontekście dotyczy kwestii wspomnianego sporu, albo raczej podziału w Kościele Bożym. To nie jest list wyjaśniający przedwieczne imienne wybranie lecz przedwieczne wybranie ludzi w Jezusie Chrystusie jako kontynuację wybrania zbiorowego jakim był pierwotnie Izrael. Istotą sprawy jest trwanie w Chrystusie i nie wynoszenie się nad innych wierzących z jakiegokolwiek powodu, gdyż wszystko co mamy, mamy od Boga, a sami jesteśmy częścią Jego wielkiego planu. Wiele zwrotów jest w tym liście błędnie rozumianych być może ze względu na ich wieloznaczność, a podobnie brzmiących fragmentów nie ma w reszcie Biblii zbyt wielu. Jednak to, że są znaczy, że trzeba je brać pod uwagę zastanawiając się nad naturą Boga i Jego planami względem nas ludzi. Przykładem innego toku myślenia mogą być np. wykłady Marka Kaczmarczyka opierającego się na hebrajskiej retoryce biblijnej przy wyjaśnianiu fragmentów tego listu.
http://swietochlowice.uchr.pl/list-do-rzymian-9-cz-1-marek-kaczmarczyk/
http://swietochlowice.uchr.pl/list-do-rzymian-96-28-marek-kaczmarczyk/
http://swietochlowice.uchr.pl/list-do-rzymian-9-11-podsumowanie/
Z pewnością to nie wszystko co można w tym temacie powiedzieć, ale warto zapoznać się z jego tokiem myślenia i logiką wyciąganych wniosków. Generalnie środkiem ciężkości całego listu według hebrajskiej retoryki biblijnej jest rozdział ósmy, a mówiąc jeszcze dokładniej kluczową myślą są wersety 17-25. Gdyby zaś bezwarunkowe wybranie było sednem naszego zbawienia, to właśnie na te fragmenty powinna wskazać forma tego listu, a tak się nie dzieje. Więcej informacji możemy znaleźć na stronie szkoły biblijnej Berea działającej w Świętochłowicach. Po innym spojrzeniu na ten list, możemy również inaczej popatrzeć na podobne fragmenty w innych listach.
Potrzeba jedności
W powyższym opracowaniu prześledziłem kilka ważnych wątków dotyczących drogi naszego zbawienia opisanych na tle sporu arminianistyczno-kalwinistycznego wykazując błędy we współczesnym (ale również pierwotnym) rozumieniu nauki reformowanej w zestawieniu z prostą linią prawdy zawartą w Słowie Bożym. Niezmienne pozostaje Boże Słowo, chociaż pomimo posiadania coraz dokładniejszych Jego przekładów wciąż ktoś tworzy Jego nowe interpretacje. Świadczy to o tym, że problem powstawania ciągle to nowych sporów wynika raczej z zepsucia naszej natury, nieszczerych intencji, szukania swojej chwały lub korzyści, oraz ignorowania samego tekstu Biblii. Być może dosięga nas zapowiedziany kres czasów i Duch Święty ustępuje miejsca zapowiedzianemu nadejściu antychrysta i okresowi ciemności. Trudno powiedzieć, chociaż kilka rzeczy może na to wskazywać. Zepsucie tego świata, jego nauk i sposobu działania, które w ostatnich dziesięcioleciach bardzo posunęły się do przodu mogą niepokoić. Nawet spory religijne nie są w swej istocie dociekaniem prawdy, a jedynie służą wzajemnej rywalizacji między wierzącymi, oraz kłótniom i oczernianiu innych. Widzieliśmy też, że pierwotny rozłam w rozumieniu nauki Biblii jaki powstał w łonie kościoła protestanckiego nie był tak rozległy jak ma to miejsce dzisiaj. Wydaje się jakby obie strony sporu coraz bardziej oddalały się od siebie tworzą między sobą wyłom, który coraz trudniej pokonać. Niektórym osobom wydaje się nawet, że przekonania arminianistyczne dotyczą katolików, a kalwiniści to protestanci. To może być wynikiem różnych nauk towarzyszących wśród których różne prawdy Biblijne się znalazły przez co naraziły się na zniesławienie. Wierzący wbrew woli swego Pana Jezusa Chrystusa podzielili się na kilka głównych orientacji według swojego uznania i setki mniejszych ugrupowań zapominając o potrzebie jedności wynikającej nie tyle z precyzyjnej zgodności doktrynalnej, ale głównie miłości do tego samego Boga, oraz podążania tą samą drogą upodabniania się do naszego Zbawiciela. To o wiele więcej niż intelektualne przepychanki. Nawet obowiązujący obie strony nakaz wzajemnej miłości, szacunku i wyrozumiałości dla błędów i niedomagań innych wierzących wydaje się powszechnie lekceważony, a prawda na którą tak wielu się powołuje jest traktowana dość wybiórczo i przedmiotowo. Taka postawa Kościoła sprawia, że Słowo Boże jest lekceważone, a poganie otwarcie wytykają nam niespójność głoszonej nauki. Dla nas jednak ważniejsze są wewnątrz wyznaniowe przepychanki, oraz walka o własną pozycję, wpływy i prestiż niż chwała naszego Pana. Kto więc stanie w tym coraz większym wyłomie powstałym w nauce Biblii, aby bronić jej prawdziwego przesłania o potrzebie miłości do Boga i ludzi, oraz pełnej uległości względem Słowa Bożego, zwanej gdzie indziej drogą krzyża, bo prowadzącą człowieka do zupełnej rezygnacji z walki o swoje prawa i cele, po to aby żyć dla Boga, toczyć Jego walki i realizować Jego cele? Kto będzie przypominał, że Biblia jest księgą dającą poznanie Boga i do Niego prowadzącą? Naszym celem pozostaje zjednoczenie z Chrystusem, przez którego Bóg Ojciec zaprosił nas do wspólnoty z Sobą i swoim Synem, oraz Duchem Świętym na całą wieczność. Kto będzie przypominał, że nasze serca powinny być sanktuariami naszego Boga czystymi od wszystkiego innego? Stańmy więc w wyłomach jakie diabeł porobił w Kościele Bożym i nauce mogącej dać bardzo wielu rozkochanym w Bogu osobą życie wieczne. To w moim rozumieniu jest ważniejszą walką niż rozstrzyganie zawiłości różnych doktryn, chociaż i tym szczerze zajmuje się niewielu. Chociaż właściwe zrozumienie nauki Biblii też jest bardzo ważne. Starajmy się zrozumieć co jest miłe Bogu i tym się zajmijmy zamiast realizować własne koncepcje uszczęśliwiania Stwórcy i siebie równocześnie. On wie co i jak robić, a my często o tym zapominamy. Zastanówmy się czy Bożą wolą jest bardzo mały i bardzo podzielony Jego Kościół nie potrafiący wyraźnie określić o czym mówi nauka Biblii w swoim podstawowym przesłaniu? A przecież Kościół ma być filarem i podporą prawdy o której mamy obowiązek świadczyć.
- Synu człowieczy, mów do niej: Ty jesteś ziemią nie skropioną i nie zroszoną deszczem w dniu gniewu, której książęta to ryczące, drapieżne lwy. Pożerają ludzi, zabierają mienie i dostatek, pomnażają w niej liczbę jej wdów. Jej kapłani gwałcą mój zakon i znieważają moje świętości, nie odróżniają świętego od pospolitego i nie pouczają o tym, co nieczyste, a co czyste. Zamykają swoje oczy przed swoimi sabatami tak, że jestem wśród nich zbezczeszczony. Jej wodzowie to wilki drapieżne, przelewają krew, niszczą życie ludzkie, aby osiągnąć zysk. Jej prorocy wszystko to im otynkowują, zwiastując im złudne widzenia, prorokując im kłamliwie i mówiąc: Tak mówi Wszechmocny Pan- chociaż Pan nie mówił. Lud pospolity popełnia gwałt i dopuszcza się rabunku; uciskają ubogiego i biednego i bezprawnie krzywdzi się obcego przybysza. Szukałem wśród nich męża, który by potrafił wznieść mur i przed moim obliczem stanąć w wyłomie, wstawiając się za krajem, abym go nie zniszczył, lecz nie znalazłem. Dlatego musiałem wylać na nich swój gniew, zniszczyłem ich w ogniu mojej popędliwości i ich postępki zwaliłem im na głowę – mówi Wszechmocny Pan. (Ez 22,24-31)
- … Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą. Gdy potem będziesz wołał, Pan cię wysłucha, a gdy będziesz krzyczał o pomoc, odpowie: Oto jestem! Gdy usuniesz spośród siebie jarzmo, szydercze pokazywanie palcem i bezecne mówienie, gdy głodnemu podasz swój chleb i zaspokoisz pragnienie strapionego, wtedy twoje światło wzejdzie w ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe, i Pan będzie ciebie stale prowadził i nasyci twoją duszę nawet na pustkowiach, i sprawi, że twoje członki odzyskają swoją siłę, i będziesz jak ogród nawodniony i jak źródło, którego wody nie wysychają. Twoi ludzie odbudują prastare gruzy, podźwigniesz fundamenty poprzednich pokoleń i nazwą cię naprawiaczem wyłomów, odnowicielem, aby w nich można było mieszkać. Jeżeli powstrzymasz swoją nogę od bezczeszczenia sabatu, aby załatwić swoje sprawy w moim świętym dniu, i będziesz nazywał sabat rozkoszą, a dzień poświęcony Panu godnym czci, i uczcisz go nie odbywając w nim podróży, nie załatwiając swoich spraw i nie prowadząc pustej rozmowy, wtedy będziesz się rozkoszował Panem, a Ja sprawię, że wzniesiesz się ponad wyżyny ziemi, i nakarmię cię dziedzictwem twojego ojca, Jakuba, bo usta Pana to przyrzekły. (Iz 58,8-14)
- Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych? Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie i spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności. Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie? Owszem, większą jeszcze okazuje łaskę, gdyż mówi: Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy. Biadajcie i smućcie się, i płaczcie; śmiech wasz niech się w żałość obróci, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was. Nie obmawiajcie jedni drugich, bracia. Kto obmawia lub osądza brata swego, obmawia zakon i osądza zakon; jeżeli zaś osądzasz zakon, nie jesteś wykonawcą zakonu, lecz sędzią. (Jk 4,1-11)
- Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony. Potem usłyszałem głos Pana, który rzekł: Kogo poślę? I kto tam pójdzie? Tedy odpowiedziałem: Oto jestem, poślij mnie! A On rzekł: Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie, i patrzcie uważnie, lecz nie poznawajcie! Znieczul serce tego ludu i dotknij jego uszy głuchotą, a jego oczy ślepotą, aby nie widział swoimi oczyma i nie słyszał swoimi uszyma, i nie rozumiał swoim sercem, żeby się nie nawrócił i nie ozdrowiał! I rzekłem: Dopókiż, Panie? A On odpowiedział:Dopóki nie opustoszeją miasta i nie będą bez mieszkańców, domy bez ludzi, a kraj nie stanie się pustynią. Pan uprowadzi ludzi daleko, i w kraju będzie wielkie spustoszenie. A choćby została w nim jeszcze dziesiąta część, ta ponownie będzie zniszczona jak dąb lub jak terebint, z którego przy ścięciu został tylko pień. Pędem świętym jest jego pień. (Iz 6,2-13)
- Poświęć ich w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą. Jak mnie posłałeś na świat, tak i ja posłałem ich na świat; i za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie. A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś. A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś. Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! I świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś; i objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich. (J 17,17-23)
- Bo ci, którzy dobrze służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie. Piszę do ciebie w nadziei, że rychło przyjdę do ciebie; gdyby jednak przyjście moje się odwlokło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy. (1Tym 3,13-15)
- A sam Ojciec, który mnie posłał, wydał o mnie świadectwo. Ani głosu jego nigdy nie słyszeliście, ani postaci jego nie widzieliście, ani słowa jego nie zachowaliście w sobie, ponieważ nie wierzycie temu, którego On posłał. Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. Nie przyjmuję chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej. Ja przyszedłem w imieniu Ojca mego, a wy mnie nie przyjmujecie; jeśli kto inny przyjdzie we własnym imieniu, tego przyjmiecie. Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem? Nie myślcie, że Ja was będę oskarżał przed Ojcem; oskarża was Mojżesz, w którym wy złożyliście nadzieję. Gdybyście bowiem wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście i mnie. O mnie bowiem on napisał. A jeśli jego pismom nie wierzycie, jakże uwierzycie moim słowom? (J 5,37-47)
Na zakończenie chciałby jeszcze tylko dodać, że drogą zalecaną przez Pawła jako droga doskonała to droga miłości, bo Bóg jest Miłością (1J 4,8;16), my odpowiadamy z miłości na Jego miłość, po to aby kroczyć drogą posłuszeństwa miłości tak jak to robił Jezus Chrystus, który całkowicie poświęcił się dla miłości, aby pełnić wolę Ojca, a nie swoją. On z miłości obdarował nas motywacją do miłości, oraz siłą do kroczenia drogą krzyża, będącą drogą miłości względem Boga, a wyrażającą się miłością względem ludzi. Na tej drodze nie będziemy jednak sami, gdyż będzie nas wspierał Jego Święty Duch Miłości, a chociaż nie wiem jak to się dzieje, to jestem przekonany że równocześnie z każdą osobą kroczącą tą drogą jest też Ojciec i Syn (J 14,17-24). Tak więc miłość prawdziwa pochodzi z nieba, a posłuszeństwo Jego Słowu prowadzi nas do doskonałości w miłości (1Kor 12,31-13,13). Oto prawdziwa droga doskonałości Bożej której będziemy się uczyć całe życie. Czego sobie i wszystkim gorliwym wierzącym życzę. Każdy kto będzie pragnął poznać Boga będzie przez Niego badany, ale nawet Prawo Boga prowadzi nas do Chrystusa, czyli poznania miłości Boga i praktykowania jej na co dzień, gdyż miłość jest doskonałym wypełnieniem prawa (Rz 13,8-10). Oto prawdziwa droga do prawdziwej miłości dającej życie wieczne. Niech nasze serce będzie nią przepełnione, przez co stanie się świątynią Boga żywego oddającą Bogu prawdziwą cześć (J 4,21-24). Tak to posłuszeństwo Bożemu Słowu, a przez to również Bogu, uczy nas życia w miłości i w nim znajduje swój pełny wyraz, bo Bóg jest miłością. Naszym doskonałym wzorem jest sam Jezus Chrystus (J 15,12-17), a naszym wspomożycielem Duch, który wspierał także Jego, gdy był tu na ziemi. Jego owoce mamy wydawać na chwałę Boga, a owocem tym jest miłość we wszelkich swoich praktycznych przejawach (Gal 5,22-6,2).
Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze. Umiłowani, jeżeli Bóg nas tak umiłował, i myśmy powinni nawzajem się miłować. Boga nikt nigdy nie widział; jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości. Po tym poznajemy, że w nim mieszkamy, a On w nas, że z Ducha swojego nam udzielił. A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata. Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka Bóg, a on w Bogu. A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim. W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości. Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował. Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego. (1J 4,7-24)
Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was. Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie, bo Ja żyję i wy żyć będziecie. Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was. Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. Rzekł mu Judasz, nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że masz się nam objawić, a nie światu? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy. Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega, a przecież słowo, które słyszycie, nie jest moim słowem, lecz Ojca, który mnie posłał. (J 14,16-24)
Starajcie się tedy usilnie o większe dary łaski; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże. Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi. Miłość nigdy nie ustaje; bo jeśli są proroctwa, przeminą; jeśli języki, ustaną, jeśli wiedza, wniwecz się obróci. Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie; lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie. Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany. Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość. (1Kor 12,31-13,13)
Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć. Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił. Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem więc zakonu jest miłość. (Rz 13,7-10)
Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie. (J 4,21-24)
Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam. To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali. (J 15,12-17)
Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy. Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc. Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy. (Gal 5,22-6,2)
Podobnych fragmentów jest w Biblii bardzo wiele i aż dziw bierze, że ci którzy nazywają siebie chrześcijanami nie dostrzegają prawdziwego celu nauki swego Pana. Obrzędy, zwyczaje, tradycje zborowe, zaszczytne miejsca wśród zborowników, skomplikowane teologiczne kazania, specjalny wystrój kaplic, naukowe wykładanie nauki Biblii, garnitury i krawaty, składki, wydatki i ofiary na szczytne cele, a równocześnie rozmowy o niczym, gonitwa za dostatkiem i uznaniem, układy i układziki, kłótnie, spory i nieformalne pakty o nieagresji, szukanie swojej chwały i życie bardzo podobne do wszystkich innych ludzi wokoło, czyli żadnej szczególnej miłości jaką dałoby się zauważyć gołym okiem, albo bardzo niewielkie jej przejawy. Tak więc proponowałbym zmienić perspektywę naszego patrzenia na ludzi nie zwracając tak bardzo uwagi na to, czy to arminianie, czy kalwiniści, oraz jak ważne piastują stanowiska w różnych strukturach religijnych, nie patrzcie na to lecz szukajcie tych, którzy pielęgnują w swoim sercu miłość do Boga i pragną żyć w miłości nie patrząc na cenę jaką przyjdzie im zapłacić za naśladowanie Jezusa. Bądźmy różni od otaczającego nas świata, który zdecydowanie bardziej preferuje miłość własną i czasami do najbliższych, bo to nie jest postawa za którą Jezus Chrystus obiecał życie wieczne. Bądźmy więc doskonali w miłości jak doskonały jest nasz Ojciec w niebie (Mt 4,38-48).
Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz. A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim i dwie. Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się. Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. (Mt 5,38-48)
Taki ogień miłości do Boga i ludzi musiał się palić w sercach bohaterów wiary okresu Reformacji, bo jakże inaczej byliby w stanie dokonać tego wszystkiego co zrobili gdyby Bóg nie był z nimi, albo raczej oni nie trwali w Bogu? Wiele rzeczy im nie wyszło, wiele nauk poplątali, ale z pewnością zrobili też wiele dobrego zarówno dla swojego pokolenia jak i dla następnych. Podziwiając ich wiarę i odwagę miejmy na względzie również to, że musiały być one nierozerwalnie sprzężone z miłością do Boga i tego rodzaju wiarę naśladujmy, pełną oddania Bogu i ludziom.
Tomasz Jaśkowiec