Tomasz Jaśkowiec, Jezus wprowadza porządek

/ 16 lutego, 2019/ Artykuły, Tomasz Jaśkowiec

Jezus wprowadza porządek

Zastanawiając się nad tym co mógłbym wam powiedzieć doszedłem do przekonania, że środowiska charyzmatyczne charakteryzują się dość dużym chaosem na różnych płaszczyznach, dlatego też chciałbym troszkę pomóc w jego uporządkowaniu. Spędziłem w ruchu charyzmatycznym i to dość radykalnym jego skrzydle około 20 lat, więc raczej wiem o czym mówię. Bardzo wielu charyzmatyków uzależnia swoje chrześcijaństwo od tego co aktualnie (w ich odczuciu oczywiście) mówi do nich Bóg. To też powoduje częste huśtawki nastrojów i brak szerokiego spojrzenia na naukę Biblii. Nadmierne akcentowanie skojarzeń związanych z czytanymi fragmentami Bożego Słowa zwykle nie pochodzi od Boga. Gdy czytamy opis stworzenia świata widzimy jak Bóg porządkuje kawałek po kawałku wcześniejszy bezład lub chaos (Rdz 1,2; Iz 45,18). Bóg rozdzielał pewne rzeczy od siebie nadając im właściwe dla nich miejsce. Do tego też właśnie chciałbym Was dzisiaj zachęcić.

Można się zastanawiać, czy użyte w BT słowo „bezład” jest wystarczające do tego, aby je omawiać skoro w innych przekładach nie występuje. Ja jednak pragnę zachęcić was do myślenia o tym co czytacie. Zobaczcie jak wyglądała nasza planeta w momencie kiedy światło z ciemnością były na niej pomieszane, nie było atmosfery ani wodnej ochrony ziemi, ani suchego lądu którego jeszcze nie było widać spod wody, itd. Dopiero po uporządkowaniu pierwszych rzeczy przyszedł czas na napełnienie wód roślinami, rybami i innymi stworzeniami, oraz ziemi roślinami i zwierzętami, a powietrza ptakami i owadami. Ziemia zakwitła i stała się piękna, a na jej powierzchni było widać wszelką obfitość i Bóg powiedział, że to jest dobre. Czy zatem w twoim życiu również panuje wystarczający porządek, aby mógł się stać podstawą napełnienia twojego życia wszelką obfitością podobającą się Bogu?

Zastanówmy się najpierw nad tym na czym opiera się nasza wiara, czyli nasze chrześcijaństwo, czyli nad jej fundamentami. Jeżeli są to różnego rodzaju nauczania których słuchasz w internecie, ale nie tylko, to będą cię one ciągnąć raz w jedną, a raz w drugą stronę, raz zachęcając cię do nagłej pokuty, a innym razem do radości w Duchu Świętym, albo do szukania prawdy, czy innym razem do ufania ludziom wierzącym. Nawet jeżeli każde z tych nauczań jest prawdziwe, czyli zgodne z nauką Biblii, to nie jest możliwe abyście wprowadzali je w życie równocześnie. Jeszcze gorzej dla was będzie jeżeli angażujecie się w spory i dyskusje teologiczne na różnych forach internetowych. To wprowadza zupełnie niepotrzebny chaos intelektualny, bo ludzie wymyślają sobie tak przedziwne teorie, że trudno za nimi nadążyć. Bardzo często się zdarza, że nie są to ludzie prawdziwie wierzący, a jedynie religijni. Często też walka z niewierzącymi osobami wprowadza w nasze myśli więcej zamieszania niż pokoju. Aby brać się za współczesną apologetykę w internecie, czyli obronę prawd wiary trzeba mieć do tego sporą wiedzę i Boże namaszczenie do tego. Dużo korzystniej jest wykorzystać naszą wiedzę i zapał w relacjach osobistych z ludźmi którzy naprawdę szukają bliskości Boga. Podsumowując można więc powiedzieć, że nawet jeżeli słuchamy tylko dobrych nauczycieli, to mogą one powodować w nas niepotrzebne napięcia, bo przecież nie wszystko w jednym czasie jest słowem kierowanym do nas przez Boga. Aby potrafić to rozsądzić musisz posiadać własne relacje z Bogiem. Tak więc konieczne jest dla nas wzrastanie zarówno w wierze i miłości jak też poznaniu Boga i Jego woli dla naszego życia.

Jeszcze większy zamęt tworzą w nas emocje na których nie można się opierać. Chociaż generalnie są one dobre potrafią być dla nas ruchomymi piaskami gdy próbujemy coś na nich budować. Nie ma potrzeby ich odrzucać, bo są wyrazem naszego zaangażowania w to czym żyjemy, ale nie zostały one stworzone do tego, aby na nich budować naszą wiarę, czy przekonania. Są bowiem zbyt niestałe i niestety nie mamy na to zbyt wielkiego wpływu.

Inną problematyczną płaszczyzną są złe nawyki modlitewne, czyli zwyczaj czytania czegokolwiek w Biblii, tam gdzie nam się Ona otwiera. To tak zwane otwieranie Jej na chybił trafił i przyjmowania tego co czytamy jako żywe słowo (czyli teraz kierowane do mnie przez Boga). Czasami Bóg i w taki sposób mówi do człowieka, ale generalnie rzecz biorąc ma to więcej wspólnego z wróżbiarstwem niż uczniostwem. Zwykle też będzie to bardziej szkodliwe niż pomocne dla naszej wiary. Czas więc skończyć z taką praktyką, a zacząć systematycznie i regularnie poznawać naukę Biblii. Ona ma swoje przesłanie, coś do nas mówi, coś obiecuje, jakieś warunki nam stawia, a nierzadko też wiele rzeczy wyjaśnia. Bez znajomości Bożego Słowa trudno nam będzie weryfikować nauczania których słuchamy lub opierać się przeróżnym emocjom, trendom kulturowym, błędnym poglądom, czy mitom dotyczącym Boga. Ono też winno być poznawane od ogółu do szczegółu. Jeżeli poznacie ogólny zarys nauki Biblii to potem możecie się coraz bardziej zagłębiać w Jej aspekty, czyniąc to proporcjonalnie do własnych potrzeb. Jeżeli pójdziecie śladem różnego rodzaju dziwnych naukowców chrześcijańskich i dogłębnie będziecie badać całymi miesiącami jeden lub nawet kilka wersetów biblijnych, to braknie wam czasu na całościowe zrozumienie Bożej woli objawionej nam przez Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów w Nowym Testamencie. Taką wąską specjalizację zostawcie sobie na czasy kiedy to już wielokrotnie przeczytacie całą Biblię i niewiele będzie w niej miejsc, których nie będziecie rozumieli. Wtedy dobrze będzie poświęcić im trochę więcej czasu, ale do tego trzeba dojrzeć, a prawdę mówiąc to i tak Duch Święty musi nam pokazać ich właściwe znaczenie, bo bez Niego nie zrozumiemy ich duchowego znaczenia.

W skrócie możemy powiedzieć, że chrześcijaństwo opiera się na śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa. To fakty, których teraz nie można już zmienić. To się już stało, więc nasz fundament jest wyjątkowo stabilny. Jak jednak powinniśmy do tych faktów podchodzić uczy nas Boże Słowo. Ofiara Jezusa na krzyżu jest zapłatą za grzechy każdego człowieka, który chce żyć z Bogiem, Jemu się podobać i do Niego się upodabniać. Jego krew została przelana za nasze grzechy, a dokładniej jest to ofiara zastępcza za grzechy całego świata. To jednak nie wszystko. Zmartwychwstanie Jezusa daje nam nadzieję na nasze zmartwychwstanie jeżeli tylko tak jak On w pełni poddamy się woli Jego Ojca przekazanej nam przez Niego. Odrodzenie serca człowieka, oraz wsparcie go mocą Ducha Świętego dotyczy tylko tych, którzy uwierzą Chrystusowi i poddadzą Mu swoją wolę po to, aby z miłości czcić Boga tak jak On uznaje to za właściwe. Możemy mieć też nadzieję, a nawet pewność, że w tej nierównej walce z własną zepsutą naturą, otaczającym nas światem i demonami otrzymają odpowiednie wsparcie Ducha Świętego, który jeżeli przy Nim wytrwają doprowadzi nas do życia wiecznego w niebie. Tą nadzieję daje nam Jego wniebowstąpienie gdzie poszedł przed nami, aby przygotować nam miejsce nie wspominając już o obietnicy wiecznej chwały i królowania razem z Nim. Te obietnice dotyczą jednak wyłącznie tych, którzy niezależnie od wszystkiego są Bogu we wszystkim z miłości posłuszni.

Wtedy Piotr i apostołowie odpowiedzieli: Bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego wy zabiliście, zawiesiwszy na drzewie. Tego Bóg wywyższył swoją prawicą, aby był władcą i zbawicielem, aby ludowi Izraela dać pokutę i przebaczenie grzechów. A my jesteśmy jego świadkami w tym, a także Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy są mu posłuszni. (Dz 5,29-32; UBG)

Na temat Ducha Świętego powstało w naszych czasach tak wiele nieprawdziwych teorii, błędnych nauk i zwyczajnych kłamstw, że strach o tym mówić. Jeżeli jednak ktoś twierdzi, że jest napełniony Duchem Świętym, a nie charakteryzuje go uległość względem Bożego Słowa to jest on kłamcą i oszustem, albo został przez kogoś zwiedziony. Jeżeli bowiem wydaje się komuś, że Duch Święty mówi do niego rzeczy sprzeczne z Bożym Słowem, to również jest w błędzie. Wszystkie Osoby Boskie (Ojciec, Syn i Duch Święty) pozostają z sobą zawsze w pełnej zgodzie i harmonii. Dlatego też rzekomo natchnione przez Ducha Świętego nauki pozostające w sprzeczności ze Słowem Bożym powinno się odrzucać uznając je za diabelskie zwodzenie, gdyż jak mówił sam Jezus Duch Święty jest podobny do Niego i będzie wierzącym przekazywała Jego Słowa, a nie jakąś nową naukę nigdy wcześniej nieznaną i na dodatek sprzeczną z przesłaniem Biblii.

Jezus mu odpowiedział: Jeśli ktoś mnie miłuje, będzie zachowywał moje słowo. I mój Ojciec go umiłuje, i przyjdziemy do niego, i u niego zamieszkamy. Kto mnie nie miłuje, nie zachowuje moich słów. A słowo, które słyszycie, nie jest moje, ale tego, który mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając z wami. Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, on nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem. (J 14,23-26; UBG)

Nie ma takiej możliwości, aby Duch Święty kwestionował Boże Słowo pochodzące od Boga Ojca i przekazane nam przez Boga Syna. Dlatego też Jezus powołuje nas do budowania swojego życia na Jego Słowie. Tylko wówczas możemy oczekiwać wsparcia Ducha Świętego, bo tylko wtedy realizujemy Boży plan dla naszego życia. On, czyli Duch Święty nie przyszedł na ziemię, aby spełniać ludzkie zachcianki, ale aby wypełnić wolę Boga, a Jego wolą jest nasze uświęcenie bez którego nikt nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego (Heb 12,14). To On realizuje Boży plan miłości i wielkiej dobroci względem nas grzeszników. Dlatego więc musimy starać się budować nasze życie na gruncie właściwego zrozumienia Bożego Słowa. Zarówno do Jego zrozumienia jak też wypełnienia Bożej woli potrzebujemy bliskości Ducha Świętego, ale On jak czytaliśmy wspiera tylko tych, którzy chcą żyć dla Bożej chwały. Budowanie domu też ma swój porządek. Najpierw trzeba mieć plan, potem wylewa się fundamenty, buduje parter i piętra, przykrywa to dachem i robi ocieplenie, a dopiero potem wstawia okna i drzwi, robi potrzebne instalacje wodne, kanalizacyjne, gazowe i elektryczne, wykańcza wnętrza, wstawia meble i na końcu wprowadza. Pomyślcie jaki bałagan byłby gdyby ktoś nie trzymał się tej kolejności, albo chciał budować różne części domu po trochę. Jeżeli ktokolwiek zapomina o tym że Bożego Słowa nie tylko się słucha, ale również trzeba według Niego żyć czeka go katastrofa budowlana. Czy jednak sami czasami tak nie robimy, a potem dziwimy się że coś nam nie wychodzi i zniechęcamy się. Budowa domu jest w pewnym sensie podobna do stwarzania świata przez Boga, zanim jednak osiągnie on swoje piękno i funkcjonalność jest chaos, czyli bałagan. Dobrze jest jeżeli ktoś kto wie co robić czuwa nad nią. Kimś takim jest Duch Święty, ale my musimy nauczyć się Go słuchać i trzymać się podanego nam w Bożym Słowie planu budowy.

Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie mi tego dnia: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu i w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w twoim imieniu nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem. Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość. Każdego więc, kto słucha tych moich słów i wypełnia je, przyrównam do człowieka mądrego, który zbudował swój dom na skale. I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, ale się nie zawalił, bo był założony na skale. A każdy, kto słucha tych moich słów, a nie wypełnia ich, będzie przyrównany do człowieka głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, i zawalił się, a jego upadek był wielki. A gdy Jezus dokończył tych słów, ludzie zdumiewali się jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma moc, a nie jak uczeni w Piśmie. (Mt 7,21-29; UBG)

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, najpierw nie usiądzie i nie obliczy wydatków, czy mu wystarczy na ukończenie? Aby czasem, gdyby położył fundament, a nie mógłby ukończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli się z niego naśmiewać; Mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał ukończyć. Albo który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, najpierw nie usiądzie i nie naradzi się, czy w dziesięć tysięcy może zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciwko niemu? A jeśli nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i prosi o warunki pokoju. Tak i każdy z was, kto nie wyrzeknie się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem. (Łk 14,28-33; UBG)

Zastanówcie się więc teraz raz jeszcze jacy jesteśmy i czy na pewno jesteście gotowi wyrzec się wszystkiego dla Boga, aby móc się z Nim zjednoczyć, zespolić w jedno, bo być może na razie jest to tylko waszym pragnieniem, a czas by było wprowadzić je w życie. Budowa musi przecież posuwać się naprzód, abyśmy mogli oglądać jej piękno. Jeżeli zatrzymamy się gdzieś w połowie drogi to go nie zobaczymy lecz będziemy rozczarowani i zawiedzeni z powodu nieosiągnięcia celu. Być może jednak nie trzymaliśmy się planu i nie słuchali kierownika budowy, albo zabrakło nam środków na wykończenie naszego dzieła życia, dlatego warto się nad tym wcześniej zastanowić i pewne decyzje podjąć od razu nie licząc na to, że jakoś to będzie. Bo jak każda budowa tak i ta wymaga pracy i poświęcenia.

Jeżeli dostrzegasz już teraz, że jesteś bankrutem duchowym, albo twoja budowa utknęła w miejscu i nie widzisz postępów na niej, lub brakuje ci sił do jej kontynuacji, albo może nawet tak naprawdę jeszcze jej nie rozpocząłeś, a jedynie jesteś na etapie gromadzenia budulca potrzebnego do jej budowy, to w każdym tym przypadku może się zwrócić do Jezusa Chrystusa o pomoc. Tylko On za sprawą swego Słowa lub Ducha potrafi uporządkować twój bałagan i nadać twojej budowie właściwy kierunek, jeżeli to co masz teraz jest bezowocne z powodu wmieszania się w twoje dzieło diabła i jego demonów.

W praktyce trzeba się nauczyć ufności do Boga i cierpliwości, oraz szerokiego patrzenia na własne życie. Diabeł często działa w taki sposób, że zmienia porządek ustalony przez Boga i podany w Bożym Słowie, a ty możesz się w tym nie zorientować. Np. Bóg stworzył dobra materialne po to, abyśmy ich używali do swoich celów (również pieniądze), a ludzi po to abyśmy ich kochali. Gdy diabeł zaczyna mieszać w czyimś życiu to nagle ludzie coraz bardziej kochają dobra materialne i używają ludzi do swoich celów. Widzicie tą mało subtelną różnicę?

Gdybym miał pokazać jakiś ogólny porządek naszej duchowości, to powiedziałbym że nasza wiara powinna się przede wszystkim opierać na poznaniu Bożej miłości względem nas – to bardzo ważne. Biblia bardzo wiele o tym mówi. Dowodem tego jest nie tylko ofiara Jezusa na krzyżu, ale również co za tym idzie łaska odpuszczenia grzechów, narodzenia się na nowo i dar Ducha Świętego, który wspiera nas we wszelkim dobrym dziele w naszym życiu nawet jeżeli tego nie widzimy. Bóg też dopuszcza do nas różnego rodzaju problemy i cierpienia, aby nasza wiara mogła wzrastać, a On aby mógł nam za to wielokrotnie odpłacać. On też odwraca dzieła diabła na korzyść ludzi wierzących, więc tak naprawdę wszystko co nas spotyka działa na naszą korzyść. Jeżeli zachwieje się w kimś przekonanie o Bożej miłości do niego, to wierność i uległość względem kogoś w czyją miłość i dobroć już nie wierzy będzie bardzo trudne. To podstawa i fundament naszej duchowej budowli.

Następnym poziomem będą nasze osobiste relacje z Bogiem. Wszechmocny i nieskończenie dobry Bóg ze wszystkich sił prowadzi cię do Siebie, aby mógł wyświadczać ci wszelkie dobro. Ty jednak musisz Mu na to pozwolić. Wbrew temu co wielu wierzących głosi Bóg nie będzie ciągnął za sobą kogoś kto tego nie chce, komu na Nim nie zależy i kto nie dostrzega Jego piękna, ani nie dziękuje za udzielane mu dobra. To przecież byłoby zupełnie bez sensu.

Kolejnym poziomem będzie rodzina (jeżeli oczywiście ktoś ją posiada, bo być może ktoś nie ma męża, albo żony więc wtedy rolę rodziny w jego życiu spełniają jego najbliższe osoby, najczęściej domownicy lub przyjaciele). To wśród najbliższych nam osób uczymy się kochać i służyć im, poświęcać swoje siły i angażować się w sprawy innych dla ich dobra. Z nimi też budujemy niewidzialną jedność zwaną też wzajemnymi relacjami. One (te relacje) muszą się jednak oprzeć o nasze osobiste relacje z Bogiem, bo inaczej nic nam nie wyjdzie z jedności opartej tylko na cechach ludzkich. Tylko w Duchu Świętym można doświadczyć wzajemnej prawdziwej jedności zarówno z Bogiem jak i z ludźmi.

Jeżeli ktoś dobrze spełnił obowiązki rodzinne i wyraźnie widać, że owoce jego domu są dobre wówczas można uznać że nadaje się do służby w zborze. Chociaż jednak nie jesteśmy w stanie dostrzec jego relacji z Bogiem, to jest rzeczą pewną że bez Boga nie byłby w stanie zbudować właściwych relacji miłości, wiary i posłuszeństwa Bogu, oraz ludziom we własnym domu.Tak więc owoce jego osobistego życia potwierdzają jego życie blisko Boga.

Widzimy, że każda kolejna kondygnacja naszej duchowej budowy wspiera się na poprzedniej, każda też jest budowana w jakimś zakresie (np. najpierw stan surowy, potem zamknięcie całego budynku, wykończenia wszystkich kondygnacji i dopiero dalej urządzanie całości). Mówię to po to, abyście nie sądzili że nie można służyć w zborze dopóki nie wychowa się porządnie dzieci. Z pewnością ktoś taki nie może prowadzić zboru, bo nie wiadomo gdzie go zaprowadzi (co czytamy również w warunkach dla starszych i biskupów), ale w pewnym ogólnym zakresie może się uczyć relacji z ludźmi, miłości, dobroci, przebaczania, czy nawet służby do której widać, że ma powołanie. To wszystko ma w jakimś sensie wymiar drogi, pewnego procesu kształtowania człowieka, to bardzo poważna inwestycja od której zależeć będzie nasza wieczność. Podobnie jak to ma miejsce w świecie materialnym budowa domu nie jest taką prostą sprawą, trzeba się znać na wielu rzeczach a i tak problemy wyrastają same i drobnych błędów nie da się uniknąć. Jednak czym dalej tym więcej radości i nadziei na pomyślne ukończenie budowy, co daje dodatkowego bonusa tym, którzy wykazali się wytrwałością.

Przybytek

Chciałbym Wam teraz w paru słowach przypomnieć pewien obraz ze Starego Testamentu. Czy zwróciliście kiedyś uwagę na to jak wiele miejsca zajmują w księdze Wyjścia sprawy dotyczące Przybytku Boga jaki to został ukazany Mojżeszowi i zbudowany przez Izraelitów na pustyni (2Mż 25-40). W jego symbolice znajdują się najważniejsze rzeczy o których musimy pamiętać przybliżając się do Boga. Całą symbolikę każdego jej kawałka możecie sobie sprawdzić i przemyśleć słuchając wykładów Rudolfa Szczypki, które można znaleźć w internecie. Ja chciałem dzisiaj tylko pokrótce zwrócić waszą uwagę na to co najważniejsze, czyli drogę zbawienia jaką dostrzegamy pomiędzy bramą wejściową na teren Przybytku, a Arką Przymierza.

  1. Na teren Boga, czyli Przybytku można było wejść tylko przez jedną bramę, niską i szeroką, innej drogi do Boga nie ma. Tą bramą jest Jezus Chrystus i w żaden inny sposób jak tylko przez Niego nie da się zbliżyć do Boga. W żadnym innym imieniu nie można mieć zbawienia, tak więc nie wierzcie że ludzie wierzący w Allacha, Buddę, siebie, czy kogokolwiek innego dojdą tak jak wierzący do pokoju z Bogiem i zbawienia duszy. Nie dojdą.

  2. Idąc w stronę Przybytku trafiamy na ołtarz całopalny symbolizujący ofiarę Jezusa za nasze grzechy. To symbol krzyża Jezusa i odkupienia naszych grzechów jakie się na nim dokonało. Krzyż to dowód wielkiej miłości Boga do człowieka. Bez ofiary Jezusa nie ma zadośćuczynienia za nasze grzechy, ani niczego dalej by też nie było. Jeżeli w to nie wierzysz twoje grzechy pozostają z tobą. Krew Jezusa jest zapłatą za grzechy tych, którzy chcą żyć z Bogiem, ale ze względu na swoją zepsutą naturę i popełniane grzechy nie mogą. To dar Boga dla tych, którzy szukają Boga.

  3. Dalej mamy kadź miedzianą z wodą w której kapłani rozpoczynający służbę obmywali się w całości, a później każdorazowo gdy wchodzili do Przybytku obmywali ręce i nogi. Za pominięcie tej czynności groziła kapłanowi śmierć. Oto obraz pokuty człowieka, który pod wpływem Ducha Świętego poznaje Boże Słowo i zaczyna Mu wierzyć. Człowiek przegląda się w Bożym Słowie, widzi swoje grzechy i bojąc się Boga, żałuje za nie i porzuca je.

  4. Dalej mamy wejście do Przybytku. Ta brama jest również symbolem Jezusa i podobnie jak ta pierwsza jest ozdobiona czterema symbolicznymi kolorami (biel, czerwień, niebieski i purpura), ma nawet taką samą powierzchnię jak ta pierwsza. Ta jednak jest wysoka i wąska, co oznacza większe poznanie i wyższe wymagania. Symbolizuje ona uznanie Jezusa za swojego Pana, poddanie się Mu, a nie jedynie wierzenie w Jego istnienie, bo tylko w taki sposób człowiek może wejść w skład Ciała Chrystusa, czyli Jego Świątyni, Świątyni Ducha Świętego. Jak czytam o dwóch bramach to kojarzą mi się słowa Jezusa który mówił: Nie wchodźcie przez szeroką, ale przez wąską bramę. Kiedyś myślałem że chodziło Mu o dwie różne drogi, a teraz wydaje mi się że miał na myśli właśnie bramy Przybytku. Wejście przez pierwszą jeszcze nic człowiekowi nie daje nawet jeżeli sam będzie siebie nazywał chrześcijaninem lecz dopiero pójście dalej i wejście przez drugą bramę ma dla niego znaczenie zbawienne.

  5. W Przybytku mamy miejsce święte i najświętsze. W miejscu świętym były tylko trzy rzeczy: złoty świecznik sidmioramienny, chleby pokładne i ołtarz kadzenia. Świecznik symbolizuje światło Ducha Świętego, to było jedyne światło w Przybytku, bo tam nie było żadnych okien i padało ono na stoły z chlebami pokładnymi które symbolizują Boże Słowo. Jezus mówił bowiem, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem które pochodzi z ust Boga. Natomiast ołtarz kadzenia symbolizuje ofiarę ust naszych, czyli nasze modlitwy. Dalej była gruba zasłona która została rozdarta w czasie śmierci Jezusa i wejście do miejsca najświętszego zostało otwarte. Była tam Arka Przymierza symbolizująca również Jezusa. W Arce były tablice przymierza, dzban z manną i laska Mojżesza która zakwitła. To również są obrazy Jezusa, to droga, bo Prawo prowadzi do Jezusa; prawda, bo Boże Słowo jest prawdą; i życie, bo kto ma Syna ma życie. W moim odczuciu to wejście w prawdziwą jedność z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, to obraz obfitości wiary i miłości, oraz pełnej dojrzałości duchowej. Dzisiaj niewiele osób tak żyje z Bogiem, w pełnej jedności, miłości i całkowitym oddaniu. Przybytek symbolizujący Kościół Boży był przykryty chyba czterema nakryciami z barwionych skór, tak że z zewnątrz był szary i nieatrakcyjny, a wewnątrz był kolorowy i piękny. Dlatego też jest różnie postrzegany w zależności od tego z którego miejsca ktoś na Niego patrzy.

W taki sposób Bóg już od najdawniejszych czasów pokazał jak wygląda droga do Niego. Obraz ten zawiera wszystko co najważniejsze. Oto droga którą jest sam Jezus Chrystus. On jest jej początkiem i końcem, oraz naszą siłą w tej podróży. 

Zastanów się gdzie teraz jesteś, czy aby na pewno w pełni oddałeś się Chrystusowi, czy może jeszcze jesteś na dziedzińcu przed Przybytkiem. Pomyśl o tym jak to można rozpoznać i sprawdź wszystko w Bożym Słowie. Być może w twoim życiu jest spory chaos i bałagan tak że sam nie wiesz gdzie jesteś, kim jesteś, i co masz robić. Połącz teraz nasze dwa obrazy i wyciągnij z nich właściwe wnioski. Pomyśl o tym jak Bóg porządkował chaos na ziemi tworząc ją piękną i uwierz że w podobny sposób może On uporządkować twoje życie i twoje serce czyniąc je pięknym. To jednak wymaga twojego pełnego poddania się Bożemu działaniu. Bóg, Ten nieskończenie dobry i święty Duch chce się o ciebie troszczyć i wyświadczać ci dobro prowadząc cię do pełnej jedności z Bogiem. Tylko Jezus może zmienić i uporządkować twoje z natury grzeszne wnętrze, twój egoizm, obłudę, gniew, nienawiść, życie w kłamstwie, niewiarę i inne grzechy jakby przyrośnięte do nas, przerastające naszą ludzką naturę. Dobry, piękny i łaskawy Bóg chce twojego dobra i nigdy cię nie opuści, a wszelkie zło jakie diabeł ci uczyni będzie odwracał na twoje dobro. To się dzieje wciąż, a cierpienie jakiego czasami doświadczamy wcale nie znaczy że On o nas zapomniał. Wręcz przeciwnie. Jest to konieczne do kształtowania naszej wiary, bez której nikt nie może podobać się Bogu, ani nikt nie może zostać zmieniony, upodobniony do Chrystusa i wejść do nieba. Jeżeli w to uwierzysz wiele spraw zaczniesz traktować inaczej. Jeżeli diabeł zachwieje twoją wiarę w dobro Jezusa, oraz w to że On ciągle się o ciebie troszczy, to będzie ci bardzo trudno poddawać się Jego woli, a tym bardziej utrzymać z Nim dobre relacje. No bo jak? Czy np. w małżeństwie byłoby to możliwe? Jeżeli tak, to byłby to dość zimny i legalistyczny dom. Bez miłości i zaufania do Boga reszta rzeczy i nauk traci sens i rację bytu. Jednak budowa nie kończy się na fundamentach.

Adam i Ewa

Zobaczcie jak w raju szatan oszukał Adama i Ewę przekonując ich że Bóg się nie troszczy o ich szczęście, ale hamuje ich rozwój, bo nie chce aby byli tacy jak On. To właśnie powiedział im diabeł. A oni w to uwierzyli i poszli własną drogą, bo postanowili sami się o siebie zatroszczyć i zadbać o swoje szczęście skoro Bóg o to nie dba. Czy myśleliście kiedyś o grzechu pierworodnym jako o wzięciu spraw swego życia w swoje ręce? Tak też się dzieje i dzisiaj. Diabeł przekonuje ludzi aby brali sprawy w swoje ręce i sami troszczyli się o swoje szczęście i dobro. To jednak jest buntem względem Boga i pójściem za własnym rozpoznaniem dobra i zła. Tak oszukani ludzie odłączają się od Jezusa, a tylko On jest w stanie odpowiednio zatroszczyć się o nasze dobro, tylko On wie o co chodzi, tylko On ciągle się o nas troszczy, tylko On nieustannie wyświadcza nam dobro i tylko On jest w stanie doprowadzić nas do swojego Ojca w niebie. Sami jesteśmy bez szans. Tak wygląda wielka Boża miłość do Ciebie w praktyce, każdego dnia. Jeżeli pójdziesz za własnym rozumieniem tego co jest dla ciebie dobre, a co złe na pewno przegrasz, diabeł sobie z tobą poradzi. Trwanie w tym co Bóg uważa za dobre dla ciebie i unikanie tego co uważa za złe dla ciebie to jedność z Nim i nasza jedyna nadzieja.

To Bóg cię zmienia wewnątrz i prowadzi, On uwalnia cię z niewoli grzechów które nad tobą panują, On chroni cię przed zasadzkami diabła, który przychodzi do ciebie tylko w jednym celu: Aby kraść, zabijać i niszczyć (J 10,10). On nie będzie się z Tobą bawił ani nie będzie z Tobą imprezował, ani obdarowywał cię przyjemnościami doczesnymi, ale chce twojej śmierci i wszystko co robi robi właśnie z tym zamiarem. To nie są żarty, z tej drogi nie można się cofnąć, ani tej walki zatrzymać, ale jeżeli jej nie podejmiesz już będziesz przegrany i wcześniej czy później trafisz w objęcia diabła który zrobi z tobą co zechce. Zacznij więc poważnie traktować Boże Słowo, wierzyć Mu i działać zgodnie z Jego zaleceniami.

Tomasz Jaśkowiec